Skocz do zawartości
Nerwica.com

gandi111

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gandi111

  1. Witam Moj problem rozpoczal sie juz ponad rok temu , przez ponad rok w glowie w cudzyslowiu przeszedlem juz caly swiat tak zmienna byla moja sytuacja , lecz pod wplywem ostatnich zdarzen jestem w stanie opisac co moze byc przyczyna chorych mysli w mojej glowie co wiecej raczej jestem tego pewien , ale od poczatku.Rok temu bylem z pewna kobieta , wszystko bylo bardzo ok , po pewnym czasie zaczela sie zazdrosc , robila sie coraz bardziej chorobliwa i ciagle uczucie krzywdzenia przez druga osobe(choc naprawde tak nie bylo ).Ale to nic , to wszystko to normalne uczucia wiec nie ma tu nic mega zlego , lecz mam wrazenie ze pod wplywem tych uczuc nie wiem byc moze czegos innego ale jestem raczej pewien ze pod wplywem tych uczuc , w mojej glowie pojawil sie chory obraz tej osoby.Mianowicie bee mowil doslownie co mi sie dzialo w glowie : mialem obraz tej osoby w glowie gdzie ona nic nie mowi a na wszystkie pytania tylko odpowiada jakims gestem lub krotkimi bardzo prostymi odpowiedziami , potem co by sie nie dzialo w terazniejszosc moj obraz tej osoby ciagle wracal do tego stanu ktory opisalem , powoli wrecz zaczynalem w niego wierzyc ze ta osoba tylko tak odpowiada ze tylko tyle umie mowic, wiem ze to wrecz smiesznie brzmi ale opisuje doslownie co mi sie dzieje w glowie, doszlo to ze nie moglem sobie przypomniec zadnych dialogow z nia choc wiem ze bylo ich mnostwo ciagle ten zasrany obraz w glowie ktory zakrzywial mi rzeczywistoci co do jej osoby.Kosztowalo mnie to cholernie duzo ale odpuscilem sobie ta osobe chociaz ja kochalem przez rok udalo mi sie o niej zapomniec schoza cigle jest nawet teraz ale juz nie boli nie przeszkadza nie doprowadza do szalu nie rozwala glowy .Lecz niestety stalo sie najgorsze Znow spotykam sie z kobieta i znow po 2 miesiacach pojawil sie ten sam problem znow pod wplywem jakis stresujacych wydarzen pojawil sie obraz tej osoby znow ten sam ,teraz juz jestem pewien ze to nie z tamta osoba bylo cos nie tak tylko ze mna , kobiete z ktora teraz jestem bardzo kocham mimo tych mysli wiem ze ja kocham lecz to mi sprawia bol przez ta schize z tym obrazem jej w glowie milosc zamienia sie w bol.Mam ciagle mysli samobojcze jestem na skraju zupelnego zwariowania .Biore lek pod nazwa elicea lecz dopiero od 5 dni , poniewa dopiero 5 dni temu zdecydowalem sie isc do psychiatry . Narazie nie pomaga myslicie ze to napewno NN ? wogoel co o tym sadzicie potrzebuje zeby ktos wogole spojrzal z trzeciej osoby na to bo wariuje . Z gory dzieki
  2. Czesc jestem tu nowy Zdecydowalem sie dzisiaj napisac poniewaz nie daje sobie rady juz z schizami ktore mnie niszcza.Walczylem z tym juz 2 miesiace nic nie przechodzi to forum to dla mnie ostatnia deska ratunku.blagam o jakies pomocne mi odpowiedzi A oto moja sytuacja jak sie zaczelo i jak jest teraz: Wszystko zaczelo sie jakies poltora miesiaca przez pewna dziewczyne (od jej osoby ).Moze to dla was wszystkich blache i wogole to co pisze ale uwierzcie pisze to wszystko ze lzami w oczach i nie mam sily juz walczyc jestem zniszczony totalnie.Bylem w zwiazku z ta dizewczyna wszystko bylo ok dopoki nie zaczely mi sie schizy,,wsyzstko zaczlo sie od mojej patologicznej zazdrosci ale mniejsza to bylo normalne uczucie , lecz potem zaczely sie schizy......zaczalem