Skocz do zawartości
Nerwica.com

midori789

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez midori789

  1. Dziękuję za opis... Powiem Ci szczerze, że nie potrafię w opisany sposób wywołać u siebie lęku... a może nie chcę? Wyobrażanie sobie, że ktoś chce mnie zabić i muszę uciekać, to nic fajnego, prawda? Często ostatnio mam sny w tym stylu, z których budzę się wystraszona i zlana potem :/ Jeśli natomiast chodzi o moją sytuację w pracy, to ja odruchowo odpycham od siebie te myśli, choć i tak mi ciężko to idzie... a każda myśl - nawet przelotna - sprawia że od razu tracę kontrolę nad swoim organizmem. Wczoraj kupiłam sobie jakieś ziołowe tabletki na uspokojenie, bo też na to wpadłam, ale jakoś nie czuję, żeby na mnie działały...:/ Opowiesz mi coś, o tym co Ciebie trapi...? A mój nick... niech pozostanie enigmatyczny, skoro takim się stał dla Ciebie...
  2. Oczywiście, jeśli nie jest to dla Ciebie kłopotliwe, to napisz coś o tej medytacji...będę Ci bardzo wdzięczna... Co do leków, to nie zażywałam niczego... te o których piszesz chyba są na receptę? Właśnie, a ja u lekarza nie byłam i powiem Ci szczerze, że pójdę tylko w ostateczności... A czy Twoje lęki dały Ci już spokój...?
  3. Pozwolić mu płynąć...? Czyli pogodzić się z tym, że jest i nie walczyć? Nie umiem sobie tego wyobrazić, a co dopiero wcielić w życie... :) Ale masz rację, próbując z nim walczyć narasta jeszcze bardziej... Ech, trudna sprawa... Dziękuję Berlioz za odpowiedź... :)
  4. Witam wszystkich, nie wiem, czy to coś pomoże, ale spróbuję... Pewnie już czytaliście o czymś takim setki razy, ale liczę na wyrozumiałość i każdą radę... Generalnie zawsze strosowały mnie niekomfortowe sytuacje np. egzaminy na studiach. Stres objawiał się u mnie płytkim oddechem, drżeniem rąk i załamywaniem się głosu. Jednak zawsze potrafiłam w miarę możliwości skontrolować to i normalnie funkcjonować. Aż do teraz. Nigdy czegoś takiego nie przeżywałam... Czuję się, jak oderwana od rzeczywistości, nic do mnie nie dociera, nie słyszę co do mnie mówią, ani sama nie moge nic z siebie wydusić. Działa na mnie w ten sposób pewna osoba w pracy. Nie będę opisywać dlaczego itd, bo to nuda i nie związane z tematem. Może się wydawać, że mam ledwo 18 lat i to jakieś młodzieńcze zauroczenie. A to wręcz przeciwnie... Ja się tego człowieka panicznie boję! I nie potrafię się opanować... da się jakoś?? Najgorsze jest to, że kiedy pojawia się w pobliżu, nie mogę uciec, nie mogę opuścić swojego stanowiska pracy. Wszystko wypada mi z rąk, tracę oddech, CAŁA się trzęsę A myśl, że ludzie to widzą jeszcze mocniej mnie paraliżuje...Dziś wydawało się już, że zemdleję. Proszę, poradźcie mi, co robić. Znajomi pytają już, co się ze mną dzieje. Po takim napadzie opadam kompletnie z sił. Godzinę dochodzę do siebie...
×