Witam wszystkich! Właściwie jestem tu nowa, dopiero od niedawna wiem, że choruję na nerwicę. Wcześniej myślałam, że jestem nienormalna i pewnie jedyna na świecie, bo zachowuję się czasami bardzo dziwnie Dowiedziałam się, że takich "nienormalnych" jak ja jest pełno, co mnie muszę przyznać pocieszyło. Wiedząc o tym jest troszkę lżej.
Moją główną udręką jest robienie wszystko zgodnie z jakimiś dziwnymi schematami: że jak chodzę, to zawsze musi być pierwsza prawa noga, że nie mogę nastąpić na krawędzie, że notorycznie wszystko liczę, że w pewnych rzeczach musi być symetria równości, że denerwuje mnie jak jest coś zakurzone i muszę wytrzeć, że jak ktoś przestawi np: figurkę w inne miejsce, to się wkurzam, bo tak nie miało stać... najgorsze jednak jest jedno, że ciągle muszę wracać tą samą drogą. Idę gdzieś i nie ważne, że mogę wrócić krótszą drogą, muszę przejść z powrotem tak samo. Masakra!!! Dobija mnie to, bo wyszło że walczę z tym od kilku lat. Zastanawiam się, czy jest ktoś, kto ma podobne objawy? A może ja się kwalifikuję do psychiatryka? Nie poddaję się tylko przez swój optymizm, ale jest gorzej ostatnio, odsuwam się od znajomych, ukrywam wszystko dalej. Chętnie bym z kimś o tym porozmawiała, z kimś, kto jest w stanie w ogóle to zrozumieć... Pozdrawiam