Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ginger$

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ginger$

  1. Ginger$

    [Rzeszów]

    Niestety byłam tylko raz bo wyjechałam ale wydaje mi się że powinno być w porządku skoro to ośrodek specjalizujący się w terapii uzależnień. Musisz mieć skierowanie od psychiatry. Ja byłam u pana Jacka Kopcia, proponował mi terapię psychodynamiczną. Wg. dr Kucharskiego to dobry psychoterapeuta.
  2. Ginger$

    [Rzeszów]

    Z tego co mówił mi dr Kucharski na terapię na Hetmańskiej czeka się ok. roku niestety ... Dlatego mi z racji DDA dał skierowanie na Kochanowskiego gdzie w ciągu tygodnia miałam termin.
  3. Ginger$

    [Rzeszów]

    No szkoda że tak późno się okazało.
  4. Wiesz to może w twoim przypadku przyczyna jest biologiczna, a nie psychologiczna. Niestety dorastanie w rodzinie dysfunkcyjnej zawsze odciska swoje piętno ...
  5. Ginger$

    [Rzeszów]

    Ja czekałam miesiąc i też nie żałuję.
  6. Ginger$

    [Rzeszów]

    No niestety jak na razie ta była ostatnia. Dostałam zapas setaloftu, a 16 lecę do mojej połówki i jestem strasznie happy bo znalazłam jednak polskiego psychologa w tej naszej małej mieścinie.
  7. Ginger$

    [Rzeszów]

    Hehe to ja Byłam na 11-12, a gdzieś po 12 chyba mnie czytał. Kurde świat jest mały ... A ty masz może dłuższe ciemne włosy ?
  8. Ginger$

    [Rzeszów]

    Możliwe ja byłam w fioletowym sweterku i próbowałam czytać Pratchetta ale nie mogłam się skupić.
  9. Ginger$

    [Rzeszów]

    Tak się właśnie zastanawiałam czy nie widziałam kogoś z forum przypadkiem w przychodni w poniedziałek.
  10. Ginger$

    [Rzeszów]

    Do dr Kucharskiego na Hetmańskiej. Dzisiaj się dowiedziałam, że znajomy mojego chłopaka, który też się leczył popełnił samobójstwo Mam nadzieję, że mi już to nigdy do głowy nie przyjdzie ...
  11. Ginger$

    [Rzeszów]

    Na Kochanowskiego ale już mi się poprawił nastrój byłam wczoraj u lekarza i podniósł mnie na duchu. Ogólnie powiedział, że nie mogę układać sobie życia pod psychoterapię i tez przeceniać jej możliwości, a właściwie w moim przypadku ten wyjazd jest bardzo dorbym wyjściem bo wreszcie będę mogła na dobre wyrwać się z sytuacji która wogóle wpędziła mnie w taki stan. I jest to lepsze rozwiązanie niż tkwienie w tym wszystkim i chodzenie na psychoterapię która być może niewiele by dała, a wręcz mogłaby pogłebić frustrację. Może spróbuję jakiejś psychoterapii w Anglii jak już się tam trochę zadomowię. W zasadzie to ja się cięszę, że wyjeżdżam tylko po prostu mam obawy że mój związek może sie rozpaść przez to, że nie mam tej psychoterapii za sobą i pewne moje zachowania będą sie powtarzać,a nie wiem czy mój partner będzie na tyle wyrozumiały ... Stąd te lęki i pogorszenie nastroju im bliżej wyjazdu.
  12. Hmm, a mój psychiatra powiedział że przed psychoterapią muszę odstawić leki (a mam je brać minimum pół roku ażeby trwale poprawić nastrój itd...) Pewnie dlatego że mogłyby przytłumić niektóre emocje - czy wasi lekarze też tak zalecają ? W końcu to znaczy że muszę poczekać kilka miesięcy żeby rozpocząć terapię, a nie wiem czy to takie dobre ...
  13. Ginger$

    [Rzeszów]

