Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tusiex

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tusiex

  1. Dziękuję Etien za to, że się odezwałaś :) Mam nadzieję, że Twoje słowa i w tym przypadku się sprawdzą. Niestety wiem, że same leki nie pomogą i przeraża mnie, że mój chłopak nie chce przyjąć tego do świadomości. Co do wsparcia to staram się, ale momentami jest to strasznie trudne... Czasem nie radzę sobie z tym, ale wiem, że nie mogę odpuścić, nie chcę. Może to co tu napisaliście jakoś mi pomoże:) Mam też wrażenie, że leki na niego nie działają. Może wyda się wam to dziwne, ale nie mam pojęcia od kiedy i ile tabletek przyjmuje. Dopiero niedawno zebrał się na to, żeby ze mną poważnie porozmawiać na ten temat. Wcześniej temat urywał się na stwierdzeniu, że ma natręctwa i nic na to nie poradzi. Oczywiście cieszę się, że w końcu udało mu się zaufać mi na tyle, żeby powiedzieć więcej na ten temat, myślę, że było to dla niego bardzo trudne. Bardzo chciałabym namówić go do terapii, będę starała się go jakoś przekonać, może pokażę mu kilka wpisów z tego forum.. Myślałam też nad tym, żebym sama wybrała się do jakiegoś psychologa. Chciałabym jeszcze zasięgnąć rady jakiegoś fachowca, może poleci mi kogoś.. Nie wiem, sama się już w tym wszystkim gubię.. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za zainteresowanie :) Dzięki Waszym wpisom będę czuła się pewniej :) Pozdrawiam
  2. Dziękuję za odpowiedzi, mam nadzieję, że uda mi się mu w jakikolwiek sposób pomóc :) Z pewnością będę się starać.
  3. Od razu przepraszam jeśli powtarzam się z tematem, ale nie mogę znaleźć nic co odpowiedziałoby na moje pytanie. Mój chłopak ma nerwicę natręctw i wg niego jest to bardzo silne stadium. Niestety nie mam pojęcia o tej chorobie, pomijając przeczytanie masy informacji w internecie. Przeczytałam gdzieś, że mając natręctwa należy się im przeciwstawiać, walczyć z nimi, a nie zostawiać wszystko farmakologii. Zasugerowałam to mojemu chłopakowi, lecz on stwierdził, że w jego przypadku jest to niemożliwe, a jeśli nawet to bardzo trudne. Moim zdaniem po prostu poddał się. Zupełnie nie wiem jak mam do niego dotrzeć, jak pomóc... Boję się, że kiedyś tabletki przestaną działać, a ja nie będę w stanie nic zrobić. Muszę jeszcze dodać, że nigdy nie poddał się terapii psychologicznej (mimo to jego choroba jest potwierdzona przez lekarza). Proszę pomóżcie mi. Bardzo chciałabym mu pomóc, jakoś wesprzeć, zdopingować do działania ... Bardzo się o niego martwię. Z góry dziękuję za pomoc
×