Skocz do zawartości
Nerwica.com

Crookie

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Crookie

  1. słuchajcie, co do reguł to przyznaje, że nie ma, ale dołączam się do słów, które już tutaj padły, że niezależnie od wieku przytrafiają się prawdziwe miłości, miłostki, znajomości, które kończą się tak, a nie inaczej. Moja się skończyła tak i muszę to przeboleć. Sama A. powiedziała mi już, że ona sama nie wie czy to dobra decyzja, ale jak na chwile obecną wydaje się jej najodpowiedniejsza. Wiem, że to głupie, że mi tak powiedziała, bo teraz będę się posuwał w czasie z pewną nadzieją, która powoli wprowadza w coraz to gorszy stan. Na chwile obecną znalazłem dla siebie najlepsze rozwiązanie i polecam to każdej osobie, która jest w podobnej sytuacji. Dzisiaj rano, spakowałem się w torbę, pojechałem na stacje zatankowałem do pełna i pojechałem na południe, w góry. Kocham chodzić po górach. Więc trafiłem nawet nie wiem gdzie, bo mnie to nie obchodzi jaka to miejscowość. Spodobało mi się, bo tutaj są piękne widoki. Cały dzisiejszy dzień byłem na spacerze i uspokajająca oraz wyciszająca atmosfera górskich tras w lesie pomaga mi się uspokoić. Mam nadzieje, że będę mógł zostać tutaj chociaż jeszcze kilka dobrych dni, bo czuje się tutaj jakby się nic nie stało, chociaż czasem dopadają mnie momenty, kiedy nie jestem się w stanie powstrzymać od łez. Pozdrawiam i dziękuje za wszelkie rady i swojego rodzaju słowa otuchy.
  2. istnieje coś takiego jak "pewniak" ? Jej też byłem pewien, a teraz siedze w domu i płacze, bo nie wiem co mam ze sobą dalej robić. Nie załamuje, sie ale cięzko jest być normalnym po czymś takim. Moim zdaniem jest moment w którym powstaje nagle bum pomiędzy dwoma osobami i wtedy sie chyba wie czy to już i czy to ta osoba.
  3. za późno. Dzisiaj mi oświadczyła, że z tego związku już nigdy nic nie będzie...
  4. dzięki, za rade, tylko problem tkwi w tym, że z nią się nie da porozmawiać, bo ona nigdy nie chce. Dzisiaj co prawda odpisała mi na SMS-a, że musimy sie spotkać i poważnie pogadać i mam nadzieje, że to nie będzie to o czym myśle. Co do wieku może i masz racje, ale myśle, że to o wiele poważniejszy związek niż osób mających po 14-15 lat mówiących o wielkiej miłości. Ja po prostu chce być szczęśliwy jak każda osoba, bo to chyba taka wewnętrzna potrzeba każdego z nas.
  5. Jestem 19-letnim "facetem" o imieniu Bartek. Brzmi trochę jak na spotkaniu AA, ale chciałbym a raczej potrzebuje uzyskać od kogoś pomocy w postaci słowa. Sprawa wygląda następująco. Moja dziewczyna Agata.. zmieniła się, znaczy ja też się zmieniłem od kiedy jesteśmy ze sobą. Na początku każdy z nas się w to wszystko bardzo angażował i było cudownie. Nie mogliśmy się przyczepić do niczego. Zresztą nie ma się co dziwić na początku, chyba każda para ma tak samo - zakochanie. Od dwóch miesięcy A. stwierdziła, że jestem za mało męski, za mało się staram, cały czas się tylko kłócimy i nie możemy się z niczym zgodzić i dojść do pewnych konsensusów. Szczerze to jest tragicznie.. rozumiem, że każdy facet powinien być w małym stopniu brutalem i czasem się taki wykazać w pewnych sytuacjach, bo to samo mówiła mi jej przyjaciółka, gdy z nią rozmawiałem o A. Zaczyna to wyglądać tak, że widzimy się raz na tydzień i to tylko wtedy jak wręcz wybłagam spotkanie. Nie jestem bez wad, nikt nie jest, ale czasem jestem przekonany w 100% o swojej racji, ale i tak przyznaje jej racje i ją przepraszam. Nie było by nic w tym dziwnego i złego, gdyby nie to, że z dnia na dzień pozwalam sobie na coraz więcej i tracę swoje zdanie i ideały. Powoli zaczynam zachowywać się jak typowa szara mysz, albo pies chodzący za swoją panią i wykonujący tylko polecenia. Brakuje mi jej. Tych wszystkich wspaniałych chwil jakie dotychczas przeżyliśmy i które chciałbym z nią jeszcze przeżyć. To, że jestem słaby psychicznie powiedziała mi pani psycholog, która prowadziła ze mną terapie po próbie samobójczej. Wtedy byłem młody i głupi i chodziło o bardzo podobną sytuację, dlatego jest mi z tym źle podwójnie, bo wspomnienia wracają. Wspomnienia, o których próbuje zapomnieć od dobrych kilku lat. Nie wiem już, co mam pisać, co wam przekazać. Wiem, że to wszystko jest pewnie chaotyczne, ale sens jest taki, że jestem typem wrażliwego faceta, który lubi się przytulić, porozmawiać, pójść na kolacje i dobrze się bawić i wygłupiać, a nie milczeć na spotkaniach, bo czuje swojego rodzaju lęki. Boję się odezwać, by nie powiedzieć czegoś, by nie urazić A. i znowu przerabiać to samo czyli kłótnie, którą i tak zakończymy tym, że to ona ma racje. Z chłopaka, który wyszedł na nogi i był otwartym i rozmownym facetem, który nie potrafił wysiedzieć ani chwili w domu, teraz jestem kimś, który z tego domu nie chce wychodzić i się z ludźmi spotykać. Może to i są jakieś typowe objawy depresji nie wiem nie znam się na tym, ale nie daje sobie z tym już powoli rady, a nie chce znowu iść do psychologa, gdyż ostatnio nie wyszło mi to na dobre, bo załamałem się tylko bardziej i jako gówniarz musiałem sobie radzić z takim problemem sam. Może dla kogoś się to wydać banalne i wręcz dziecinne, ale dla mnie nie jest to łatwe. Pierwszy raz pisze tak intymnie o sobie na jakimś forum, nigdy się w to nie bawiłem i mam nadzieje, że może to mi pomoże.
×