Skocz do zawartości
Nerwica.com

Malutka19

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Malutka19

  1. Dziękuje wam wszystkim za pomocne rady. Nie było mnie na forum bo by były święta. Święta były okropne 3dni a zmieniły chyba wszystko. Straciłam chłopaka dzisiaj i jedyną najbliższą koleżankę. Zawiodłam ich oboje. Wszystko to w trzy dni Nie mam z kim pogadać mam okropny mętlik w głowie nie wiem co robić pogubiłam się strasznie Nie chce mi się żyć Przed wczoraj chciałam się uśpić proszkami nasennymi, ale farmaceutka nie chciała mi ich sprzedać, do zaoferowania mi miała jedynie jakieś ziołowe tabletki na bazie waleriany, które nic nie dają. Wczoraj wpadła mi w ręce super książka "marzenia w zasięgu ręki" i przeczytałam parę rodziałów i gdy wróciłam do domu ułożyłam własny plan długoterminowy bo zrozumialam ze "Gdy czlowiek nie wie do którego portu zmierza,żaden wiatr nie jest dla niego sprzyjajacy" chciałam się tym podzielić z chłopakiem, ale on nie chciał ze mną rozmawiać. Przez cały czas mnie rani i twierdzi,że to ja go ranię i wciąż powtarza, że jestem do niczego. W to mu nie wierzę bo coś musze znaczyc na tym świecie. Zostałam już zupełnie sama i chyba sama sobie znów jestem wrogiem Jeśli chodzi o pomoc jestem już zapisana do lekarza niestety na wizytę trzeba czekać Zawsze czułam że coś jest ze mną nie tak i wszystko było takie niespójne problemy z pamięcią z koncentracją obrzucanie siebie "błotem" a potem nagle wznoszenie się nad poziomy. Tego wszystkiego było mnóstwo, aż natrafiłam na stronkę o borderach i czułam jakby ktoś napisał o mnie i po tylu latach mogłam się w końcu określić, siebie i moje problemy z osobowością. Jak już wspomniałam mam mętlik w głowie i to co napisałam jest chaotyczne i za to przepraszam Proszę nie piszcie mi już o psychologach i psychiatrach DOskonale wiem, że to konieczne. Strasznie cierpię nie wiem co mam robić ( [Dodane po edycji:] Kilka sekund i zamknęłam się zupełnie w sobie. I znów chce odejść. Nie mam już zupełnie nic.
  2. tak jak i w życiu codziennym tak i na tym forum nie otrzymam pomocy i pogadać mogę sobie sama do siebie ;/
  3. Hej! Mam 19 lat. Czytałam o BPD baardzo dużo. Dzisiaj natrafiłam na szybkanauka.net i byłam przerażona. Wszystko to co było tam napisane pasowało do mojej osoby. Od dawna mam pewne problemy z osobowością myślałam ze to raczej przejściowe, ze to minie że jest to spowodowane trudną przeszłością. Jednak chyba się myliłam. Czy osoby BPD zawsze są agresywne i ranią do głębi? Szczerze mówiąc bardzo się boje, że mogę mieć BPD. Opieram swoją diagnozę jedynie na informacjach jakie sama zdobyłam , więc mogę się mylić. I mam taką nadzieję,że się mylę. Czy osoby BPD zawsze są agresywne i ranią do głębi bliskie osoby? Niestety mam cechy BPD, jednak nie rzucam w nikogo obelgami, bynajmniej nie otwarcie. Czy mam się bać? Proszę, pomóżcie rozwiać moje wątpliwości Przepraszam, że opisałam wszystko tak chaotycznie, ale we mnie panuje chaos. Proszę o wyrozumiałość jeśli temat się powtarza i jeśli tylko histeryzuje. Pozdrawiam
  4. Malutka19

    Nowa

    Witaj :) Możesz na nas liczyć :) Trzymaj się cieplutko :)
  5. Właśnie ta swiadomośc zagrozenia najbardziej mnie boli pozdro
  6. Malutka19