analizowac jej zachowanie....zaczalem sie zastanawiac czy wszystkie dizewczyny nie sa przypadkiem lepsze od niej...ale nie w taki normalny sposob tylko w juz chory sposob.....np widizalem kobiete na przystanku autobusowym ktora wykonywala jakis gest i juz zaczynalem myslec ze wiktoria(moja byla , wtedy obecna ) jest od niej gorsza ze nie umie zrobic takiego gestu podalem glupi przyklad wiem i wogole trudno sobie to zmiescic w glowie ale te mysli to byla masakra....kiedy mialem takie mysli strasznie bolala mnie klatka piersciowa(no mozen ie bolala ale dizwne uczucie bylo) pocilem sie strasznie i musialem gleboko oddychac.......potem te mysli przeistoczyly sie w to ze zrobilem sobie w glowie jakis jej(wiktori)chory obraz.....poprostu mialem jej obraz w glowie i zadne wydarzenia terazniejsze z nia nie zmienialy tego obrazu poprostu co by nie bylo to mialem ten chory obraz.....a on byl naprawde dziwny , kiedy probowalem z tym walczyc aby podejsc do niej tak jak do innych osob czyli normalnie a nie tak choro .....wlasnie kiedy probowalem z tym walczyc to cierpialem poprostu......jak mnie nachodzily te mysli ....robilo mi sie masakrycznie goraco,duszno,bo pardzo intensywnych takich myslach nawet mnie zaczynala glowa bolec i to mocno...taki niepokoj taki masakrycznie skurwysynski niepokoj ....i wogole juz wtedy wiedzilem ze cos nie jest napewno tak.......byc moze powiecie ze sam sie nakrecam......okej moze bylo tak na poaczatku ze sie sam troche nakrecalem ale teraz zupelnie nad tym nie panuje ....schiza urosla do takich rozmiarow ze co bym nie robil wydaje mi sie ze moglo by byc lepsze ,albo ze zasluguje na cos lepszego...nie potrafie sie z niczego cieszyc wszystko analizuje ....zastanawiam sie czemu cos jest tak zrobione a nie inaczej.....jak cos robie porownuje to z inna rzecza przy ktorej ta obecnie wykonywana wypada beznadziejnie i nie potrafie sie nia cieszyc .....nie wiem jak smiesnzie to brzmi bo pisze wszstko to co mi na jezyk przychodzi ale ja juz nie mam sily....zaczelo sie od dizewczyny( analizowalem porownywalem nie moglem sie nia juz cieszyc) potem ta schiza z tym obrazem jej w glowie chorym.....teraz to juz ogarnelo nie tylko ja tylko wsyzstko.....nie potrafie sie z niczego cieszyc co bym nie robil mam te chore mysli sa minuty moze keidy zapomne o nich ale i tak wracaja pierwsza mysl jaka mam bo obudzeniu sie to ta schiza ......i ciagle ta dusznosc cholerne cieplo pocenie sie itp najgorsze jednak jest to ze nie moge zdiagnozowac co mi dolega gdybym wiedizal ze to konkretna choroba bylo by mi lepiej ......mam cholernie skomplikowane te mysli .....szczerze to jak czytam to co napisalem to wiem ze wy i tak nie zrozumiecie co ja czuje ale przynajmniej macie zarys.....te mysli chore mnie niszcza po przeczytaniu tego posta powiedzcie mi co moze mi dolegac , czy skonsultowac sie z psychologiem czy z kim , i czy moze to byc nerwica natręctw( w niej znalazlem najwiecej wspolnych cech co do mojego przypadku) powiedzcie mi wprost co o tym myslicie boje sie isc do psychologa ze zostane wysmiany...ja kto brzmi wogole to co napisalem jakbym sobie sam rpoblem robil....nikt nie wie co czuje ja juz przez poltora miesiace nie mialem normalnej minuty w swoim zyciu......porpostu rozpierdzielilo mi sie wsyzstko dzieki za przeczytanie bo wiem ze to jest trudna sztuka te moje wypociny przeczytac.....
×