Witam...Dziekuje wszystkim za rady.Od tamtego czasu nic sie nie zmienilo a moze zmienilo bo juz nie maja miejsca wielkie klamstwa ( mam nadzieje ze niczego sie nie dowiem w przyszlosci) Za to ja nie radze sobie z soba.Moj chlopak poszedl na studia, gdzie wiekszosc to dziewczyny, po poprzednich jego wystepkach nie mam do niego zaufania, jak ma zjazdy na zajecia to ja caly weekend siedze w domu i sie zastanawiam, wymyslam sobie historie z jego udzialem....masakra.Zapanowala we mnie zazdrosc zaborcza, ktora mnie wykancza... Czuje sie przy nim jak kolezanka albo siostra uczuc w dalszym ciagu nie dostaje od niego nie mowiac juz o seksie, moja samoocena spadla do zera. Juz kilka razy sie rozstawalismy ale jakos tak wracalismy postanawialismy zmiany ale na drugi dzien zapominal o tym... Powoli sie nastawiam ze rozstanie bedzie nie uniknione moze bedzie latwiej....niewiem, bedzie bol napewno nawet nie chce o tym myslec...ALE NIE DA SIE NIKOGO NA SILE USZCZESLIWIC niestety:(
pozdrawiam.