    Zyje bo musze

    Dziękuję Wam :) Porozmawiałam z chłopakiem i chyba coraz więcej rozumie bardzo się wczuł w to, że go potrzebuje pomaga mi na każdym kroku, przytula itd itp :) Wczoraj już znowu zaczęłam popadać w histerię i nawet chciało mi się płakać ale otrząsnęłam się jakoś hm. W nowym roku zacznę terapię i wszystko będzie dobrze jestem silną osobą i poradziłam sobie z wieloma tragediami więc uda mi się również tym razem. I wierzę,że odzyskam spokój, radość i równowagę psychiczną. Pozdro :)
  7. Jak byłam młodsza przechodziłam to samo. Miałam "schizy" ze ludzie mnie obgadują,że spiskują że się na mnie gapią... nienawidziłam drogi do szkoły bo czułam wzrok wszystkich na sobie... Miałam koszmary budziłam się i nie wiedziałam co jest snem a co jest rzeczywistością, od małego miałam baardzo niskie poczucie własnej wartości a w pewnym momencie nawet zaczęłam się nienawidzić. Żeby zasnąć piłam alkohol potem na drugi dzień nie mogłam wstać do szkoły bo wszystko dla mnie było bez sensu wiedziałam że i tak jestem nikim... Zawaliłam szkołę. To bez znaczenia, ale teraz tego żałuję. Byłam miłą sympatyczną dziewczyną, która tylko potrzebowała miłości i ciepłego słowa, którego zawsze brakowało. I przez to wpadałam w okropną rozpacz. Zastanawiałam się kim jestem po co jestem, czy życie w ogóle ma sens. W szkole zawsze było dobrze,ale gdy wracałam do domu łapałam doła. Okaleczałam się i parzyłam sobie dłonie, traktowałam to jako kare dla samej siebie i to może się wydać szalone i na pewno to było szalone, ale ból fizyczny zagłuszał mój ból duszy. Nienawidziłam życia. Potem zmarł mój ojciec i otrząsnęłam się. Cały czas byłam sterowana przez byłego chłopaka odciął mnie od przyjaciół i doprowadził mnie do okropnej nerwicy i odosobnienia. Uciekłam od niego i zamknęłam się w domu przed światem. Nie było dnia żebym nie płakała. Przeszłam całą depresję i nerwicę sama. Nie poszłam nigdy do psychologa bo tak na prawdę nic by mi nie pomógł. Skończyłam szkołę zdałam maturę mimo wszystko i spotkałam swojego obecnego chłopaka, który pomógł mi znowu otworzyć się na świat. Dzisiaj zrozumiałam,że mam problem i sama radze sobie ze smutkiem i ogromem problemów. Potrzebuje psychologa bo z dorosłym życiem nie umiem sobie sama poradzić. Dodam,że jako młoda dziewczyna z nerwów dostawałam takich"napadów" w których czułam lęk nie mogłam ustać na nogach,drżały mi dłonie całe ciało a po takim ataku bardzo chciało mi się jeść. Mam to do dzisiaj choć dosyć rzadko. W tym wszystkim najbardziej pomagała mi wiara w Boga, to mnie uspokajało i dawało siłę żeby dalej iść przed siebie. Dzięki temu nigdy się nie"stoczyłam" :) i mimo problemów jak na swój wiek byłam dosyć mądrą dziewczyną :) GhastStreet, wiem prze co przechodzisz i wiem,że to minie znajdź w tym wszystkim "spokój" ,który jest złotym środkiem :) aha i nie okaleczaj się! ja mam blizny, których teraz bardzo się wstydzę Pozdro :) Bedzie dobrze :)
  8. Mam poważny problem a polega on na tym,że boję się zła. Mam przez to koszmary, boję się spać. Boję się opętania i demonów, do tego stopnia, że nawet boje się czasami modlić. Kiedyś na religii ksiądz opowiadał nam często o opętaniach do tego doszły różne programy telewizyjne i minął rok a ja nadal nie mogę się z tym uporać. Nie mogę sobie poradzić z koszmarami jakie mi się nie raz śnią. Z dziwnymi rzeczami jakie mnie spotykają w nocy takie w których nie mogę odróżnić snu od rzeczywistości. Przeraźliwie boję się duchów szczególnie tych złych ;/ Jeśli ktoś ma podobnie proszę piszcie ;/
  9. Przytrafiają nam się rzeczy, które dla innych ludzi są nie do przyjęcia tak to jest. Blumenkohl, nie przypominasz sobie niczego co zapoczątkowałoby twój lęk przed liczbami? Może gdy przytrafia Ci się taka sytuacja powinnaś się skupić uspokoić i pozwolić sobie zrozumieć,że to tylko twoja wyobraźnia tobą manipuluje. Proponuje Ci próbować się bardziej wyciszyć skupiać myśli na przyjemnych fajnych rzeczach :) słuchać spokojnej muzyki co Cię fajnie nastroi :) nie zaszkodzi też iść do psychologa na konsultacje, który sklasyfikuje Twój problem i pomoże Ci żyć normalnie, poradzić sobie z koszmarami z przeszłości. Trzymaj się! Będzie dobrze :)
  10. Malutka19

