pierwszy post, witam wszystkich
dostałem rexetin 20mg na nerwicę + socjofobię. jestem na razie po dwóch połówkach. jednej wczoraj i jednej dzisiaj. na razie efektów ubocznych brak.jutro zgodnie z instrukcjami już cały proszek. po lekturze tego wątku mam pietra i zastanawiam się, czy pakować się dalej w tabletki, czy darować sobie i denerwować dalej rodzinę i znajomych moimi jazdami. do tej pory wszyscy uważali mnie za straszliwie upartego, pokręconego nerwusa który zawsze ma własne zdanie /bardzo często inne niż wszystkich/ i za nic nie da sobie nic przetłumaczyć jak coś sobie wbije do łba. nikt /nawet ja/nie podejrzewał mnie o zdiagnozowane przypadłości. do lekarza poszedłem jak zaczęły mi poważnie skakać nastroje, od płaczu do ekstazy i agresji. bez uprzedzenia i powodu. skoki przeszły jeszcze przed wizytą u lekarza. koniec marudzenia.
do kompletu dostałem jeszcze zomiren 0,5mg jako hamulec awaryjny na wszelki wypadek. wczoraj stestowałem. działa bardzo krótko, ustępowanie działania odczułem po niecałych 3 godzinach a po 3,5h żona powiedziała, że "wróciłem do normalnego tępa", znaczy lek całkowicie przestał działać.
jak coś jeszcze wpadnie mi do łepetyny, pozwolę sobie was jeszcze później pomęczyć.
pozdrawiam