Czesc, ja tez czytalam troche wasze posty i tez mam problem z obzarstwem. Jem jak mi zle, jem jak mi smutno, jem jak mi sie nudzi... mam nagle ataki. Najgorzej jest wieczorami. Nawet gdy jakims cudem caly dzien uda mi sie zdrowo jesc to co zaplanowalam to gdy wracam do domu po pracy albo po szkole to czesto rzucam sie na jedzenie... najczesciej sa to slodycze ale to zalezy od nastroju. Bardzo duzo przytylam. Mam stale wahania wagi. Nie potrafie sobie z tym poradzic. Nie wiem jak sobie pomoc i jak moga pomoc mi inni. Moglabym poprosic o pomoc np. mojego narzeczonego ale nie wiem o co prosic. Kiedys, bylam uzalezniona od narkotykow... bylo to dawno temu, bylo to bardzo powazne i trudno bylo mi z tym skonczyc ale skonczylam na dobre. Jestem z tego dumna ze mam tamten etap zycia za soba ale wydaje mi sie ze jedzenie jest moim nowym 'nalogiem', ktorego nie potrafie opanowac i nie wiem co zrobic. Byl moment kiedy cwiczylam, trzymalam sie scisle diety i bardzo schudlam ale gdy moi bliscy zaczeli podejrzewac ze powod mojego chudniecia to na pewno narkotyki a nie zrowy styl zycia - znowu wrocilam do jedzenie. Glupio zrobilam, wiem, ale nie chcialam zeby ktokolwiek kojarzyl mnie z cpunem... tylko ze z grubasem obzartuchem tez nie chce Nie wiem czy to co pisze ma jakis sens dla was ale musialam komus o tym powiedziec. Fajnie by bylo jakby byl ktos na tym forum z Warszawy z kim moglabym sie skontaktowac prywatnie... nawet by pomailowac. Jakby co to piszcie gwiazdkami@tlen.pl
. Pozdrawiam!