    Syndrom DDA

    Z tego co czytam to chyba to co powoduje ze moje życie traci sens, a przy tym ja czuje się zupełnie do niczego jest dzieciństwo, które było okropne. Mój ojciec pił od moich narodzin czyli około 20 lat. Czuje się cały czas winna jego choroby. Mam takie myśli,że byłam bodźcem, który skłonił go do picia ;/ Zdecydowanie mam syndrom DDA i od nowego roku zacznę terapie. Widzę w tym sens i nadzieje na lepsze życie. Może po terapii zrozumiem jak wiele mogę jeszcze osiągnąć i ,że mogę spełnić swoje marzenia, kochać i być kochaną, pomagać a nie tylko oczekiwać pomocy. Ojciec zmarł dosyć nie dawno i popadłam w fobie. Widzę go wszędzie, najgorzej jest gdy jestem w mieszkaniu w, którym się wychowywałam wszystko mi go przypomina Zmarł tuż przed moimi 18 urodzinami i od tamtej pory moje życie przypomina koszmar. Zmarł gdy byłam zbyt młoda i zbyt zagubiona żeby mu pomóc i obwiniam się,że odszedł przezemnie Przeżyłam koszmar i wiem,że nie ma cudu żeby takie coś po prostu minęło samo. Minie wiele czasu i uda się zapomnieć o koszmarze ale skutki będą odczuwać osoby z najbliższego otoczenia. Dlatego terapia jest niezbędna. [Dodane po edycji:] WIem co czujesz Estel doskonale wiem. Nie możemy czuć się winne tylko dlatego,że nasi ojcowie pili to oni powinni nas przeprosić i przynajmniej starać się dla nas wygrać z nałogiem i do tego dać nam ojcowską miłość poczucie bezpieczeństwa... Nie czuj się winna naprawdę nic złego nie zrobiłaś. Nawet jeśli nie byłaś dobra córką to dlatego bo on pił i pod tym względem napewno nie był dobry dla Ciebie i doprowadził do tego że jesteś DDA. Jak sama napisałaś oszukiwał Cię być może obiecywał że się zmieni i nie przestawał pić, więc jaka córką dla niego mogłaś być? podejrzewam że byłaś bardzo dobra dla niego ale on to wykorzystał pijąc. Zawiódł Twoje zaufanie. Dobrze,że kochasz ojca i on Ciebie też na pewno kocha. Rozmowa nie zaszkodzi jeśli jest to możliwe. Trzymaj się.
  11. Malutka19