    Piszę tu znowu bo trochę się dołuje. Wyjeżdżam najprawdopodobniej za 3 tygodnie, a niestety poza lekami, które faktycznie zniwelowały trochę objawy somatyczne niewiele udało mi się zrobić. W tym momencie już nie bardzo mam wyjście bo skończył mi sie zasiłek, nie mam pracy, w domu realcje z ojcem pogłębiają tylko mój zly stan, a w Anglii czeka na mnie facet który mnie kocha i z którym w końcu będę mogła zamieszkać, perspektywa pracy i normalnego zycia. Boję się tylko że bez psychoterapii wszystko to wczesniej czy później spieprzę ... Byłam u psychologa od razu jak tylko dostałam skierowanie ale jak usłyszał że planuję wyjazd to nie chciał ze mną zaczynać psychoeterapii ... Powiedział że to nie ma sensu, że to musi być coś stałego i pewnego przez dłuższy okres niż 2-3 miesiące, psychiatra mówił mi co innego że moge się zwrócić po jakąś doraźną pomoc, a na długoterminową terapię zdecydować się po powrocie. Z tego co sprawdzałam w okolicy do której jadę nie ma polskiego psychoterapeuty musiałabym kawał drogi do Londynu jeździć i w dodatku sesje są dość drogie, a wkońcu jadę coś odłożyć ... Podłamało mnie to wszystko, że właśnie teraz kiedy w końcu nabrałam odwagi i zdecydowałam się poważnie wziąć za leczenie znowu jakieś kłody pod nogami ...
  14. Ginger$

    Dystymia

    Byłam u psychologa, była to ciężka rozmowa, z której na razie nic nie wynikło. Jadę na święta do Anglii do chłopaka i po powrocie po nowym roku mam dać mu znać czy zostaje w Polsce i zaczynam psychoterapie czy wyjeżdżam. Ostatnio powiedziałam kilku przyjaciołom co się ze mną dzieje i na początku były to reakcje typu że sobie coś wkręcam, że nie potrzebuje psychiatry ani żadnych psychotropów ale jak tak dłużej porozmawiałam to znalazłam w końcu zrozumienie, a najbardziej pomogła mi rozmowa z siostrą o której wiedziałam, że leczy się na nerwicę natręctw ale nigdy na ten temat nie rozmawiałyśmy. To była naprawdę szczera rozmowa o tym jak wyglądało nasze dzieciństwo i jakie w związku z tym mamy dziś problemy w życiu dorosłym. Otworzyło mi to trochę oczy, pewne rzeczy wypierałam ze swojej świadomości o innych nawet nie wiedziałam ... Chcę podjąć tą psychoterapię ale chcę też wyjechać, odłożyć kasę na mieszkanie, tak dłużej nie może być że mieszkam w tym domu gdzie tyle złego mnie spotkało. Chcę wreszcie ułożyć sobie życie. Psychiatra powiedział że i tak muszę brać leki minimum przez pół roku, a przed psychoterapią muszę je odstawić, boję się tylko że nie poradzę tam sobie ... [Dodane po edycji:] Córeczko muszisz mieć napraaawdę wyrozumiałego faceta. Kiedy ja swoje zachowanie próbowałam w jakiś sposób tłumaczyć chorobą to zazwyczaj słyszałam, wyrzut że nie mogę zasłaniać się tym że jestem chora i w związku z tym wszystko mi wolno ... Ewentualnie mówił też to idź się leczyć ale nie bardzo mogłam liczyć na wsparcie, gdybym je otrzymała wcześniej na pewno szybciej poszłabym do lekarza, teraz w dodatku zostałam z tym wszytskim sama bo on wyjechał ... Ale nie chcę go winić nie każdy jest w stanie zrozumieć takie sprawy. Wydaje mi sie że teraz już będzie lepiej sam stwierdził że szkoda że wcześniej nie dał mi takiego wsparcia żebym zaczęła się leczyć, myślę że teraz już bardziej mnie rozumie choć zawsze wiedział jaka była moja sytuacja w domu. Emma70 proponuje najpierw udać się do psychiatry, postawi ci diagnozę i ewentualnie zaproponuje leki, skieruje cię też pewnie do psychologa. Chyba że chcesz iść prywatnie to skierowanie nie będzie ci potrzebne. Kevin największy mój problem to właśnie zmuszenie się. Czytałam na wikipedii ciekawe hasło związane z dystymią - prokrastynacja - pasuje do mnie jak ulał. Prokrastynacja lub zwlekanie (z łac. procrastinatio – odroczenie, zwłoka) – w psychologii: patologiczna tendencja do nieustannego przekładania pewnych czynności na później, ujawniającą się w różnych dziedzinach życia. Bywa nazywana "syndromem studenta". Prokrastynator ma problemy z zabraniem się do pracy i odkłada jej wykonanie, zwłaszcza wtedy, gdy nie widzi natychmiastowych efektów. Prokrastynacja najczęściej pozostaje nierozpoznana, a prokrastynatorów uważa się za leni, przypisując im brak siły woli i ambicji. Dopiero niedawno uznano, że faktycznie jest ona zaburzeniem psychologicznym. Postępowanie prokrastynatora można podzielić na następujące etapy: Chęć zrobienia czegoś. Decyzja o zrobieniu tego. Odkładanie czynności bez poważnego powodu. Uświadomienie sobie niekorzyści, jakie pociąga za sobą odkładanie. Kontynuacja odkładania . Szukanie wymówek bądź odejście od problemu. Odkładanie. Wykonanie zadania w czas, bardzo się przy tym stresując lub ukończenie go za późno bądź też nie zrobienie go wcale. Postanowienie o niepostępowaniu w ten sposób w przyszłości. Niedługo po tym sytuacja się powtarza. Jak pokazują powyższe etapy, zadanie staje się trudniejsze niż zazwyczaj, a odkładanie na jutro nie przynosi żadnych korzyści.
  15. Ginger$

