Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonimowa_

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia anonimowa_

  1. Minęło pół roku odkąd byłam tu ostatni raz. Na początku nie mialam czasu, żeby tu zajrzeć, a później zapomniałam o tym forum. Nie byłam u psychiatry, dietetyka, lekarza rodzinnego.. Prowadziłam dalej swój niezdrowy tryb życia. Do pewnego momentu. Coś we mnie pękło.. W 1,5 miesiaca schudlam 6 kg. Zmienilam tylko nawyki żywieniowe. Pozniej powoli zaczelam podjadać słodycze i jadłam po 18.. Nie przytyłam ani grama, efektu jojo nie było. Potem schudłam jeszcze 2kg. I znów zaczęłam normalnie jesc. (Normalnie - znaczy jak każdy człowiek bez żadnych zaburzeń odżywiania. Nie jadłam juz jak kiedyś) Teraz mam zamiar schudnąć jeszcze 4 kg. Dałam sobie czas do Woodstocku. Schudne 4kg, to super. Schudne tylko 2kg - też będę z siebie dumna. Sama potrafiłam poradzić sobie z problemem, a uwierzcie mi - nie było łatwo. Nie miałam żadnego wsparcia u nikogo. A przynajmniej na poczatku, pozniej rodzice sami kupowali mi te produkty, ktore mogę jeść czy gotowali mi warzywa, kiedy miałam wrócić z pracy. Widocznie uznali, ze traktuje tę dietę poważnie. Moj chłopak.. Nie wierzył, że schudne. Przeszkadzała mu moja waga, nie mówił mi tego, ale to tylko facet.. odrazu da się wyczuć. Teraz jest ze mnie zadowolony i trzyma nadal za mnie kciuki. Wróciłam tu, żeby uświadomić tych, którzy w to zaczynają wątpić.. Można "wyleczyć się" z napadowego objadania się (jak w moim przypadku) lub z głodowania!! To wszystko siedzi w naszych głowach. Trzeba mocno uwierzyć w siebie, a przede wszystkim zrozumieć, źe żadne głodówki czy zajadanie stresów.. naszych problemów nie rozwiąże nigdy i zweryfikować co nasze ciało i organizm tak naprawde potrzebują i ile potrzebują.
  2. Laima, dziekuję Warto bylo. W przyszlym tygodniu sie za to zabiore. Im wczesniej, tym lepiej. Zebym sie nie rozmyslila. A wiem, ze sama nie dam sobie rady, bo codziennie, robiac to samo mysle sobie - "Od jutra wezme sie w garsc. Od jutra bede sie powstrzymywac." Takie gadanie.. Waga rosnie, a jednoczesnie spada moje poczucie wlasnej wartosci..
  3. Chyba rzeczywiscie powinnam. Za dlugo to trwa. Tylko nie wiem, jak sie do tego zabrac. Poszukac Psychologa na wlasna reke, czy najpierw powinnam isc do mojego zaufanego lekarza rodzinnego? Poza tym, troche sie krepuje o tym mowic, komukolwiek.. Dlatego tu jestem, to moj pierwszy krok.
  4. Laima, najgorsze jest to, ze ja ostatnio nic nie widze w sobie pozytywnego. Ani w wygladzie, ani w calej reszcie we mnie, w moim zyciu. Kiedy zalozylam zimowy plaszczyk z zeszlego roku, okazal sie oczywiscie za ciasny. Swierdzilam, ze nie bede kupowac drugiego, bo i tak bede wygladac fatalnie.. A kiedy pewnego razu, guzik w moim plaszczu wrecz wystrzelil, tak jest on na mnie opiety.. poszlam kupic sobie czekolade. W domu nikt nie widzi problemu. Wszyscy sie smieja, ze tyle jem, ale nikt nie widzi w tym nic zlego. Moj chlopak w delikatny sposob czasem zwroci mi uwage. Ja sie zloszcze, placze. A za chwile juz cos zuje.. Wiesz na co dokladnie cierpisz? Leczysz sie? Bylas u jakiegos specjalisty? Czy sama probujesz wyjsc z tego? Jak dlugo to trwa?
  5. Mozliwe, ze to od stresu.. Od dwoch lat, mam z tym powazny problem. A zaczelo sie od zle dobranych tabletek antykoncepcyjnych. Mialam stany depresyjne, plakalam na przemian ze smiechem i napadami zlosci. Po 1,5 roku odstawilam tabletki i troche sie uspokoilam. Ale nigdy wszystko nie wrocilo do normy. Jedzienie to dla mnie jakby chwilowe wyrwanie sie od wszystkich problemow. Jak patrze na jakas ladna, fajna dziewczyne na ulicy.. To mysle sobie, ze mojemu chlopakowi, napewno wpadlaby w oko, a ja nigdy nie bede tak wygladac.. i na pocieszenie ide po cos slodkiego. Pozniej, mam ogromne wyrzuty sumienia, ze zjadlam kolejnego batona w ciagu dnia i zaczynam jesc cos innego. I tak w kolko. Wydaje mi sie, ze to jest w tym problem.. Ale nie wiem, jak sobie z tym poradzic, nie wiem, co robic. Ja obecnie mam nadwage. A kiedys bylam drobna, zadbana i usmiechnieta dziewczyna..
  6. A skad to sie w ogole wzielo u Ciebie? U mnie? Masz nadwage czy wazysz prawidlowo?
  7. Witam, Dopiero teraz odpisuje, bo niestety pracuje do pozna i nie mam czasu, wybaczcie. Nie wiem, co to za problem, ze mam tylko 2 posty? Bylo mi ciezko, napisalam. Kiedys mialam wielu przyjaciol, mialam z kim porozmawiac. Dzis nie mam nikogo. Zreszta, niesadze by ktos z nich mnie zrozumial. Zrozumie mnie tylko ktos, kto tez przez to przechodzil/przechodzi lub ma podobne zmartwienia. Dziekuje za zainteresowanie moim problemem.. -- 07 gru 2011, 23:41 -- Laima, nigdy sie nie glodzilam. Pewnie nawet nie dalabym rady.. Jak przeczytalam, ile zjadlas.. to pomyslalam sobie, ze to nawet nie polowa tego, co ja pochlaniam.. Wiec, zazdroszcze Ci.. A Ty rowniez masz jakis problem z odzywianiem?
  8. Sniadanie 1: Platki kukurydziane, Sniadanie 2: Drozdzowka, Sniadanie 3: Jogurt duzy, Sniadanie 4: 2 kanapki, Przekaska: Czekolada, Obiad: Ziemniaki, kotlet, surowka, Deser: Batonik, Przekaska: Batonik, Przekaska: 2 paczki sloneczniku, Podwieczorek: Jogurt, Kolacja: 4 tosty, Przekaska: kawalek ciasta. Plus oczywiscie wszelkiego rodzaju slodkie napoje gazowane. To moj przykladowy jadlospis na jeden dzien. Nie daje juz sobie rady. Tyje na potęge. Wiem, ze to od stresu. Jestem bardzo nerwowa. Wszystko przezywam 10 razy bardzie. Ostatnio zaniedbalam siebie bardzo. To dlatego, ze przytylam 11kg. Nosze stare, ciasne ubrania, bo nie ma sensu kupowac nowych, skoro i tak nie bede lepiej wygladac. Nawet makijazu nie chce mi sie robic. Kiedys bylo inaczej.. Teraz nie moge patrzyc w lustro. Zapisalam sie na silownie. Cwicze intensywnie, ale jeszcze bardziej intensywnie jem. Nie moge przestac. Jem, az mi niedobrze. Najgorzej odmowic sobie slodyczy. Wiele razy probowalam przejsc na diete, bez skutku. Nie trwala ona nawet 1 dnia.. Stosowalam Chrom, Blonnik.. nie pomoglo nawet minimalnie. Czuje sie coraz gorzej i wygladam coraz gorzej. Blagam, pomozcie..
  9. anonimowa_

