Skocz do zawartości
Nerwica.com

Weep

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Weep

  1. To oczywista sprawa, że psychiatra powinien przepisać Ci inny, może słabszy lek. Bardzo silnie na niego reagujesz. Ja mam zawroty głowy i skoki ciśnienia, raz zdarzyło mi się zemdleć (ale przy okazji okazało się, że miałam również silny spadek cukru we krwi), ale daję radę jakoś funkcjonować, pomimo dawki 150 mg na dzień.
  2. Chyba za słabo się znamy, żeby od razu porównywać mnie do moherowego beretu. Nie uprawiam seksu nie dlatego, że uważam to za nieczyste i grzeszne - nie robię tego, bo nie przynosi mi przyjemności, bo w ogóle nie odczuwam żadnego popędu. Do tej pory wszystkie moje związki rozpadały się, ponieważ mężczyźni zbyt mocno naciskali na mnie w tej kwestii i najwyraźniej nie liczyło się dla nich to, że ja idę z nimi do łóżka na siłę i sam akt sprawia mi jedynie przykrość, lub ewentualnie jest dla mnie jak zawracanie mi tyłka czymś na co akurat nie mam ochoty, ale muszę zrobić, bo duża dzidzia się obrazi, jak odmówię. Ponadto, ludzie nie mają pojęcia o moim podejściu do seksualności. Pisząc o staroświeckich poglądach miałam na myśli kulturę osobistą, szacunek dla drugiego człowieka (bycie gentlemanem, bycie damą w towarzystwie), i sposób wysławiania się (po rodzicach i dziadkach mam tendencje do stosowania archaizmów i przestarzałych form podczas swobodnej rozmowy z ludźmi). Lubię literaturę, interesują mnie stare filmy za to nie lubię dyskotek, współczesnej mody i muzyki. To z tego się śmieją. Może Cię to zdziwi, ale na studiach koleżanki patrzą na mnie krzywo (na moim kierunku i specjalizacji są tylko kobiety, nie ma ani jednego mężczyzny) i z niechęcią, bo myślą, że jestem lesbijką i, jakby tego było mało, kujonem (bzdura, jestem leniem i strasznie mnie boli, kiedy muszę przysiąść do nauki ), nie dlatego, że mają mnie za mohera. Moja mama zrobiła dokładnie to, co tutaj proponujesz. Wyszła z nerwicy i depresji bo spełniła swoje życiowe marzenie, które miała od dziecka. :) Nic a nic nie zabolały mnie te słowa bo są nieprawdą.
  3. Weep

    Myśli samobójcze

    Zupełnie, jakbym czytała o sobie. Swego czasu zamykałam się na całe dni w swoim pokoju, po cokolwiek do picia (jeść nawet mi się nie chciało, liczyłam, że może zdechnę z głodu) wychodziłam nocą, żeby nie natknąć się po drodze na nikogo z domowników. I najgorsza była odraza do samej siebie. Czułam się jak trędowata, jakbym promieniowała czymś obrzydliwym. Gdy dotykałam swojej skóry wydawało mi się, że jest tłusta, brudna i śmierdząca, tak samo włosy i ubranie. Wiecznie płakałam z tego powodu i rozmyślałam nad śmiercią. Tak było już w trakcie brania leków i nie mógł mi pomóc absolutnie nikt, nikt poza mną. W końcu sama zmusiłam się do tego, by jak najczęściej trzymać się nadziei, że będzie dobrze. Bo przecież kiedyś bywało lepiej, nie urodziłam się taka nieszczęśliwa i zrozpaczona. Bywało już dobrze i istnieje nadzieja, że coś się zmieni i znowu będzie pięknie. Takie myślenie przy depresji jest trudne i często wydawało mi się, że to głupie, naiwne i sama siebie oszukuję. Nie mogę niestety napisać, że udało mi się pokonać depresję - nadal czuję się fatalnie i jestem po prostu strasznie, strasznie smutna, przyjemność sprawia mi myślenie o śmierci, koniec postrzegam jako ulgę w cierpieniu, ale trzymam się na nogach, wyszłam do ludzi, przestałam tak strasznie brzydzić się sobą. Wierzę, że pomogło leczenie u psychiatry i moje własne wysiłki. Z czasem odświeżyłam kontakt z przyjaciółką, co też nie było bez znaczenia, poznałam chłopaka i dużo, dużo rozmawiałam z mamą. Choć trudno mi uwierzyć w to, że odniosę sukces to jednak staram się wyjść z tego bagna. Pisałeś, że jesteś zupełnie sam, ale trzymam za Ciebie kciuki, że uda Ci się podnieść na nogi i znajdziesz kogoś z kim będziesz mógł szczerze porozmawiać o wszystkim, może wypłakać się - to przynosi ulgę.
  4. Weep

