Skocz do zawartości
Nerwica.com

binga

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez binga

  1. Witam ponownie. Zmęczenie jakby ciut mniejsze i nie przechodziłam na wyższą dawkę leku, ale urodziło mi się inne pytanie, do tych, którzy zażywali/zażywają dłużej niż ja. Po czym sie poznaje, że lek działa? Byc może mój już działa, a ja nic o tym nie wiem. Jestem ciut spokojniejsza, ale tylko wtedy, gdy nic się nie dzieje. Gdy stanie się coś niepokojącego - niekoniecznie zlego - wpadam w jakąs czarną dziurę. Cały czas jestem apatyczna, nic mnie nie cieszy, chętnie wycofuje się z życia na boczny tor, staram się unikać ludzi. Po czym Wy poznawaliście, że lek działał, na czym w ogole ma polegać to działanie?
  2. Tez mi to wpadło do glowy, choć myślałam, że reakcja organizmu powinna być nieco inna. W każdym razie póki co nie próbuje sie dodatkowo leczyc alkoholem, bo bez tego i tak juz siedem nieszczęść ze mnie. O dodatkowe witaminy pytalam, bo niektóre lekarstwa mają zwyczaj coś wypłukiwać z organizmu, więc byc może czegoś mi brakuje i stąd to zmęczenie? Sama nie wiem i szukam po omacku. Co do dwóch etatów: praca była przez ostatnie dwa lata moim lekarstwem na depresję, tylko dzięki niej jakoś sie trzymałam. Niestety, teraz pękłam, ale zobowiązania pozostały.
  3. Dziekuję bardzo za rady :) Jutro albo pojutrze przejdę na wyższą dawkę i zobaczymy co się będzie działo. A co do psychoterapii to długa droga przede mną, bo okazało sie, że kompletnie nie potrafię mowić o emocjach, mysleć o emocjach i je nazywać. Jak ślepiec w świecie kolorów. A to pewnie nie koniec niespodzianek. Moja lekarka właśnie wyjechała, w związku z tym zostawiła mnie samą z lekami i zaleceniami "jakby co", więc nie mam sie teraz jak z nia konsultować i prosić o dodatkową pomoc. Mam jeszcze jedno pytanie: czy zażywając Zotral powinnam się dodatkowo wspomagać jakimiś witaminami? Co do używek: kawę pije tylko rano, ale palę papierosy. Alkoholu spozywałam sporo, nawet bardzo sporo i bardzo często, ale odkąd zaczęłam brac leki - odstawiłam (sama sie temu do tej pory dziwię) . Nic innego nie biorę i nigdy nie brałam (poza kilkoma doświdczeniami z trawką, ale to już lata temu). Za to pracuję na dwóch etatach :)
  4. Nie wiem czy jest bardzo źle, czy jeszcze nie. Jeśli chodzi o mobilizację do pracy i odczucia organizmu - tak źle jeszcze nie było. Ci którzy mnie widzieli, na siłę wypchnęli mnie na leczenie, bo ja cały czas myslalam, że użalam sie tylko nad sobą, a psycholog powie mi: "weź się w garść kobieto". Nic takiego jednak nie nastapiło. Zaczynam dopiero terapię i chociaż jestem już calkiem dojrzałą kobietą, dowiaduję się o sobie wciąz nowych rzeczy. Do tego dochodzi syndrom DDA, ktory być moze też mi się przysłużył w mojej drodze do depresji. Te nastroje depresyjne zreszta były ze mna od dawna, tylko jakoś sobie do tej pory radziłam. Gdybym nie musiała pracować, pewnie bym się nie zglosiła na leczenie. Kiedy ide do pracy (mam na myśli: wychodzę z domu, ide do obcych mi ludzi), czuję się lepiej, koncentruje się bo musze, choć po chwili jestem wykończona. Zaczęłam natomiast unikać przyjaciól i tego juz zupełnie nie rozumiem. Inna sprawa, że kiepski ze mnie towarzysz, bo jestem apatyczna, milcząca i chyba bardzo nudna. Już wolę się zamknąć w domu bez nich, choc czuję, że nie powinnam. Gdyby tylko nie to zmęczenie, wszystko byłoby całkiem znośne.
  5. Nie, nie moglam pracować. Właśnie dlatego poszlam do psychologa. Byłam rozchwiana emocjonalnie, w pewnym momencie organizm odmówił wspólpracy, zaczęłam mieć problemy z wychodzeniem z domu, nie potrafilam juz - jak to zwykle bywało - "wziąć się w garść", wybuchałam płaczem w najmniej odpowiednich momentach. Mam stałą pracę, choc jest to dość wolny zawód (to nie jest własna firma), ale wiąże się z tym sporo pracy w domu, którą muszę wykonywać i zawsze wykonywalam, ale od dwóch miesięcy mnie to przerasta. Nawet pod groźbą konsewkencji nie byłam w stanie się zmusić. Zdaniem psychiatry lek mial mi ulatwic pracę, wzmóc koncentrację i jakos mnie uspokoić. Spokojniejsza być może troche jestem na codzień, ale za to ostatnio ni z tego ni z owego zareagowałam placzem w sytuacji, ktora zawsze wywoływala raczej chęć kłotni, a nie łez, więc chyba ciągle jestem rozregulowana emocjonalnie. Nie mogę wziąć zwolnienia. Zresztą widzę w sobie ostatnio tendencję do uciekania od ludzi, a na zwolnieniu to by się jedynie pogłębiło. Nie wiem jak powinno wygladac prawidłowe działanie leku. Ja w każdym razie jestem wciąż apatyczna i nie pamietam, kiedy sie ostatnio śmiałam.
  6. Leczenie zaczęłam na poczatku tego miesiąca. Do psychiatry skierowała mnie po pierwszej wizycie psycholog. Psychiatra stwierdziła, że mam depresję. Zotral to moje pierwsze lekarstwo, przez kilka dni mialam bardzo "podręcznikowe" objawy, typu: nudności, ból glowy, zmęczenie, suchość w ustach, kołatanie serca. Potem one ustapiły, ale za to po kilku kolejnych dniach pojawiło się zmęczenie, które utrzymuje się caly czas. Muszę pracować, a nie mogę, siedzę tylko bezmyślnie patrząc w komputer, albo kładę się spać. Nie wiem, co jeszcze moglabym powiedzieć... Byc moze zatem ta dawka i dla mnie jest za mała, a jej zwiększenie sprawi, że lekarstwo zacznie działać, a nie jedynie drażnić jak jest obecnie.
  7. Biorę 50 mg rano, od osiemnastu dni. Rozmawiałam z lekarką. Powiedziała, żeby podwoić dawke, jeśli zmęczenie nie ustąpi w przeciągu kilku najbliższych dni. Te kilka dni właśnie mija, więc powinnam sobie niedługo zaaplikować dwie tabletki zamiast jednej i trochę się obawiam, jak na to zareaguję. Zastanawiałam się, czy ktoś z Was miał podobne objawy, ale wygląda na to, że tylko na mnie tak te tabletki działają.
  8. Witam wszystkich i mam pytanie. Zotral zażywam 17 dzień, nie czuję poprawy nastroju (podobno za wcześnie), czuję natomiast potworne zmęczenie. Wstaję rano zmęczona, w zasadzie mogłabym już po godzinie (i po wypiciu kawy) położyć się ponownie. Codziennie sypiam po południu, trudno mi zmobilizować się do zrobienia czegokolwiek i mam wrażenie, że lek zamiast pomagać tylko przeszkadza. Czy ktoś miał podobne objawy?
×