    Dystymia

    Witaj. Mam takie same odczucia, że zbyt długo zwlekałam i zmarnowałam sobie życie ... Objawy masz bardzo podobne do mnie. Jestem jak w jakimś maraźmie, nie potrafię zrobić nic konstruktywnego, nawet ruszyć tyłek z domu na głupi basen. Nie wiem jakim cudem udało mi się skończyć studia bo miałam potworne problemy z nauką, koncentracją, pamięcią. Jeśli chodzi o wrażliwość to kiedyś myślałam że to zaleta, a teraz potrafię się rozpłakać oglądając wiadomości, z drugiej strony potrafię być tak wredna dla swojej połówki ... Ze snem u mnie dokładnie tak samo jak u ciebie ale lekarz powiedział, że muszę sama sobie to przestawić że niepotrzebuje regulować snu lekami ale ja nie daje rady, to jest jak jakieś błędne koło ...
  16. Hmm mój psychiatra jest wręcz "antylekowy" więc wydaje mi się, że jeśli lekarz jest kompetentny to nie zpisze leków bez wyraźnej potrzeby. Natomiast jeśli mówimy o pójściu do psychologa bez wizyty u psychiatry to chyba tylko prywatnie bo na NFZ trzeba mieć skierowanie.
  17. Boże jakbym o sobie czytała nienawidze ludzkich spojrzeń, a jeszcze jak muszę coś powiedzieć na forum to masakra głos mi drży i chce mi się płakać, a zaraz potem migrena. Ostatnio właśnie miałam taką rozmowę o pracę 2-godzinną, w dodatku w języku obcym. Masakra po prostu - nie dziwię się że mnie nie przyjęli ... Też tak macie, że nie lubicie robić zakupów ? Niby jestem kobieta i wiadomo uwielbiam mieć nowe ciuchy ale wchodzenie do sklepów to dla mnie mega stres i te spojrzenia ekspedientek. Odkąd przytyłam to już wogóle kupuje prawie wyłącznie przez internet. Nie lubię też na przykład iść deptakiem w centrum miasta jak jestem sama. A najlepsze jest to, że właśnie skończyłam kolegium nauczycielskie i jak ja mam pracować jak to jest dla mnie męka kiedy oczy wszystkich są zwrócone na mnie. Trzeba być debilem żeby wybrać sobie takie studia ...
  18. Ginger$

    Dystymia

    Witam. Wczoraj byłam na pierwszej wizycie u psychiatry i mam pewne watpliwości. Ogólnie wyszłam stamtąd z jeszcze większym dołem pewnie przez to że musiałam mówić o przykrych dla mnie rzeczach ... Dostałam skierowanie do psychologa ale to co jest na nim napisanie mnie zdziwiło. Zaburzenia adaptacyjne, dystymia i DDA. Jestem tym dość zdziwiona i zmartwiona bo byłam praktycznie pewna "po prostu" nerwicy, podejrzewałam też borderline. Teraz zastanawiam się czy to jest diagnoza czy tylko jakieś wstępne rozpoznanie bo w sumie lekarz nie powiedział mi wprost co mi jest, mówił tylko żebym się nie załamywała że jestem chora psychicznie czy coś w tym stylu tylko że jest to po prostu reakcja na duży i długotrwały stres spowodowany głównie sytuacją w domu. Ale ja mam wrażenie że jakby nie do końca o wszystkim mu powiedziała. Z tej rozmowy wyszło że w moim zachowaniu dominuje smutek i przygnębienie i rzeczywiście w tej chwili tak jest ale dzieje sie tak dlatego ponieważ mój wieloletni partner wyjechał za granice i jakby moje życie towarzyskie przestało istnieć, a obecnie nie pracuje więc prawie nie wychodzę z domu, z nikim się nie widuje. Bardzo źle znosze to rozstanie i stąd pewnie te zaburzenia adaptacyjne napisał. Chodzi o to że moje problemy z sobą, z emocjami są bardziej złożone i często dominuje w nich złość i agresja i są one naprawdę problematyczne dla mnie, zwłaszcza w związku. Co prawda mówiłam o tym że łatwo się denerwuje, że miałam próbę samobójczą ale nie wiem czy to dało dobry obraz mojego zachowania. Ciężko tak otworzyć się za pierwszym razem i gadać jakie głupoty się wyczyniało - zwłaszcza jak człowiek zdaje sobie sprawę że to były głupoty
  19. Ginger$