    (...)

    Dzisiaj sie zarejestrowalam, jednak dlugo myslalam nad tym czy napisac tu, czy jednak sie powstrzymac.. poczekac, az przejdzie, albo po prostu dusic to w sobie. Nie mam juz nawet z kim o tym pogadac, bo stracilam juz swoich bliskich.. Kiedys bylam wesola dziewczyna, imprezowalam, bawilam sie ze znajomymi. Teraz ? Teraz placze godzinami i lykam tabletki od bolu glowy. Z niczym sobie nie radze. Stracilam przyjaciol. Oni dalej sie bawia, a ze mna juz nie chca. Dlaczego ? Nie potrafie juz zartowac, smiac sie, nie potrafie sie dobrze bawic. Stalam sie marudna, zlosliwa, chamska, wyolbrzymiam kazda rzecz.. I przez to najbardziej sie boje.. ze strace mojego chlopaka, ktoremu powoli zaczyna brakowac sil do mnie. Klocimy sie codziennie. Codziennie sie go o cos czepiam. Codziennie wmawiam mu, ze mnie zdradza, ze mnie nie kocha, ze mnie olewa. A tak naprawde, na kazdym kroku pokazuje mi, jak bardzo mu na mnie zalezy. Zauwazam do dopiero, gdy juz wybuchnie i mocno na mnie nakrzyczy. To po jakims czasie zrozumiem.. ze to moje kolejne 'ataki'. Ale na drugi dzien jest to samo. Zabronilam mu nawet isc na studia. Z dnia na dzien jest coraz gorzej. Czuje sie nieatrakcyjna, niepotrzebna nikomu..Tylko placze. Calymi dniami placze. Staram sie zmienic, cieszysz sie zyciem, ale za kazdym razem konczy sie to .. placzem. Jestem zalamana. Nie wiem, co mam ze soba zrobic.. Czy isc do lekarza, czy kupic jakies ziolka i pochlaniac je ogromnymi ilosciami z nadzieja, ze cos pomoga.. Co powinnam zrobic ? Jestem kompletnie wyczerpana.
×