    Zyje bo musze

    Solipsea wiem ze nie powinnam sobie na to pozwalać ale nie umiem sie postawic mu i to jest najgorsze ze czuje sie winna wszystkich kłótni i wszystkiego złego co dzieje w naszym zwiazku. I najwiekszym problemem jest to ze on nie umie ze mną rozmawiac a ja z nim Wiem, każde niepowodzenie powinno być pouczające tym bardziej jak jest sie młodym ale w moim przypadku jak jedna rzecz mi sie nie uda to automatycznie zawalam wszytkie inne wazne sprawy, bo skupiam się na tym co zrobiłam źle, a nie na tym co powinnam jeszcze naprawić albo robić dobrze. Celineczka, poczytam więcej o twojej diagnozie moze sama zrozumiem swoj problem. Sprobuje sie udac do psychologa choc nie ukrywam ze probowalam i na probach sie skonczylo heh :/
  12. To co napisała Ashley na pewno jest bardzo mądre i daje sile do tego aby się zmienić, aby walczyć o swoje życie, które jest jedyne i niepowtarzalne. W rzeczywistości i w praktyce wygląda to trochę inaczej
  13. Malutka19

    Zyje bo musze

    Czesc wszystkim. Mam 19 lat i okropną depresje od wielu lat z która od zawsze radze sobie sama. Nie spotkalam jeszcze takiej osoby ktora zrozumialabym mnie choc troszke. Jedyna mi bliską osobą obecnie jest moj chłopak ktorego kocham najbardziej na swiecie, ale musze przed nim udawac ze jest dobrze. Nie moge liczyc na jego pomoc. Jakis czas temu odszedl odemnie i kazal mi isc do psychologa. Uslyszalam wtedy wiele przykrych rzeczy ktorych nie moge zapomniec. Obecnie to ja musze sie starac dla niego musze ciagle mu udowadniac ze go kocham i jest szczesliwy, ale wystarczy jedna kłótnia a on twierdzi ze nic dobrego go ze mna nie spotyka i ze jestem do niczego. Nie wiem czy jest na swiecie ktos kto jest w stanie mnie zrozumiec. Wychowywalam sie w ciezkich warunkach nie bylo mowy o milosci o cieple rodzinnym. Mama z tata ciagle sie klocili. Rodzenstwo i mama nie rozmawiali z ojcem, a gdy ja z nim rozmawialam, bo go kochalam, to dostawalo mi sie za to. Musialam wybierac miedzy ojcem i matka. Moj tata mial problem z alkoholem co bardzi silnie odbiło sie na mojej rodzinie. Mial ten problem az do smierci. Zmarl nagle. I choc mija czas nie moge sie z tym pogodzic ze go nie ma. Przez depresje zawaliłam licemu. Z osoby zdolnej i madrej stalam sie totalnym nieukiem, ledwo skonczylam liceum i zdalam mature. Po maturze poszlam do szkoly ktora rowniez zawalilam i nie wiem jak sobie z tym poradzic. Przez caly czas myslalam ze jestem do niczego ze inni ludzie sa szczesliwi i sobie radza ze wszystkim a ja nie umiem nic. To samo ciagle slyszlalam od mojej mamy od rodzenstwa. Wtedy ponad wszystko chcialam im pokazac ze stac mnie na wiele, ale nie moglam bo tkwił we mnie ogromny lek i kazde niepowodzenie traktowalam jako totalna katastrofe. Tak jest rowniez dzis. Ostatnio zoruzmialam ze potrzebuje pomocy psychloga bo ciagle mysle o smierci i o tym ze nic nie znacze na tym swiecie. Tłumie w sobie w dzien wiele emocji a w nocy mam koszmary i do tego ciagle mowie przez sen. Mam wiele objawow nerwicy. Przez nerwy zapominam wielu rzeczy, ciagle marszcze czolo i boli mnie glowa codziennie, cale dnie. Najchetniej siedzialabym w domu i nie wychodzila z niego. Najgorsze jest to ze nie moge na nikogo liczyc bo nikt mnie nie rozumie i mam w tej chwili lzy w oczach bo cale moje zycie to jeden wielki PROBLEM Nie mam kochajacej rodziny, nie mam przyjaciół nawet nie mam znajomych, nie moge na nikogo liczyc. Mam jedynie chlopaka, ktory potrafi byc kochany ale nie rozumie mnie i tego ze ja potrzebuje jego pomocy. Mimo wielu przykrych slow jakie od niego uslyszalam nie moge od niego odejsc bo jest calym moim światem.
×