    [Rzeszów]

    Czytałam sporo o nerwicowcach, którzy latają od lekarza do lekarza. Widzę po sobie że sama też tak robię ale wolałam sprawdzić np. tarczycę bo kiedyś chorowałam.W tamtym roku robiłam sobie helicotest na obecnośc helicobacter pylori i był pozytywny. Brałam wtedy antybiotyk ale nie powtarzałam testu więc może ona ciągle tam jest ta bakteria ... Może po prostu zrobię test jeszcze raz zanim wybiorę się do gastrologa (choć moja mama cierpi na chorobę wrzodową czy też refluks, a ponoć to dziedziczne). Jeśli chodzi o ortopedę chodziło mi tylko o skierowanie na masaże i wykluczenie jakichś zmian. Byłam ostatnio na takim godzinnym. Masażysta stwierdził że mam bardzo napięte mięśnie i przynajmniej ze 4 sesje mi jeszcze potrzebne (tu akurat wszystko dla mnie jasne), a po za tym że coś jest powiększone czy też wykrzywione w odcinku lędźwiowo-krzyżowym i mówił żebym zrobiła zdjęcia. Problem w tym że jeden masaż prywatnie to wydatek 50 zł. Przy okazji może ortopeda poradzi coś na moje kolano - miałam kiedyś uraz i teraz mi dokucza, zwłaszcza odkąd próbuje schudnąć. Ogólnie strasznie się bałam tej wizyty u psychiatry ale nawet zaczynam się trochę cieszyć, chyba dlatego że może w końcu uda mi się wrócić do normalnego życia. Chociaż żal mi strasznie jak pomyślę ile już zmarnowałam czekając aż ktoś mi pomoże. [Dodane po edycji:] Czy ktoś z Rzeszowa chodził na terapię na Kochanowskiego ? Mam tam skierowanie bo ponoć tam jest szybciej, a w przychodni gdzie byłam czeka się rok. Tak przynajmniej powiedział mi lekarz.
  20. Ginger$

    [Rzeszów]

    Objawy somatyczne mam dość uciążliwe typu migreny, zaburzenia układu pokarmowego, bóle kręgosłupa, zaburzenia snu, ciągłe zmęcznie, ostatnio zanikło kłucie w klatce piersiowej natomiast pojawił się dermografizm. Bardziej martwią mnie epizody depresyjne, które odkąd mój partner wyjechał pojawiają się bardzo często. Siedzę sama w domu nie mam nic do roboty, a wtedy nietrudno o głupie myśli ... To nie tak do końca 3 miesiące, bo wyjeżdżam do niego na święta i sylwestra w grudniu. Czyli 19.11. mam wizytę u lekarza, 19 grudnia wylatuje, wracam po nowym roku i końcem stycznia- początkiem lutego wyjeżdżam już na dłużej. Owszem chciałabym podjąć leczenie ale muszę się wyrwać z domu od rodziców, bo tu tkwi źródło moich problemów. W styczniu kończy mi się zasiłek, a tu jest dość ciężko o pracę. W dodatku w moim stanie szukanie pracy jest podwójnie trudne ... Może u was jakoś łatwiej o bezpłatne leczenie ale zauważyłam, że w Rzeszowie do specjalisty czeka się dość długo. A czy może orientujecie się czy psychiatra może dać skierowanie na masaż, lub do gastrologa. Na wizyte u ortopedy czekam już miesiąc, a termin mam na 2 grudnia. Rodzinnego już nawet nie chcę prosić o kolejne skierowania bo mi zwyczajnie głupio chyba i tak ma mnie za hipochondryczkę.
  21. Ginger$

    [Rzeszów]

