Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mordaaa

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mordaaa

  1. Caly czas "pracuje" nad soba. :) Mysle, ze jest lepiej, ale chcialbym sie wyleczyc "do zera". :) Chodzenie po dworze noca itp. itd. - to mnie nie rusza. Ze spokojem moge spacerowac... Spanie w nocy to juz inna sprawa. PS. na 100% jest jakis lek, ktory spowodowalby zapomnienie o naszych problemach i zasniecie w ciagu kilku sekund.
  2. Hehe... jeszcze nie spie. Damy rade dzisiaj. Odbijam dobrąnoc.
  3. Swiatlo pomaga, to fakt, ale nie zawsze. Miewam napady strachu, leku i to wlasnie powoduje u mnie najwiekszy problem. Moge sie polozyc, zamknac oczy i myslec o czyms pozytywnym, ale w pewnym momencie dostaje "ataku". W moim przypadku muzyka duzo pomaga (nawet cicho puszczona), poniewaz skupiam sie tylko na niej i nie mam mozliwosci zwrocenia uwagi na inne dzwieki, ktore albo rodza sie w mojej glowie, albo po prostu wystepuja (przez wiatr, innych domownikow itp. itd.). Teraz sie z tego smieje, ale za kilka godzin nie bedzie tak milo, hehehe... Pozdrawiam rowniez!
  4. Teraz (jest godzina 13:00) ja wszystko rozumiem, ale gdy przychodzi noc... strach nadchodzi. evil: Xanax by dał rade (tylko raz)?
  5. Dokladnie tak jak mowicie. Jak bylem maly to ogladalem mase horrorow, ktore zle na mnie wplynely. Ostatnio ogladalem serie dramatow, ktore w pewien sposob mnie poruszyly, ale bez przesady. Sam nie wiem czego sie boje... Teraz to mi sie wydaje smieszne, ale w nocy juz taki chojrak nie jestem. Najgorsze jest to uczucie, kiedy cos uslysze, ze np. ktos idzie - lek sie poteguje, wpadam w panike. No coz... dzieki za odpowiedzi. PS. a jakie leki ew. moglbym brac? Nie piszcie ze mam pic melise przed snem.
  6. Witam! Mam problem ze samym soba, mianowicie - czuje sie w pewien sposob "przesladowany", caly czas ktos jest w moim poblizu, czuje ta postac, a jak zaczynam sie przerazliwie bac, to nawet ja slysze (halucynacji nie mam). Czesto odwracam sie i patrze, czy czasami tam kogos nie ma (np. w drzwiach). Czuje lek, strach. Dzieje sie to tylko i wylacznie w nocy, kiedy wiem, ze domownicy zasneli. Mam juz tak od kilku lat, tylko ze na moment udalo mi sie wyjsc z tej "psychozy", ale znowu wrocila. Teraz nawet wlaczone swiatlo malo daje i dlatego czekam do switu. Wtedy kiedy widze "rodzacy sie dzien", horror sie konczy. Nie boje sie smierci, boje sie tego przerazajacego "przestraszenia" (w przypadku zobaczenia kogos). Ciezko mi jest to wytlumaczyc, dlatego prosze Was o pomoc. Co ze mna jest grane? Moze jakies tabletki kupic (moga byc na recepte)? Co za choroba we mnie drzemie? PS. jestem nadpobudliwy (mam tiki nerwowe), ale raczej nic powaznego. Najwiekszy problem = noc.
×