Moj przypadek jest chyba dosc nietypowy. Polega on bowiem na tym, ze mam ataki lekowo-nerwowe, gdy nachodza mnie natarczywe mysli. Jest to prawdopodobnie jakas nadwrazliwosc i nadempatycznosc, gdyz dotycza one roznego rodzaju okrucienstw i zbrodni (czesto historycznych). Najczesciej idac juz spac dopadaja mnie i nie jestem w stanie sie ich pozbyc. Cierpie przez to na bezsennosc. Przed oczami pokazuja mi sie obrazy okrutnie mordowanych ludzi, przelewana krew, niewyobrazalne cierpienie... Probuje je jakos zwalczac, np. myslac ze to tylko chora wyobraznia i nic takiego nigdy nie mialo miejsca, jednak to nie skutkuje, bo zaraz przychodza mysli, ze to akurat moglo sie stac... Jest to najgorsza rzecz jaka kiedykolwiek mnie spotkala i wiem, ze przypadlosc jest beznadziejna. Prosze Was jednak o jakas pomoc czy rade co mam dalej ze soba zrobic. Teraz mam np. taki moment, jest 2 w nocy i nie moge przez to spac.