Skocz do zawartości
Nerwica.com

neurosis78

Użytkownik
  • Postów

    64
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez neurosis78

  1. Jakiś czas miałam spokój.Miałam siłę do walki z lękami,nawet przebłyski pozytywnego myślenia heh...wierzyłam w to,że mi sie uda,że pójdę do szkoły,że będę tym cholernym wymarzonym weterynarzem albo przynajmniej będę miała siłe aby pracowac jako wolontariusz w schronisku i znowu zaczęło się....zżera mnie od środka,wewnętrzny ból,poczucie beznadzieji.Juz nie chcę mi się wstawać z łóżka,wciąż płaczę a co najbardziej mnie martwi znowu dopadaja mnie myśli o śmierci...mam ochotę się ciąć(znowu) :( Czuję sie taka malutka,taka wiotka...stoję nad przepaścią i zastanawiam się czy skoczyć...czy ktos chwyci za rękę? :cry:

  2. Ja też sie obawiałam,że okaze się ze mam w środku tylko sznurki podtrzymujące uszy ale ufffff udało się :lol: Tych zwapnień nie leczę,nie wiem czy powinnam.Mój lekarz raczej sie tym nie przejął więc ja też się tym nie stresuje teraz i dziwie się,że nie łapie schiz na tym punkcie ;) Jasne,jasne czekam na Ciebie i tą obstawe...zacznę juz robic transparenty powitalne i zorganizuje orkiestrę dętą :lol:

  3. Wiesz limba nie wiem czy się różni ale myśle,że wygląda podobnie.Ja mając badaną tylko głowe tez musiałam być cała w tej machinie,no a jezeli chcą przebadać całego człowieka to tym bardziej musi cały tam leżeć:lol: i nie powinnaś przejmować się czasem jaki Ci napisali na skierowaniu.Moje badanie samej głowy trwało jakies 30 minut...no to na całego człowieczka muszą poświęcić więcej czasu.Wiem,że to tak łatwo komus napisać ale postaraj sie byc dzielna.Napewno będzie dobrze:) Potrzymam kciuki za Ciebie :smile:

     

    [ Dodano: Wto Sie 22, 2006 7:02 pm ]

    Ja moge przyjechac potrzymać Cię za nóżkę i rączkę, tylko najpierw ktoś będzie musiał wsiąśc ze mną do autobusu lub pociągu ,żebym cało dojechała do Ciebie :lol: A tak na marginesie to mi wykryli jakies zwapnienia mózgu co mnie załamało na początku,ale chyba da się z tym żyć skoro jeszcze dreptam ;)

  4. Ja marzę o ciepłych,pozytywnych duszach dookoła,żeby osoba z którą chce byc w końcu to zrozumiała,o wewnętrznym spokoju i zdrowiu,reszta przyjdzie sama...to chyba niewiele hmmm?...i jeszcze abym znalazła w sobie siłę żeby iśc do szkoły i zdobyć umiejętności by pomagac zwierzętom.

  5. Wciąz powracam do "Efekt motyla" , "Miasto aniołów" , "Forrest Gump" , "Przerwana lekcja muzyki" , "Co gryzie Gilberta Grapae'a" , jest tez piękna historia miłości tylko nie pamiętam dobrze tytułu "Między niebem a piekłem"...czy jakos tak...no i "Shrek" jest nie do pobicia :D

  6. Oj to ja się czuję puściutka przy Was heh.Generalnie uwielbiam zwierzęta i moim marzeniem było je leczyć ale brak we mnie konsekfencji,samozaparcia,wiary w siebie....poza tym słuchanie muzyki-to mnie odpręża i w jakims sensie wycisza,czasem jakas książka lub szperanie w necie ale to nie jest prawdziwą pasja,czyms co nadawałoby mojemu życiu sens. W sumie to pustka i bezsens dookoła :?

  7. Ja miałam robiony rezonans magnetyczny głowy jakis czas temu.Jako wieeeelki lękowiec udało mi sie przetrwać te kilkanaście minut w "trumnie" bez najmniejszego szmeru :D Nie miałam nawet podawanego kontrastu hmmm.Napewno dasz radę..nie ma prawa Ci sie nic stać,przeciez dookoła będą lekarze.Zaciśnij zęby i sio na badanko ;) Pozdrawiam

  8. Ostatnio doszłam do wniosku,że nie lubię siebie bleee.Wiem,że nie jestem złym człowiekiem-szanuję innych,kocham zwierzęta ale nie lubie tego co we mnie siedzi...co sprawia,że jestem jaka jestem...a może to kolejna rzecz którą sobie wmawiam hmmm

  9. A co mi tam tez sie dopisze hihihi...mnie ostatnio koi reggae(Indios Bravos,Habakuk,Siddhartha itp),poza tym uwielbiam Massive Attack,Tool,A perfect circle,System Of A Down,Lenny Kravitz,Piżama Porno,Strachy na lachy,Akurat,Happysad...lubie stary Dżem,Doorsów,aaaa długo by wymieniać ,a najśnieszniejsze jest to ,że do tej gitarowej mieszanki lubie czasem dolożyć klubowe granie(housik,trance...) i hip-hop...umpa umpa balanga hahahaha :D

  10. A czy może byc tak ,że PTSD przeradza sie w nerwicę lekową? Myślę,że dla mnie traumatycznym przeżyciem było doświadczenie śmierci klinicznej i zastanawiam się co ja w końcu teraz mam...może psychiatra nie zdiagniozował mnie dobrze heh.W sumie chyba bez sensu się nad tym zastanawiać ale mój umysł zaczął pracować brrrrrr.

  11. Boże,jakie to znajome...Tak samo myślałam kiedyś trzymając żyletkę w dłoni.Nie miałam jednak wystarczająco dużo odwagi, aby wsunąć ją głębiej-to chyba jedyna sytuacja kiedy cieszyłam się z tego,że jestem tchórzem.Pomyśl,czy rzeczywiście nie chcesz co rano oglądac niebieskiego nieba,słyszeć śpiewu ptaków,czuć powiewu wiatru na twarzy...Wiem,że gdy choroba przygniata jest ciężko ale trzeba mieć w sobie nadzieję w to ,że będzie kiedyś lepiej-przeciez nie moze byc cały czas pod górkę.Nadzieja umiera ostatnia....Napisz do mnie na gg jeżeli masz ochotę,posmutamy razem...ale nie poddawaj się.Wbrew pozorom życie jest zbyt piękne żeby z niego rezygnować tak łatwo.

  12. Tak to juz z nami jest,że czasem jest lepiej a czasem spadamy w dól.Najważniejsze to za wszelką cenę starac się odpychać złe myśli od siebie.Ja nauczyłam sie,że gdy jednego dnia nie mam siły np wstac z łóżka to mówie sobie,że to minie,że jutro będzie normalnie i zazwyczaj tak sie dzieje.Życzę Ci dużo siły i wytrwałości w walce z tym cholerstwem...kiedyś będzie lepiej...musi.Pozdrawiam

  13. Witaj Aniu :smile: Życie to ciągła walka...najwazniejsze to nie być samemu.Jak widzisz tu jest duużo dobrych duszków-nerwusków hihi.Pozdrawiam ciepło.

×