Skocz do zawartości
Nerwica.com

CzarnuSIA1988

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia CzarnuSIA1988

  1. ja zawsze rycze jak czytam takie fora A tak wogóle to moja bratowa urodziła, ale jeszcze nawet nie widziałam dziecka, bo jestem u chłopaka.No ale niestety w sobote wracam do domu i czeka mnie zderzenie z rzeczywistoscią,mam treme. Życie lubi komplikować swoje drogi, utrudniać je, a my musimy nauczyć się tak żyć. jak to pisze w "Nieznanych przygodach Mikołajka".........:Nie można wymazać z życia jego mrocznych chwil, trzeba z nimi żyć, a do blizn z czasem człowiek się przyzwyczaja.... :) pozdrawiam Was wszystkie........szczęśliwego Nowego Roku i spełnienia marzeń
  2. Najlepszy tekst który usłyszałam padł z ust mojej siostry, która powiedziała że to dobrze że poroniłam, bo przynajmniej bede mogła sobie życie ułozyc i pojeżdzic troche po świecie......no cóż zabolało.......i nie utrzymuje z nia kontaktów bo bardzo dziekuje za takie rady i pocieszenie......
  3. Przyłączam się do większości i również zmieniłabym parę rzeczy a raczej decyzji które podjełam. Posłuchałabym mojego tatę, nie poznałabym paru facetów.Ale takie to jest tylko gadanie.Jakby nie te decyzje to pewnie byłyby inne być może jeszcze gorsze w konsekwencji niż te. Przeżyłam wiele, póki co widze światełko w tunelu, a jak będzie w przyszłości to sie okaże.Ale "LOS" lubi płatać figle.
  4. Cześć.Jestem tu nowa ale z takim samym problemem jak Wy To nie prawda że czas leczy rany, a napewno nie w moim przypadku.Może zaczne od tego że dla mnie dzidzia zawsze była proritetem, zawsze marzyłam o dzidzi odkąd siegam pamiecią.Na początku sierpnia 2008roku dowiedziałam sie ze jestem w ciaży, pamietam ten dzien jaka byłam szcześliwa,(test trzymam do dzis).Brzuszek szybko mi rósł a ja o siebie dbałam. Nigdy nie zapomne bicia serduszka, tego malutkiego kochanego serduszka.Dzidzia miała sie urodzić mniej więcej w moje urodziny to miał byc taki prezencik na 21 urodzinki.Dostałam dufastom ponieważ moja ciaża była zagrozona i niestety w 14 t.c. okazało się że mój pęcherzyk jest pusty, a moja dzidzia umarła.Skierowanie do szpitala na łyżeczkowanie.Nawet mi nie powiedzieli dlaczego Umarła moja Perełka.Leżałam w pokoju obok świezych mam:( miałam narzeczonego ale on nawet nie pofatygował sie zeby przyjechac do szpitala(co prawda dzieliło nas 400km) ale traciłam równiez jego dziecko powinien być przy mnie.Tylko mama mnie odwiedzała.Po szpitalu wpadłam w ciężką depresje, a mój facet mnie jeszcze bardziej dobijał, no ale jakos pozbierałam sie w kupe, a przynajmniej tak myślałam.Mija ponad rok a ja czuje sie tak samo jak wtedy.Nie potrafie zapomniec a na dodatek moja bratowa zaszła w ciaże juz z 4 dzieckiem.Mała ma sie pojawic w styczniu a ja sobie nie moge tego wyobrazic, boje sie je widziec.Tak bardzo jej zazdroszcze, jej i wszystkim moim kolezankom ciężarnym a jest ich sporo.Z narzeczonym zerwałam ale ból został.Od 4 miesiecy jestem z wspaniałym facetem.Od pierwszych dni mieszkamy razem, marze o dzidzi.Chciałabym w przyszłym roku ale on nie chce i to jeszcze bardziej pogłebia mój stan, a już nawet nie wspominam jak się boje zajść w ciąże.Teraz wiem że chce całkowicie zaplanować ciąże zaczynajac od badań hormonalnych, wiec minimum pół roku przed rozpoczęciem starań musze zacząć. Musimy trzymac sie razem dziewczyny, bo teksty że jeszcze nie jedno bede mieć mnie dobijaja, a Ci ludzie którzy to mówia nawet nie zdaja sobie sprawy co mówia i jak my sie czujemy..... pozdrawiam [Dodane po edycji:] sorki że sie tak rozpisałam ale tu moge sie bo wy mnie rozumiecie
×