Witam
Od 7 lat walczę z nerwicą i nie mogę sobie z nią poradzić.Pięć lat temu byłam przekonana,że choruje na serce.Zrobiłam ekg które wyszło bardzo źle.Trzy dni później byłam już u kardiologa,który powtórzył badanie nie wyszło dobrze ale wynik był już o wiele lepszy niż poprzedni.Po dokładnym badaniu lekarz stwierdził,że nie słyszy nic niepokojącego,ale kazał zrobić echo serca.Wynik wyszedł dobry,przy każdej pozycji na wyniku było napisane prawidłowo i bez zmian.Trochę mnie to uspokoiło ale nie na długo.Znowu pojawiły się objawy nerwicy z którymi męczyłam się dwa lata.Gdy okazało się,ze jestem w ciąży i maja się urodzić bliźnięta byłam chyba najszczęśliwszą osobą na ziemi.Objawy nerwicy ustąpiły,dzieciaczki rozwijały się prawidłowo,a ja czułam się wspaniale.Niestety szczęście nie trwało długo.W 35 tygodniu ciąży na rutynowej wizycie u ginekologa okazało się,ze jeden z moich synków nie żyje.To był dla mnie szok.Bardzo długo nie mogłam dojść do siebie,udało mi się to dopiero po roku.Nerwica powróciła i to ze zdwojoną siłą.Bardzo często odczuwam okropne lęki które pojawiają się nagle i tak samo nagle ustępują.Mam również takie dziwne uczucie słabości tak jak by mi się w głowie kręciło,choć tak naprawdę się nie kręci i wrażenie jak bym chodziła po czymś bardzo miękkim,oraz takie dziwne wewnętrzne drżenia.Wtedy nie mogę usiedzieć na miejscu,muszę się czymś zająć obojętnie czym (sprzątanie,zabawa z dzieckiem) aby tylko o tym nie myśleć i wtedy dość szybko wszystko przechodzi.Nie mogę tez spać to znaczy zasypiam od razu ja się położę,ale po godzinie się budzę wstaje i jem i tak do rana co godzinę pobudka.Rano wstaje zmęczona i nie do życia.Już nie wiem co mam robić,mam tego dość.Muszę się jakoś podnieść ale nie wiem jak.Mam przecież dzieci i mam dla kogo żyć.Czy możecie mi jakoś pomóc