Skocz do zawartości
Nerwica.com

animus

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez animus

  1. Witam wszystkich serdecznie Mogę powiedzieć , że cieszę się z powodu znaleźienia tej stronki, choć być może byłoby lepiej gdyby takie stronki w ogóle nie istniały. Nie dlatego , że problem jest ukrywany a istnieje , ale dlatego , że go po prostu nie ma. Ale to już tylko moje pobozne życzenie. Ja ze swoją nerwicą "walczę" Już ok 20 lat tzn od momentu kiedy zorientowałem się , że to co odczuwam i jak "odczuwam" rzeczywistość jest chyba nienormalne. Niestety zanim do tego doszło nie miałem bladego pojęcia , że coś jest ze mną nie tak. To słowo którego użyłem tzn "walczę" jest i właściwe i zupełnie niewłaściwe. Z jednej strony kiedy się zorientowałem że mam problem podjąłem działania w kierunku jego dobrego rozpozanania i poczynań w kierunku rozwiązania . I to mozna w zasadzie nazwać walką. Ale wiem już po tych wszystkich latach praktyki z próbami wyleczenia się , że walka to złe słowo , bo to co jest głęboko w nas ( psycholodzy różnie na to mówią i pewnie wielu z Was o tym wie ze nazywają to wyparciem , nieuswiadomieniem , za kurtyną itd itp) żyje niejako swoim niezależnym zupełnie od naszego pojmowania intelektualnego życiem.Przejawia się tylko wówczas kiedy "ono" "to coś" w nas uzna zę zewnętrzna sytuacja jest zagrażająca i reaguje całą gamą silnych uczuć i emocji i reakcji typowych dla poziomou ciała ( somatycznych) Mógłbym się tutaj rozpisywać w nieskończoność ale nie chciałbym zanudzać nikogo swoimi wywodami . Powiem tylko tyle ,że ( choć zdaję sobie sprawę , że dla wielu z was nie zabrzmi to optymistycznie) że po wielu latach czytania dziesiątek książek , artykułów , opracowań , przedyskutowanych nocach z ludzmi cierpiącymi podobnie i po ponad sześciomięsięcznej terapii ( sumująć każdy dzień nazbierało się pół roku .. a to sporo) z naprawdę konkretnymi fachowcami , próbami hipnozy, medytacji treningów relaksacyjnych ......................itd itp bo mógłbym jeszcze wierzcie mi sporo napisać nie zmieniło się nic w moim odczuwaniu i odbieraniu go na poziomie emocjonalnym. nadal boję się ludzi, odczuwam sztywnienie całego ciała w sytuacji kiedy muszę rozmawiać z moim szefem ( choć lubimy się i jesteśmy per Ty) nadal odczuwam po przebudzeniu ten wstrętny niepokój i uczucie zagrożeni i że świat jest groźny i zły i wiele innych obrzydliwych wykradających chęć i radość życia objawów nerwicy. To co się zdarzyło dzięki tej pracy na pewno to fakt , że uzyskałem głęboką świadomość przyczyny swojego problemu i rozumiem dlaczego czuję tak własnie a nie inaczej i dlaczego tak właśnie reaguję na otaczającą mnię rzeczywistość. I jednym absolutnie wymiernym zyskiem ( choć myslę że czesto ten jedyny zysk ratuje życie przed samobójstwem albo powolnym konaniu w narkotycznym albo alkoholowym obłedzie) jest to ..... że w 45 % przeżywania tych wszystkich trudnych emocji nie dokopuję sobie później i nawet siebie żałuję tłumacząc "sam sobie" , że to jak czuję nie jest moim wyborem albo głupotą czy innym i pierdłami typu ( weź się w garść) tylko jest skutkiem moich wczesnodziecięcych doświadczeń. A to już nie ma nic wspólnego z tzw, wplnym wyborem. Niestety czasem jest tak , że to wszystko boli jeszcze bardziej bo odczucia nerwicowe są jak były ja je rozumiem i nic nie da się zmienić. Ale to chyba cena za świadomość . Po prostu mówiąć w wielkim skrócie doświadczyłem niemal samej przemocy i odrzucenia przy prawie kompletnym braku doświadczenia miłośći ciepła i poczucia oparcia i "bycia chcianym i ważnym" Takie wydarzenia które trwały przez całe moje wczesne , późniejsze dzieciństwo i okres dorastania spowodowały , że gdzieś głęboko ..... baaaardzo głęboko w mojej podświadomośći doszło do silnych przekonań ( coś w rodzaju przepaklenia bezpieczmników" że swiat jest grożny , niebezpieczny a ludzie wrodzy i źli I wierzcie mi , że pomimo prób przekonywania mnie przez psychologów , że mam korzysci z takiego stanu i jestem za bardzo przywiązany do swoich uczuć i tym podobne bla bla bla... to tak naprawdę ludzie nie mają możliwości wnikania w głębie ludzkiej podświadomości i robienia tam porządku. Podświadomiość rządzi się swoimi prawami i nie jest zainteresowana jakimikolwiek sugestaiami , że jest inaczej > Gdyby to było moje zdanie, ok nie ma problemu , mylę się , nie potrafię tego zmienić ale to nmie noirma. Niestety po wielu różnorodnych terapiach w wielu miejscach w polsce rozmawałem z wieloma jej uczestnikami jeszcze długo po ukończeniu terapii i wszyscy oni jednoznacznie twierdzili że w odczuwaniu nie zmieniło sie nic Świadomośc problemu jak zwykle wzrosła , ale odczuwanie pozostało to samo. To co chciałbym powiedzieć wam na koniec swojego przydługiego wywodu który niejednego z was zszokuje i odbierze nadzieję to fakt , że tak naprawdę czułem ulgę w przezywaniu nerwicowej koszmarnej paranoi wówczas kiedy zdarzyło się coś co ni e miało miejsca wtedy kiedy mieć powinno. Kiedy jako dorosły człowiek , silny i dobrze zbudowany , wysoki i wysportowany mężczyzną zacząłem się nagle bać jak małe dziecko (tak dosłownie jak małe dziecko posunę się nawet dalej i powiem że niemal emocjonalnie i psychicznie stawałem się małym dzieckiem) to to co dawało mi natychmiastową ulgę i zniknięcie objawów to był ociepłe przytulenie przyjaznej mi kobiety w ramionach której mogłem się po prostu wypłakać. Ciekawe co ? Tylko niestetety kobiety raczej we mnie szukają często oparcia bo postrzegają we mnie silnego "tatusia" którego nigdy nie było w ich życiu i nie są zainteresowane ocieraniem moich "chłopięcych łez". Ale to już zupełnie inna historia Pozdrawiam wszystkich nerwicowców i życzę wam dużo siły i polubienia siebie pomimo tego , że tak bardzo trudno siebie zaakceptować a co dopiero mówić o polubieniu( to strasznie ważne)
×