    Monika wiem że są, już nawet szukałam np. na Marszałkowskiej w Homo homini. Okazuje się że nawet siostra mojej dobrej koleżanki jest psychoterapeutką (wiedziałam tylko że psychologiem) ale do znajomej nie chcę chodzić zresztą ona chyba tylko przyjmuje prywatnie. Z pewnością też jeśli zajdzie taka potrzeba psychiatra mnie gdzieś skieruje. Problem w tym że na pewno na NFZ się trochę czeka np. na wizyte u psychiatry czekam prawie miesiąc, a jak wspomniałam za niedługo wyjeżdżam. Czy jest wogóle sens rozpoczynać terapię albo może inaczej czy ktoś rozpocznie ze mną terapię wiedząc że mam w planach wyjazd i nie będę w stanie długo chodzić. W sumie nie ma zasady ile trwa terapia ale w moim przypadku z pewnością porzeba dłuższej ... [Dodane po edycji:] Myślałam o takim rozwiązaniu, że poproszę lekarza o skierowanie do tego ośrodka w Mosznej (Centrum Terapii Nerwic). Pisałam tam nawet i odpisali że czeka się na miejsce ok. 8 miesięcy. Akurat gdy mnie nie będzie skierowanie będzie czekało na swoją kolej, przynajmniej coś zrobię w tym kierunku, a jak dostanę miejsce to bezwzględnie się zgłoszę niezależnie od sytuacji. Co mogę więcej zrobić w ciągu 2-3 miesięcy ? Przepraszam za drugi post.
  22. Ginger$

    [Rzeszów]

    Bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Martwię sie tylko że mam tak niewiele czasu, a na prywatne wizyty w tym momencie mnie nie stać.
  23. Ginger$

    [Rzeszów]

    Witam ziomków z Rzeszowa. Jestem tu nowa. 19 listopada mam pierwszą wizytę u dr Kucharskiego. Zdecydowałam się na niego (choć mam pod nosem 5 minut od domu poradnię) m.in. dzięki opiniom z tego forum. Mam nadzieję że to dobry wybór. A czy ktoś z was mógłby coś więcej o psychoterapii napisać ? Jak długo trwa ? Planuje wyjazd za granicę po nowym roku i teraz żałuję że tak późno zdecydowałam się na wizytę.
  24. Tak wiem i miałam iść do lekarza kiedy leki się kończyły ale stchórzyłam, chociaż zrobiłam totalny reaserch do którego się warto wybrać Co typowe dla mnie potem nie mogłam się zdecydować którego wybrać - mam ogromne problemy z podejmowaniem decyzji. W końcu wygarnęłam chłopakowi nie po raz pierwszy że sobie nie radzę z pewnymi rzeczami i że nie mam żadnego wsparcia i tak naprawdę to on mnie umówił, pewnie sama bym się nie odważyła. Ale pójść pójdę na pewno tylko trochę nie wiem po co bo plan był taki że ja mam dojechać do połówki jak zmieni mieszkanie po nowym roku na przełomie lutego/stycznia (wtedy też kończy mi się zasiłek) i jeśli zacznę jakąś terapię to będę musiała ją przerwać. W dwa miesiące nic nie zdziałam bo wiem że psychoterapia to żmudny i długi proces.
  25. Witam serdecznie. Jestem z podkarpacia. Zmagam się z sobą odkąd pamiętam. W maju przeszłam próbę samobójczą. Po tym incydencie pierwszy raz w zyciu rozmawiałam z psychologiem na temat moich przypadłości. Przepisał mi Seronil i polecił zgłosić się po wypisaniu ze szpitala po pomoc psychologiczną gdyż są to najprawdopodobniej jakieś zaburzenia nerwicowe. Ameryki nie odkrył gdyż zawsze interesowałam się psychiatrią, a moje objawy są aż nazbyt oczywiste ... Po miesiącu tabletki się skończyły, a problemy zostały Od 10 lat jestem w stałym związku (a mam 27), który ciągle wisi na włosku. Teraz moja połówka wyjechała do Anglii, nie ma go dopiero tydzień, a ja już świruje bo niestety mam za dużo czasu na myślenie W związku z tym jego wyjazdem chyba zaczęłam tak świrować że mało co się nie rozstaliśmy, skutkiem czego w końcu na 19 listopada jestem umówiona na wizytę u psychiatry, mam w związku z tym niezłego stresa ... Najgorsze jest to że siedzę całymi dniami w domu (nie pracuję) i już mam taką deprechę momentami że pomyślałam, że muszę coś z tym zrobić, a naprawdę nie mam z kim pogadać (tak się złożyło że mój przyjaciel też akurat pojechał na wyspy) i tak pomyślałam że zarejestruje się na tym forum bo już wcześniej je podczytywałam. Tak miałam się tylko przywitać ale gdzie jak nie tu wylać swoje żale ...
×