Skocz do zawartości
Nerwica.com

różyczka24

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez różyczka24

  1. Dzieki maniek102 :) masz racjee. teraz też juz tak na to nie reaguje. Jestem z moim chłopakiem i on daje mi wielkie szczęście :). Niestety NN mam ale on mnie wspiera i mam nadzieje ze z czasem wyjde z tego.
  2. Malowana Lala, słuchaj ja chodze do psychoterapeuty i troche tez już wiem :) troche.. heh . no wiec chce Ci tylko powiedziec ze NN nie przeszkadza Ci w byciu żoną :) ja mam chłopaka jak pisałam wczesniej, on wie ze mam NN idziemy nawet razem w pon. do terapeuty bo on chce wiedziec jak mi pomóc. NN jest wyleczalna!! :) dalej sie lecze i są gorsze i lepsze dni (teraz akurat mam te gorsze... ) ale NN jest wyleczalna ! trzeba być silnym ( i kto to mówi?? ) jest mi ciezko naprawde,ale sie nie poddaje. bo sobie mysle ze kiedys będzie cudownie ! ze sie wylecze i bede szczesliwa zona i matka :) z reszta mimo NN nieraz coś gadamy slubie w zartach takich malutkich. chce sie wyleczyc bo wiem ze zycie wtedy będzie wspaniałe :) a TY ? długo masz NN ? jak sie czujesz ile masz lat ?
  3. przepraszam ze dzis dopiero :) chodze caly czas do psychoterapeuty :) i jest lepiej z NN. i emocje tez nad nimi pracuje, teraz jest akurat lepiej troche.. a u psychiatry bylam raz ale stwierdzil ze pomoc mojego terapeuty jest wystarczajaca.
  4. maniek102 wątpie ze tu zagladniesz bo ostatni post jest z ponad połtora roku ale jesli byś był to z chęcia bym sie rozpisała.... mam bardzo podobny problem. Zakochałam sie w chłopaku , juz jakis czas temu.. kilka miesięcy,, jesteśmy oczywiscie para, z dnia na dzien coraz wspanialszym związkiem. planujemy wspolna przyszlosc mzoan powiedziec zawsze biegałam za chloapaka jeszcze poltra roku temu bylam zakochana po uszy w takim jednym glupim bardz ( juz wiem jaki byl ) chlopaku ale to przeszlosc. w kazdym badz razie zawsze temat chlopakow , głupot itp ;D . teraz jestem szcześliwa w moim związku, uwielbiam tego chlopaka. MAM NERWICE NATRĘCTW, i od jakieogs czasu bardzo mnie "prześladuje" myśl : "a moze ja powinna isc do zakonu ? mzoe ja sie mijam z powołaniem, mzoe małżensytwo , bycie rodzicem to nie to co zawsze chciałam? " rozsadza mi głowe od tego ! naprawde ! denerwuje sie złoszcze sie, teraz to nei wiem co myslec jak sie zachowywyac, KURDE. ja mojego chłopaka uwielbiam , uwielbiam z nim byc , rozmawiac , pomagamy sobie szanujemy sie , on wie ze mam NN wspiera mnie idzmey razme nawet na wizyte jedna, chwile erotyczne są wspaniałae . JEJKU boje sie ! ja nie chce byc zakonnica. ale jesli mam byc ? co ja mam robic. im jest fajniej tym te mysli bardziej mnie dołuja! KUrde mam dosć tego wszytskiego tej pieprzeonej nerwicy (mysli na tle religijnym) dołów, zesranego zycia,! tych przemyslen! tego dobierania do glowy wszytskiego! MAM DOSĆ. p.s przepraszam ze nie pisalam zbyt poprawnie...
