Skocz do zawartości
Nerwica.com

stenn

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez stenn

  1. Witam, bardzo dobrze rozumiem o czym piszesz, bo jestem w takim samym stanie jak Ty. Mogłbym się podpisać pod tym co napisałeś, oprócz jednej sprawy. Nie mam takich snów jak Ty, wieczór i noc to w zasadzie jedyne momenty , kiedy jestem w miarę spokojny. Cały dzień marzę tylko o tej chwili, w której będę mógł położyć się do swojego łóżka. Od wielu lat męczę się z tym , z przerwami trwającymi czasem 2 lata, czasem kilka miesięcy. Przeraża mnie myśl o własnej śmierci i nie potrafię znaleźć żadnego pocieszenia, czy uzasadnienia dla faktu, że będę musiał umrzeć. Wcześniej po okresie takiego przerażającego lęku, dochodziłem do siebie biorąc leki antydepresyjne i przeciwlękowe. Na jakiś czas odsuwałem te myśli i tłumacząc sobie , że jestem jeszcze młody. Teraz niestety już nie umiem tak się uspokoić. Mam 43 lata i właściwie dopiero teraz ten lęk ma rzeczywisty obraz. Już nie potrafię wmówić sobie, że to się stanie kiedyś w bardzo dalekiej przyszłości. Dotarło do mnie, że to może się stać już naprawdę niedługo. Też jestem samotny, co prawda nie mieszkam sam, ale nie założyłem rodziny. W najgorszych momentach rozpaczliwie modlę się cały czas, prosząc o jakiś znak od Boga albo od mojego nieżyjącego już brata, że coś tam jest po "drugiej stronie". Niestety moja wiara nie jest na tyle głęboka, żebym czuł jakąś ulgę. Są chwile, kiedy wydaje mi się,że jestem z tym pogodzony i że już mogę umrzeć, bo to będzie koniec strachu, który męczy mnie tak długo.Ale ten spokój trwa tylko chwilę i potem znów zaczyna się koszmar. Nie rozmawiam już z nikim na ten temat, bo to nie przynosi ulgi, a tylko innym psuję dobre samopoczucie. Kiedyś rozmawiałem o tym z rodzicami , przyjaciólmi,z psychologiem i księdzem, ale to co usłyszałem nie pomogło mi w pozbyciu się strachu. Nie dociera do mnie tłumaczenie, że to naturalne, że trzeba się z tym pogodzić, albo żeby o tym nie myśleć, jakby tego wogóle nie było. Nie wiem jak inni ludzie dają sobie z tym radę.
×