Skocz do zawartości
Nerwica.com

antiffa

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez antiffa

  1. tylko ja sie czuje taka samotna, w tym to mi chyba lekarz nie pomoze....
  2. wiem ja to wszystko doskonale rozumiem, ze powinnam, a nawet musze, tylko mam jakas blokade w sobie ze juz nawet nie potrafie o tym rozmawiac z kims bliskim, trudno mi sie do czegokolwiek zmobilizowac i w niczym nie widze sensu, jesli mnie cos cieszy o ile wogole to tylko przez chwile...jedyne czego chce to cofnac czas, a to jest niestety niemoozliwe, jak mam sie prrzelamac zeby zaczac leczenie nie wiem.. moze brak mi wsparcia i kogos kto pomogl by mi przez to przejsc...
  3. witam! postanowilam odezwac sie ponownie i zapytac jak u was?? czy cos sie poprawilo. ja jednak pomimo mocnego postanowienia nie udalam sie do lekarza :/ zabraklo mi sil i odwagi chyba. niedlugo minie rok od smeirci mamy, w tym czasie nie bylo dnia zebym o niej nie myslala, jest ze mna troszke lepiej, spie w nocy choc trudno mi zasnac. żal niestety pozostal ten sam i przerazajaca tesknota. wizyty na grobie sprawiaja mi straszny bol, zalewam sie lzami stojac nad nim. czuje sie strasznie samotna bez niej....nie dajbye rady psychicznie czuje sie wykonczona, nie wiem co zrobic zeby sie jakos z tym pogodzic...
  4. tak odebralam, przeczytalam twoja historie i w sumie jest ona troszke podobna do mojej, bardzo ci wspolczuje bo wiele przeszlas, nie za bardzo potrafie pocieszac bo sama jestem w oplakanym stanie, ale musimy walczyc kochana:) widze jeszcze male swiatelko nadziei ze moze byc dobrze
  5. zobaczymy, zapisalam sie na wizyte do psychiatry na srode 9.12, troche sie boje, ale mysle ze jakos to bedzie:)
  6. dziekuje za posty i wszystkie dobre slowa.udam sie do lekarza bo sama nie dam rady, myslalam ze jakos to ogarne ale niestety nie udalo mi sie to. mam nadzieje ze to mi pomoze i odzyskam chcec do zycia ktorej teraz brak.mysle tez o przeprowadzce, bo powroty do tego mieszkania sa dla mnie codzienna udreka.nie wiem czy wystarczy mi sil ale chce z tym walczyc bo dluzej tak nie moge zyc.niestety brakuje mi takich osob z ktorymi moglabym pobyc, bardzo chcialabym miec kogos bliskiego kto zrozumialby co teraz czuje..
  7. dziekuje za rady, wiem ze powinnam tak zrobic bo wpadam w jakies dziwne stany, ostatnio dopadla mnie mania wydawania pieniedzy ktorych faktycznie nie powinnam wydawac ale wtedy czulam sie lepiej, choc wiekszosc tych rzeczy wcale nie byla mi potrzebna, teraz za to place bo na moim koncie pojawil sie potezny debet, ale na chwile chociaz zapominalam o wszystkim....tragedia nigdy nie czulam sie tak okropnie, tylko nie wiem jak z lekami, swego czasu, jeszcze przed tym wszystkim mialam problemy z bezsennoscia, bralam leki na sen, coz z tego ze moglam zasnac, a na drugi dzien nie moglam funkcjonowac bo czulam sie jakbym byla na haju, tego sie obawiam ze jak zaczne brac jakies lekarstwa bede w takim stanie, a mam dziecko i musze byc przytomna, co robic....
  8. mam brata ktory no coz ma swoje zycie i rodzine, jest ode mnie 13 lat starszy wiec nigdy nie bylismy ze soba blisko,moj ojciec zmarl miesiac przed mama, chociaz nasze stosunki nie byly najlepsze, zaczynam odczuwac takze i smutek z powodu jego smierci pomimo ze nie mieszkal z nami od 3 lat. mysle ze za duzo problemow skumulowalo sie naraz i jeszcze w poniedzialek szef oznajmil mi ze chyba mnie zwolni bo widzi ze jakos ostatnio sobie nie radze, co jest prawda, ale jak mam sobie radzic po takiej stracie??? [Dodane po edycji:] dodam ze zostalam sama z wszystkim mam mieszkanie na glowie, rachunki itp. gdzie moja pensja jest co najmniej marna wiec to tez jest problem ktory mnie dreczy, na dodatek jestem matka samotnie wychowujaca dziecko jak wiadomo ono tez powietrzem nie zyje, jedynie on trzyma mnie przy zyciu, ale jest malutki wiec tak naprawde pomaga mi swoja obecnoscia i tym jak sie usmiecha,gdyby nie on nie wiem co bym ze soba zrobila, wiem ze musze dla niego zyc..rano nie potrafie zwlec sie z lozka, nie widze w niczym sensu
  9. witam!2 miesiace temu odeszla moja ukochana mama.szybko i niespodziewanie, nikt nie byl na to przygotowany to przyszlo tak nagle.. ja czuje sie coraz gorzej, myslalam ze czas leczy rany a ja nie potrafie wrocic do normalnego zycia. nie sypiam po nocach jak juz zasne to sni mi sie za kazdym razem ze ona zyje, moje zycie zawodowe sie sypie, nie potarfie skupic sie na pracy. jestem znerwicowana nie jem prawie wcale, pije hektolitry kawy i pale mase papierosow. wszystko stalo mi sie obojetne, wracam do pustego domu gdzie kazdy przedmiot mi ja przypomina, spedzilysmy 23 lata razem, bylysmy bardzo ze soba zzyte, byla moja przewodniczka przyjaciolka i przedewszystkim osoba ktora kochala mnie mimo wszystko, bezinteresownie, taka jaka bylam. co mam zrobic by chociaz troche poczuc sie lepiej, ten stan zaczyna mnie juz dobijac, bo nie potrafie normalnie funkcjonowac. moze powinnam udac sie do lekarza??moze ktos ma lub mial podobny problem i wie jak sobie z tym poradzic.POMOZCIE
×