Witam, jestem tu nowa, ale bardzo cieszę się ze odnalazłam to forum. Mój chlopak z ktorym jestem kilka lat ma nerwice lekowa,do tego ostatnio doszła agresja. Nie wiem juz co mam robić, mam wrażenie, że gdy nie wiedzialam na co jest chory, starał sie jakos opanowywać poprostu ŻYŁ, odkąd powiedział mi co się dzieje, nerwica jest jego wymówką na wszystko. Wiem ze jest to choroba, ale on zamyka sie w domu, nigdzie nie chce wyjść nie mówie tu o jakiś imprezach, kinie czy innych miejscach gdzie jest dużo ludzi ale już nawet nie chce przychodzić do mnie(mieszkamy niedaleko) , boję się że zamknie się w domu i nigdzie juz nigdy nie wyjdzie. Staram sie go wspierać, pomagać ale denerwuję mnie to ze on sam nie chce sobie pomoc, dostał tabletki i nie chce ich brac bo mowi ze nie bd brał zadnych prochów, lekarz zalecił mu terapię grupową na co tez sie nie zgodził... Na dodatek gdy czasem sie klocimy ma ataki ale ataki polączone z agresja tzn caly się trzęsie leci mu ślina z buzi, czasem krew z nosa, ciągnie mnie za szyje, za włosy, wyzywa. GDy sie uspokoi oczywiscie pzreprasza obiecuje ze nigdy wiecej tego nie zrobi. Wiem ze to jest choroba ale ja juz nie wytrzymuje, nie mam siły, to opanowało całe nasze życie:( prosze pomóżcie