Skocz do zawartości
Nerwica.com

kelevra

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kelevra

  1. Witam serdecznie forumowiczów. Zanim opiszę sam problem, może zacznę od opisu sytuacji, kiedy ten problem (jak mi się wydaje) się narodził. Był to wyjazd na kolonie jeszcze kilka lat temu, jechaliśmy autokarem nad Balaton. Pojawiła się u mnie potrzeba zwykłego wypróżnienia. Przez jakiś czas wytrzymywałem, nie miałem nigdy z tym problemów i pamiętam, że nie byłem jakoś specjalnie zakłopotany tą sytuacją. Po jakimś czasie potrzeba zniknęła, aczkolwiek po 20-30 minutach wróciła i wtedy już nie za bardzo byłem w stanie sobie z tym radzić, więc zgłosiłem swoją potrzebę opiekunowi, ten chwilę porozmawiał z kierowcą, po czym oznajmił mi, iż kierowca nie zgadza się absolutnie na postój i muszę wytrzymać, albo ostatecznie skorzystać z toalety w autokarze. Doszło do tego, że niestety faktycznie musiałem z niej skorzystać, jednak bardzo delikatnie mówiąc nie była zbytnio luksusowa (bardzo ciasna nawet dla dziecka, wydawało się jakby od kilku lat nie była sprzątana, a na dodatek nie można było zamknąć dokładnie drzwi, trzeba było je cały czas trzymać). Sam fakt otworzenia drzwi od tej toalety napełnił cały autokar bardzo nieprzyjemnym zapachem, i gdy już z niej wyszedłem widziałem jak kilkadziesiąt rówieśników dziwnie na mnie patrzy, wszyscy mieli nosy zasłonięte czy to firankami, koszulkami, rękawami itd. To wydarzenie było dla mnie niesamowicie krępujące i od tamtej pory mam następujący problem, który nie wiem czy nie przerodził się w jakąś fobię albo coś podobnego. Mimo, iż świadomość moja mówi mi co innego, zawsze mam lęk przed wyjściem z domu, lub w sytuacji gdy wiem, że przez pewien (nawet bardzo krótki) okres czasu, że nie mam możliwości skorzystania z toalety na wypadek potrzeby. Bardzo często zamienia się to w faktyczną potrzebę skorzystania z niej. Dochodzi do tego, że przeważnie jak mam się wybrać w jakieś nowe miejsce to albo robię mały research o toaletach publicznych na trasie do tego miejsca, bądź celowo dostosowuję trasę. Niemniej, jakie wyjście z domu by to nie było (nawet do sklepu na drugą stronę ulicy) to lęk ten praktycznie zawsze jest. Nie raz muszę się zawracać. W czasie studiów nawet kilka razy musiałem zostać w domu przez te lęki, podczas gdy powinienem być na uczelni pisać egzamin. Inny przykład - będąc w zeszłym roku na wakacjach ze swoją dziewczyną, transfer na lotnisko w drodze powrotnej mieliśmy późnym wieczorem. Na aż 3 dni wcześniej ze strachu przestałem się odżywiać. Na dzień przed wyjazdem miałem "ostatnie" wypróżnienie, w dniu wyjazdu nie było żadnych problemów, ale na dosłownie kilka minut przed przyjechaniem autokaru, który miał nas zabrać na lotnisko (a raptem było ok. 15 minut drogi) miałem atak nietypowej biegunki, składającej się praktycznie z samej wody, a żadnych wynalazków nie brałem, do tego odczuwałem pojawiające się czasami dość intensywne skurcze jelit. Sukcesem dla mnie jest, jeśli akurat wiem o jakimś wyjściu wcześniej i organizm akurat tak zareaguje, że tuż przed wyjściem załatwiam swoją potrzebę i wtedy przeważnie lęk znacznie łagodnieje, co pozwala wyjść bez większych zmartwień, niestety to się zdarza dość rzadko. Wizyta u psychologa nic mi nie pomogła, lekarz zalecał mi przestawić się na załatwianie swoich potrzeb rano i metodę relaksacyjną na "pozytywne myślenie", "bycie panem własnego ciała", "pozbycie się stresu" etc. Dodam tylko, iż w sytuacjach "bezpiecznych", gdy nie dostrzegam "zagrożenia" praktycznie nigdy nie mam problemów fizjologicznych i wypróżnianie przebiega jak najbardziej normalnie, raz na 1-2 dni rano tuż po przebudzeniu lub co najwyżej 1h od przebudzenia. Jeżeli ktoś miał podobne problemy, lub wie jak można sobie z czymś takim poradzić, byłbym bardzo wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam
×