Skocz do zawartości
Nerwica.com

moony22

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez moony22

  1. CzarnuSIA1988, o tak... Ja jeszcze usłyszałam, żebym się nie przejmowała, bo to był dopiero drugi miesiąc... Rozumiem, że komuś, kto nie przeżył takiej tragedii trudno jest wczuć się w sytuację, ale czasem lepiej przemilczeć. Takie słowa jeszcze bardziej pogłębiają mój smutek. Musimy się jakoś trzymać...
  2. Lilith, dziękuję. Boję się drugi raz zajść w ciążę. Co będzie jak znowu poronię? Nie zniosę tego... Tyle już straciłam. Gdy widzę kobiety w ciąży albo osoby z dziećmi, szczególnie w wózkach, natychmiast przechodzę na drugą stronę. Odczuwam zazdrość, żal i głęboki smutek. Wewnętrzny krzyk rozpaczy jest najgorszy do zniesienia. Nie chcę się poddawać.
  3. Piszę w imieniu mojej przyjaciółki. Jest ona studentką V roku psychologii i przeprowadza badanie dotyczące postrzegania elementów składowych muzyki na osoby z zaburzeniami nastroju. Myślę, że w rewanżu podzieli się z zainteresowanymi swoimi wnioskami z pracy. Z tego co wiem badanie nie zajmuje więcej niż 5 min. . Podaję jej mail: keira07@gmail.com . Badanymi powinny być osoby z zdiagnozowaną depresją, bez ograniczeń wiekowych. Materiały zostaną przesłane na adresy mailowe osób zainteresowanych. Dzięki za pomoc! [Dodane po edycji:] Przepraszam... Prawidłowy mail to: keira007@gmail.com
  4. moony22

    Wolam o pomoc.

    Ja żyję w takim stanie już 4 lata. Codziennie słyszę: "ty znowu jesteś jakaś nieobecna, ciągle w swoim świecie". Czasem rzeczywiście może być wokół mnie mnóstwo ludzi, wielkie zamieszanie, a ja totalnie nie wiem co się dzieje... Po prostu się wyłączam, myślę o czymś zupełnie innym... I to też jest męczące. Trudno mi się skupić, jestem rozkojarzona. Często mam poczucie, że użalam się nad sobią, a moje otoczenie daje mi do zrozumienia żebym się w końcu wzięła w garść. A ja nie mogę, chociaż bardzo się staram. Nie mogę się zebrać by iść do psychiatry (liczę na to, że tu - na forum odnajdę wystarczającą motywację) - Ty się tego podjęłaś, więc jesteś o jeden krok przede mną . Tak sobie myślę, że skoro dotarłyśmy tutaj, że szukamy wsparcia i pomocy, że zdajemy sobie sprawę z naszego stanu, to znaczy, że mamy też w sobie nadzieję. Że drzemią w nas pokłady siły, które pomogą nam w wyjściu na słońce.
  5. Świeży temat. W sierpniu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. To była najcudowniejsza chwila w moim życiu. Od kilku lat poczułam się pierwszy raz szczęśliwa. Chłonęłam to uczucie jak gąbka. Wszystko miało się zmienić... I niestety, 2 miesiące póżniej poroniłam. Do tej pory zastanawiam się czy to nie była moja wina? Może podświadomie nie nadaję się na matkę? Może to depresja doszczętnie zawładnęła moim życiem, umysłem i ciałem? Odebrała mi normalność i nadzieję? Odebrała mi moje dziecko? Ciężko jest żyć.
  6. więc... witam . Od klku lat lepiej jest mi pisać niż mówić. Depresja... ciężko sobie uświadomić, że się ją ma... miało... sama nie wiem... czasem czuję sie świetnie, a czasem po prostu mnie nie ma... straszne myśli w głowie... tylko sen pomaga na chwilę, bo można bezpiecznie zmienić wymiar... przenieść się do innego świata i nie czuć nic... nic nie mowić. Nic mnie nie interesuje, wszystko jest bez sensu... Koszmar. Życie w zwolniontym tempie, bez koloru, kształtu... po prostu pustka. Był okres gdy chciałam iść do lekarza, ale na samą myśl ile spraw z dawnych lat trzeba by rozgrzebac żeby zrobić w mojej głowie porządek... Mam dość i nie mam na to siły, więc jest jak jest... czyli od obojętności do zbytniej nerwowości, z przerwa na normalność... Ile jeszcze tak wytrzymam? Nie wiem...
×