Witam. W ostatnich 2 dnich moja żona miała objawy: płakała praktycznie z błachych powodów (płacz do tego stopnia że było słychać ze nie potrafi nawet powietrza nabrać do płuc- praktycznie się dusiła, byłą skulona, odcięta od innych, kiwała tylko główą). Dwa dni później miała podobną rzecz tylko tym razem jak zasnęła w łóżku to się zsikała podczas snu, próbując ją obudzić rozmawiało się z nią jak by była po jakiś środkach psychotropowych, narkotykach.
Jak ją ukierunkować do psychologa aby chciała tam iść??? Aktualnie ona uparcie twierdzi że jest w pełni zdrowa i nie potrzebuje psychologa - wręcz mówi ze to ja potrzebuje - zaproponowałem że pójdę nawet z nią - nie chce się zgodzić