Stokrotko70! Rozumiem że boisz się jak to będzie w pracy. Pamietam jak ja do niej wracałam (6 miesięcy L4 i 4 miesiące świadczenia rehabilitacyjnego) a to był jeszcze czas kiedy bardzo mało wychodziłam samodzielnie. Chciałam nawet składać wypowiedzenie ale powiedziałam sobie, że przynajmniej spróbuje. Jak nie wyjdzie zrezygnuje. I robiłam tak: rano ktoś odprowadzał mnie na przystanek, potem jechałam sama tramwajem (na poczatku było bardzo źle bo były lęki ale stwierdziłam że albo padne gdzieś na środku albo dojade- zawsze dojezdzalam), potem trzeba było wytrzymać 8 godzin w biurze i tu znowu powiedziałam sobie że zawsze moge wyjśc gdy będzie coś się działo i na początku faktycznie nie było kolorowo ale kiedy żle sie poczułam to wychodziłam do toalety się uspokoić (tylko raz było tak że sie zwolniłam i pojechałam do domu- NIKT tego źle nie odebral), a po pracy przychodził po mnie chłopak i odprowadzał do domu. Tak fukcjonowałam na początku. POtem zaczęłam sama wychodzić na przystanek (nawet lubię sobie wyjść wcześniej i poczekać na przystanku!:)) a od 3 miesiecy wracam sama do domu na piechote 30 min- co 2 lata temu w ogóle wydawało się nie możliwe. Także wydaje mi się że poprostu trzeba codziennie regularnie ćwiczyć wychodzenie z domu (ja tak robię i jest coraz lepiej, bez nawrotów, bez lekarstw, na terapie chodę raz w miesiącu). Pozdrawiam.