  5. ja nie potrafie juz czasem panować nad emocjami... tak krzycze nieraz na wszystkich w domu, glownie na mojego brata który ma 9 lat . po prostu nerwica natręctw doprowadza do takiego stanu nieraz. A bardzo żal jest mi mojego związku... moj chłopak ciągle widzi jak krzycze, przeklinam, płacze, robie mu jakies wyrzuty ze mnie nie chce, ze mu nie zalezy itd... ( jestesmy ze soba 4 miesiące ale znamy sie bardzo długo , praiwe całe życie) wczoraj mu powiedziałąm ze mam NN ale wczesniej( czyli jakies 3 tgodnie temu) powiedziałam ze chodze do psychologa. w ogole nie potrafie panowac nad emocjami. Płacze bardzo duzo. raz sie smieje, wygłupiam tak ze aż sie uspokoic nie moge, a zaraz potem ma doła.
  6. Wczoraj powiedziałam do konca mozna powiedzieć już wszytko, czyli moj chłopak usłyszał ze mam nerwice natręctw :] opisałam to zaburzenie, chyba zrozumiał , teraz czas pokaze. Mam nadzieje ze to tylko pomoze mi wyjsc z tego choróbska. I będzie mnie wspierał i dam rade. Ale to nie był do konca miły wieczor bo przepłakałam prawie całą noc:( bo zadręczam go tym ze ciagle mu mowie ze mu nie zalezy na mnie. Kłocimy sie przez to raz w tygodniu zawsze ! pozniej jest fajnie ale wiem ze jego to tez duzo kosztuje . nei wiem czego tak mam ale ciagle sie boje ze mnie zostawi
  7. No to wczoraj powiedziałam :) bylo to bardzo spontanicznie, bardzo mzoe nie najlepsze warunki ale juz wytrzymac nie moglam.. Bylismy na dystkotece siedzielsimy sobie w lozy i powiedziałam ze chodze do psychologa bo w moim zyciu pojawily sie problemy, zareagowal.... bardzo dobrze :) przyjal to do wiadomosci. nie pytal czego (pewnie narazie) ale rozumie to więc już połowa sukcesu mysle , prawda ??? W ogole masz racje .. poczułam wielką ulge że on to wie i ze nie ukrywam tego przed nim ze raz w tygodniu jestem u terapeuty... w ogole ulga ze to wie.. na reszte przyjdzie czas. uff
  8. Nie wiem czy trafiłam na dobry wątek ale proszę o odpowiedź jesli rozumiecie naprawde o co mi chodzi. Mam nerwicę natręctw, stwierdzoną, leczę się- chodzę na psychoterapie. Wiem wiele o tej chorobie ale nie w tym sęk. Chodzi o to ze od mam chłopaka od 4 miesięcy. Znamy się całe życie bo jestesmy z tej samej wioski. Ja mam 19 lat on 24. Nie jest to przelotne "chodzenie" że tak powiem, widzę ze zalezy i jemu i mi i to mi baaaaaardzo. Jest jedyną radoscia w moim zyciu. Cierpie na NN od kilku lat ale lecze sie jakies pol roku. Jestem cieprliwa i wierzę ze kiedyś nadejdzie ten dzien keidy będę mogła w pelni cieszyc sie zyciem. Tylko ze moj chłopak nie wie ze mam NN Moj terapeuta mowi ze powinnam mu to powiedziec w niedalekiej przyszlosci. Ale nie wyobraam sobie tej rozmowy.... Jejku ja nie wyobrazam sobie ze go strace !! Widze ze traktujemy się powaznie znamy od zawsze, chciałbym spedzic z nim jeszcze wiele lat a moze i cale życie.. Ale to durno chorubsko nie pozwala mi zyc norlamnie ! On tego nie widzi, zachowuje sie przy nim norlamnie( ja mam natrętne mysli na tle religijnym , jestem wierząca-katolik) . On nie wie ze chodze do psychoterapeuty , nie wie nic. JA nie wiem co ja mam robić !! czy mu to powiedziec juz czy za jakies pol roku ( jednosczenie wiem ze planując cos powaznego musze mu o tym powiedziec) narazie nie mysle nawet o ślubie czy coś takiego.. ale wiem ze chciałbym i na samą mysl łzy mi się cisną do oczu.. bo boje sie ze przez tą NN nie bede mogla nigdy być szczęśliwa żona i matka ! :( Ja nie wiem jak mu to powiedziec, boje sie jego reakacji.. Doradźcie coś.. moze sami bylscie w takiej sytuacji...
×