    [Włocławek]

    Wprawdzie to bardzo stary post, niemniej jednak mieszkam we Włocławku, choć nie do końca jestem przekonana do tego, czy chciałabym się spotkać i zawiązać nowe znajomości. Trochę się boję.
  5. Wychodzi na to, że wszystko w moim życiu to sromotna porażka, ruina i brak nadziei na cokolwiek.
  6. Weep

    Myśli samobójcze

    Wizyta u psychiatry będzie najlepszym rozwiązaniem. Ja po raz pierwszy trafiłam do gabinetu lekarza właśnie po tym, jak zaczęły nachodzić mnie uporczywe myśli o samobójstwie. Obsesyjnie planowałam w jaki sposób umrzeć, co będzie najpewniejszym a równocześnie najmniej bolesnym sposobem. Do tego dochodziło okaleczanie się - płakałam przytulona do ściany i uderzałam w nią pięściami, aż krew zaczęła wsiąkać w tapety. Na tym forum zarejestrowałam się dopiero kilka dni temu, właśnie dlatego, że to wszystko znowu wróciło. Znowu w każdej wolnej chwili myślę o śmierci, okaleczam się płacząc. Lekarzowi przyznałam się jednak jedynie do myśli samobójczych, gdyż boję się, że skieruje mnie do kliniki, gdy dowie się o ranach. Na chwile obecną biorę dwukrotną dawkę leków i, póki co, czuję się kiepsko ale czekam, aż minie okres adaptacyjny i przyzwyczaję się do silniejszej dawki. Kiedyś leki pomagały - wprawdzie depresja wróciła ze zdwojoną siłą, ale był okres, gdy czułam się dzięki nim dobrze, więc chyba warto szukać pomocy u psychiatry. Pomoc znalazłam dzięki lekarzowi pierwszego kontaktu. Mam zaufanie do tej pani doktor, to ona poleciła mi dobrego psychiatrę po tym, jak przeprowadziła ze mną rozmowę w swoim gabinecie.
  7. Nie wiem, czy moje pojedyncze epizody z wymuszaniem wymiotów to nadal bulimia, zdarza mi się to znacznie rzadziej, ale bardzo boję się przyznać komukolwiek. Boję się, że zaczną mnie kontrolować, pilnować, jak jem, pilnować po co chodzę do łazienki, ba, może zmuszać do jedzenia (ważę 45 kilo i wyglądam dość szczupło). Nie jestem chyba anorektyczką, gdyż nie zależy mi na schudnięciu jeszcze bardziej, ale panicznie boję się przytyć, dlatego jem bardzo mało i bardzo rzadko - zawsze w samotności, by nikt nie widział kiedy i ile jem i nie zaczął się czepiać, że to za mało i za rzadko. Nie dam rady przyznać się komukolwiek do tych problemów, staram się samodzielnie to w sobie zwalczyć.
  8. Weep

