. Bardzo dziekuje za dodanie otychy. Tak faktycznie mam już inne ciało. Ciało którego nie lubię i które codziennie zaskakuje mnie czyms nowym - niedobrym. Mam całą masę dolegliwosci:
napady gorąca z gestym potem: na szyi, w stawach rąk i nóg, potworną suchość skóry, jakiś dziwny wodowstręt, całe ciało pokrywa gęsta siatka drobnej kaszki - malutkich krostek,
Skórę mam tak wysuszoną że az boli i piecze i swędzi. Ze zgledu na dwa wory na brzuchu mogę polegiwać (tak polegiwać bo wcale tak naprawdę nie spię) tylko ma plecach. Móje dzi są wszystkie takie same. Dzień zaczyna sie o 1 w nocy po zarzyci leku NASEN . Najpierw jedna tabkletka za godzine 2 i potem 3, Po tymkeku oczywiscie nie śpię a nawet polegiwać sie nie da. Mam zato jakis konfort sychiczny , troche kręci mi sie wgłowie jestem jakiś bardzie skoncentrowany. Tochę dla rozrywki próbóje działać na allegro (przed chorobą byłem podobno niexłym informatykiem, składasłem naprawiałem komputery, programowałem je i programowałem kości do biosów płyt głownych) PO operacjach to się zmieniło. Kompuytery jako taki już mnie nie interesują Przez kilka miesiący od operacji nie wychodzilem z domu. Bałem sie ulicy -ludzi. Bałem sie nawet wsiąść do mojej windy. W ciągu jednego miesiąca odbyły się 3 operacje w szpitalu w Miedzylesiu Pierwsza to był własciwie zabieg - biopsja prostaty, potem po wystąpieniu nagłych bóli w pasie zołądkowym natychmiast mnie otworzył chirurg i był tak przerazony wielkością guza 12x9,5x9,5 ze natychmiast wezwano urologa Pana profesora Borówkę. Po pierwszej operacji wycieto mi ślepą kiszkę bo ropiała trochę i zaszyto paskudnie brzuch. Po dwoch tygodniach męczarni miałem kilejną operację. Operowały mnie dwa zespoły urologów. Była to bardzo ryzykowna operacja usunięcia raka (GIST). Przy okazji usunieto mi pęcherz, odbyt i prostatę. Od samego przebudzenia wiedziałm ze będę miał do końca trzy paskudne wory. PO dwóch niecalych tygodniach z temperaturą 37,6 wypisano mnie ze szpitala Międzyleskiego i skierowano na dalsze leczenie do Instytutu Onkologi na Ursysie. W tym momencie zaczeły sie dziać dziwne rzeczy. Lekarz onkolog skierował mnnie na badanie tomograficzne z kontrastem i poprodsił o "płytki" z badania histopatologicznego ze szpitala Międzyleskiego. Potem okazało sie że te płyty sa juz barwione i sie nadają i trzeba przywieść nowe. Straciłem conajmniej 2 miesiące zanim panowi lekarze byli zadowoleni. Tak potewierdziło sie ze miałem raka GIST. Z badania tomografem komputerowym nic nie wyszło bo okazało się ze mam chorą tarczycę a więć kontrastu pobierać nie mogę a bez kontrastu opodobno nic nie widać i dwóch lekarzy odmówiło. Wtedy tes doznalem pierwszego zalamania nerwowego. Szukałem najpierw pocieszenia w Kosciele , żarliwie się modliłem ale to nic nie dało, szukałem śmierci na rózne sposoby, pytałem podejrzane typu na ulicy czy załatwia mi broń. Był nawet taki jeden chetny ale sie wystraszyem bo kto pociągnie za cyngiel. Wtedy tez uświadomiłem sobie jaki słaby jestem i tchórz i nie pociagnę za cyngiel.
Chwilowo sie pożegnam ale jeszcze dopisze ............. POzdrawiam
[Dodane po edycji:]
Witam ponownie
Lek o nazwie NASEN jest jedyną moją podporą. Wiem ze jest bardzo szkodliwy ale daje mi krótki okres spokoju, nie myślenia o tych koszmarnych dolegliwosciach , worach , o obciązeniu dla jedynej mjej podpory mojej siostry (choć sama ma poważne dolegliwości)
Szkoda ze ten czas w mnocy jest taki krótki. Teraz nie mam szans na zasniecie az do 13-14 za dnia. Co też robie ale jakie to zaśniecie to juz pisałem to czuwanie z zamknietymi oczami i wstawanie bo wór moczowy pełen. .............