Dziękuję:)Tylko,ja nie mam problemów z jedzeniem...Czasem jem nawet za dużo...Bo to pomaga na swój sposób przetrwać trudne chwile...Byłam u lekarza,i powiedział mi,że takie problemy jak niepłodność leczy się w Łodzi,i jest to dość kosztowne.Nie stac nas na to...dlatego desperacko poświęcam się szukaniu pracy.Z tym jest jednak bardzo ciężko-i tu powstaje błedne koło-niemożność osiągnięcia celu=desperacja,i gorszy dołek.Nie chcę brać leków,bo i tak latami byłam nafaszerowania chemią(alko)a poza tym wiadomo,jak takie specyfiki wpływają na płodność...To,że muszę sama je rozwiązać to wiem,tylko nie mam pojęcia w jaki sposób.Dziekuję za pocieszenie:)Bliska osoba to bardzo dużo,wiem,ale....mam wrazenie,że marnuje się przy mnie....Mógłby miec normalna kobietę,która urodziłaby mu dzieci,pracowała...czasami tak myślę,i mam poczucie winy...Chociaż on jest ze mną z własnej woli,i też do końca nie jest normalny(nieprawidłowa osobowość).