    Witam serdecznie

    To kadr z filmu. Przyznaję, że nie lubię go z powodu, jak dla mnie, banalnej i oklepanej fabuły ale oczarowały mnie klimat, zdjęcia i ogólnie strona wizualna dzieła. To postać zjawy Sadako z filmu Ring. Mam też dziwną obsesję na punkcie luster.
  9. Od pół roku jestem w trzecim związku z chłopakiem. Mam też wspaniałą przyjaciółkę, z którą znamy się od pierwszej klasy liceum i nadal utrzymujemy bardzo silną więź, pomimo, że studiujemy na dwóch innych końcach Polski (widujemy się, gdy jesteśmy obie w rodzinnej miejscowości). Mam wielkie oparcie w matce, niestety, ona mieszka ze swoim partnerem we Włoszech, mamy kontakt jedynie przez komunikator internetowy i czasami telefon. Mimo wszystko czuję się bardzo wyobcowana i samotna. Wciąż boję się, że z powodu mojego trudnego charakteru, huśtawek emocjonalnych i ciągłych problemów (smutek, rozpacz, apatia, myśli samobójcze, lęki) stanę się dla bliskich zbyt wielkim ciężarem. Nie wiem, czy mój związek z chłopakiem to wytrzyma. Jestem ponadto osobą aseksualną i nie posiadam tzw życia seksualnego - najlepiej czuję się bez tego i bez wszelkich innych bliższych kontaktów cielesnych, które sprawiają mi jedynie dyskomfort i problemy. Chyba jestem postrzegana jako wielki dziwak i odludek. Boję się kontaktów z ludźmi, gdyż nie raz już spotykałam się z drwinami i kpinami z ich strony. Śmiali się z moich staroświeckich poglądów, charakterystycznego sposobu wysławiania, kontrowersyjnego wyglądu i zainteresowań. Gdyby nie tych troje ludzi to byłabym na świecie sama jak palec. Przykro mi, że czuję się dla nich balastem, że martwią się i bezskutecznie starają pomóc. W chwilach większego smutku po prostu unikam kontaktu nawet z nimi i wówczas jestem już tylko ja i moje okropne myśli.
  10. Zawsze miałam normalną wagę - przy wzroście 166 cm ważyłam od 52 do 56 kilo. W wieku 17 lat, być może z powodu burzy hormonów, zaczęłam tyć i ważyłam blisko 65 kilo. Choć nie wyglądałam bardzo grubo to jednak czułam się z tym bardzo nieatrakcyjna (moi rodzice i siostra byli wtedy bardzo szczupli) i chowałam swoje ciało pod warstwami luźnych, męskich ubrań maskujących kształty. Niestety - smutek i rozgoryczenie z powodu takiego wyglądu sprawiały, że zamykałam się w domu, unikałam kontaktu z ludźmi, chandrę zabijałam nadmiernym objadaniem się. Tutaj koło się zamykało - po zjedzeniu ogromnych ilości pokarmu miałam potworne poczucie winy, więc biegłam do toalety zwrócić to wszystko. Tylko tak mogłam pokonać wyrzuty sumienia. I tak w kółko, przez kilka lat. Dziś ważę 45 kilo, nie mam apetytu i jem praktycznie raz dziennie, ale cień bulimii (nigdy nie leczonej) pozostał. Gdy zdarzy mi się zjeść więcej (bo impreza rodzinna, bo kumple zamówili dużą pizzę), cały cyrk wraca. Gdy tylko poczuję, że mój żołądek znowu jest wypchany, od razu pędzę do toalety, wepchnąć sobie palce do gardła. Zdarza mi się to bardzo rzadko, ale jednak - panicznie boję się przytyć choćby kilogram a mam ku temu tendencje. Od 12 lat choruję na cukrzycę i mój metabolizm jest w raczej kiepskim stanie. Od kiedy zachorowałam zawsze miałam problemy z utrzymaniem prawidłowej wagi. Musiałam dużo ćwiczyć, pilnować co jem i pić dużo wody, żeby utrzymać normalną sylwetkę. Dzisiaj po prostu prawie nic nie jem. Depresja odebrała mi chęci do ruszania się, do wysiłku fizycznego i do jedzenia.
  11. Weep

    Witam serdecznie

    Z pewnością napiszę coś więcej w innych tematach. Dziękuję za miłe powitanie.
  12. Przez ostatni rok brałam leki Venlectine i Esprital (Venlectine 75 i Esprital 30 mg raz na dobę). Czułam się nieźle, ale od kilku miesięcy jest coraz gorzej. Kilka dni temu psychiatra przepisał mi dwa nowe leki, będące odpowiednikami powyższych. Remirta ORO i Velaxin 75 - po dwie tabletki każdego z nich na dobę. Póki co czuję się okropnie, mam ciągłe drżenie dłoni i kolan, dostaję częstego, lekkiego szczękościsku i miewam zawroty głowy. Czuję też typowe dla silnego stresu, lub niepokoju bóle żołądka. Na początku choroby zażywałam Luxetę i Cloraxen po których miewałam napady histerii i myśli samobójcze podczas których czasami okaleczałam się dość mocno (to trwało dwa tygodnie, dopóki nie przyzwyczaiłam się do leku). Czuję straszny niepokój związany z myślą, że ten epizod znowu się powtórzy. Naprawdę trudno zachować mi spokój gdyż to, co dzieje się teraz bardzo przypomina mi tamte wydarzenia sprzed 4 lat. Mam nadzieję, że przetrzymam ten okres i po kilku - kilkunastu dniach sytuacja się ustabilizuje. Jedno w tym wszystkim wydaje mi się dobre - przynajmniej czuję, że te leki działają. Przez ostatnie, letnie miesiące Venlectine i Esprital jakby wcale nie miały na mnie wpływu.
  13. Weep

    Witam serdecznie

    Chciałam przywitać się ze wszystkimi. Mam 22 lata, od 4 lat leczę się na depresję i biorę leki. Od niedawna stosuję podwójną dawkę leków (około 4 dni) i póki co czuje się po nich okropnie, dlatego zdecydowałam się zarejestrować na forum. Mam nadzieję, że poznam ludzi z podobnymi doświadczeniami i znajdę rady na zaistniałe problemy. Pozdrawiam.
×