Skocz do zawartości
Nerwica.com

theAND

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez theAND

  1. ja po ciąży czułam się fatalnie, grubo brzydko i wogóle ...ale jedna rzecz mi pomogła - szkoła, wróciłam do ludzi, miałam swoje tematy mąż widział że dbam o siebie i chyba czasami był zazdrosny jak np: musiał siedzieć z dzieckiem a ja szlam do koleżanki się uczyć - bo musiałam nadrobić trochę zaległości. Trzeba mieć trochę swojego życia bo inaczej można zwariować i wmawiac sobie jakieś pierdoly :-)
  2. Tak czasami się zastanawiam, że może będzie lepiej jak babcia mojego męża umrze (chociaż wcale jej tego nie życzę) i że te wszystkie ciotki przestaną przychodzić kilka razy dziennie i opowiadać te pierdoły... ale obawiam się że to są tylko moje marzenia, już teraz widze jak traktują oni nasza malutką córeczkę - nie chce aby ktoś w przyszłości poniżał moje dzieci za ... no właśnie za co? Iryss dziękuję bardzo za radę ale takie rozmowy były juz przeprowadzane i mąż rozmawiał już ze swoją rodzinką i niestety nic z tego nie wynikło i te durne ciotki dalej robią to samo. współczuję ci bardzo betty_boo bo wiem jak to jest ciężko, napewno tak jak ja chciałabyś mieć normalną rodzinę i fajnych dziadków dla waszych przyszłych dzieci (bo napewno wam się uda) i jeszcze brak wsparcia męża - ja bym chyba nie dała rady. Wiesz tak się zastanawiam mam koleżankę która była w podobnej sytuacji rodzinnej i też nie mogła mieć dzidziusia - podjęli decyzję z mężem o wyjezdzie do innego miasta i po pewnym czasie udało im się - lekarz stwierdził że to tkwiło w jej podświadomości i ten stres blokował prawidłowe funkcjonowanie jej organizmu. Może my też powinniśmy wyjechać, już kilkakrotnie o tym rozmawialiśmy tylko to dla nas za trudne, może zbyt wiele nas tu trzyma (a jest tego trochę) Zobaczymy jak nic w tym kierunku sie nie zmieni to zrobię wszystko żeby się z tąd zabrać i wychowywać nasze dzieci w spokoju i bez nienawiści.
  3. Witam Trudno mi o tym pisać bo to wszystko trwa już ponad rok i rozwinęło sie do kosmicznych rozmiarów. Otrzymaliśmy od teściów spadek i od tego momentu zaczeło sie pieprzyć - wszystko sie wszystkim należy i tak dalej. Najgorsze jest to że mieszkamy na ulicy na której mieszka praktycznie sama rodzina teściu, jego siostrzyczki z rodzinami i szwagier. Niebędę pisała szczegółów ale jest poprostu koszmarnie, opowiadają o mnie jakieś niestworzone historie w miejscowości w której mieszkam że poniewieram ich matkę (a mojego męża babcie) która mieszka w jednym domu z nami i takie tam podobne. Nie potrafię już spokojnie siedzieć w domu cały czas mnie coś denerwuje to brudna łyżka to porozwalane zabawki dziecka - czasami sama jestem zła na siebie. Siedzę teraz w domu bo mam malutki dziecko i słyszę codziennie jak coś na mnie mówą albo trzaskają drzwiami. Już sama myśl że znowu jutro przyjdą nie pozwala mi zasnąć. Nic mnie już nie cieszy - chciałabym tak jak kiedyś cieszyć się za świąt bożego narodzenia - brakuje mi tego nie wiem co już robic powoli odechciewa mi się żyć i widzę że mój mąż też już przestaje sobie z tym radzić
×