
dziewczynka24
Użytkownik-
Postów
153 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia dziewczynka24
-
Jak przetrwać, kiedy nie ma już nadziei na lepsze życie?
dziewczynka24 odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Depresja i CHAD
I jeszcze faktycznie jest tak, jak piszesz, że jestem myślami gdzieś zupełnie indziej niż tutaj, w tej burej rzeczywistości, myślami jestem w jakimś niemożliwym świecie, w którym odkrywam w sobie jakiś talent, ludzie mnie doceniają, zakładam biznes, pracuję nad czymś, co mi wychodzi, zarabiam poważne pieniadze i cieszę się życiem i inne takie głupoty. A przecież tego świata nie ma, to tylko głupia fatamorgana. Jest tu i teraz. Tylko ze ja nie potrafię tutaj siedzieć myślami. -
Jak przetrwać, kiedy nie ma już nadziei na lepsze życie?
dziewczynka24 odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Depresja i CHAD
Move, faktycznie, dobrze to podsumiwałas. Dla mnie sens życia jest wtedy, kiedy człowiek ma możliwość doświadczać czegoś pozytywnego oprócz samych tylko problemów. Pozytywnego w znaczeniu przyjemne aktywności, rzeczy, ale także przyjemne odczucia, jak np świadomość, że jest w czymś dobry, spełnia się. U mnie nie ma na to szans. Dlatego czuję ogromną zgryzotę, że marnuję to życie, bo mogłoby być tak fajnie, a już od 36 lat jest tylko źle i źle. Ale może faktycznie, jakby zrobić jakieś założenie, że sens nie tkwi tylko w dobrych, miłych rzeczach, tylko poprostu w niezabuciu się dla blizkich.. dzięki za wskazówkę. -
Jak przetrwać, kiedy nie ma już nadziei na lepsze życie?
dziewczynka24 opublikował(a) temat w Depresja i CHAD
Cześć, mam 36 lat (nie tak jak w nicku). Chciałabym zapytać, czy są na tym forum osoby, które mogłyby podpowiedzieć jakies strategie na przetrwanie tego życia, kiedy nie można go przerwać, a nie ma już nadziei na poprawę. Dokładniej chodzi o to, że nie chcę fundować traumy mojej rodzinie odchodząc, więc muszę czekać, aż to oni odejdą pierwsi. Niestety nie ma szans, że moja sytuacja się zmieni, bo wyczerpałam już wszystkie możliwości i nie udało się. Bardzo krótko opiszę tylko sytuację: nie mam szans na godne wynagrodzenie pozwalające samodzielnie, skromnie żyć, mam problemy z utrzymaniem się w pracach ze względu na słabe możliwości umysłowe oraz słabą wytrzymałość (nazwijmy rzeczy wprost: jestem ociężała umysłowo i słaba fizycznie). Żaden lekarz nie chce mi dać zaświadczenie, żebym mogła się ubiegać o rentę, bo "przecież jest pani mądrą, wspaniałą osobą, wystarczy tylko uwierzyć w siebie". I od razu mówię: nie piszcie proszę rad typu na pewno nie jesteś ociężała umysłowo, bo składnie piszesz. Tyle tła sytuacji i teraz do meritum: czy są jakieś sposoby, żeby przestać wariować z tego niedostatku, biedy, beznadziei i nastawić swój mózg na takie "nieczucie", nie rozmyślanie nad beznadzieją? Ciągle popadam w rozpacz, że życie mogłoby być takie piękne, że gdybym tylko mogła mieć dobrą pracę, pieniądze, talent, mieć piękne życie.. Skręca mnie z rozpaczy i zgryzoty. Jak to wyłączyć? Może ktoś z was miał podobnie i psycholog mu podpowiedział jkaieś ćwiczenia na niemyślenie, triki? Brałam leki, chodziłam na terapię 2 lata ale nic nie pomogło. Osoby, które nie zrozumiały pytania i chcą napisać "poszukaj lepszej pracy, na pewno dasz radę" proszę o nie pisanie. -
Trochę się zmieniło, własciwie to zmiany dopiero niedawno zaczęły się dziać. Wzięłam slub, obecnie jestem praktycznie na utrzymaniu męża, z przerwami na różne prace dorywcze. Gdyby nie mąż chyba strzeliłabym sobie w łeb. Mam silne lęki, boję się czasem nawet zwykłych prac. Z matką ciągle przeżywam awantury, ale jestem na dobrej drodzę, żeby coś z tym zrobić, chcę zerwać kontakt. Jestem zmasakrowanai psychicznie i gdyby mąż mnie nie wyciągnął to utonęłabym w tym bagnie razem z moją mamusią histeyczką.
-
Cześć, zagląda tu ktoś jeszcze?
-
Terapia w przypadku niskiego poczucia wartości
dziewczynka24 opublikował(a) temat w Pozostałe zaburzenia
Witam, ciekawi mnie jedna kwestia: jak wygląda terapia w przypadku osoby o bardzo niskim poczuciu wartości. Chodzi mi o to, czy te osoby są podawane jakimś afirmacjom typu: "jestem mądry, jestem piękna, jestem ważny", czymś co podchodzi pod "hipnoze"? Rozumiem, że w przypadku osób o wysokim ilorazie inteligencji oraz o sprawnym umyśle ale z irracjonalnie niskim poczuciem warści terapia skupi sie na odkrywaniu watrościowych cech tej osoby. U takiej osoby zapewne doszło do jakiegoś zakrzywienia obrazu samego siebie na wypadek jakichś traumatycznych zdarzeń. Ale co w przypadku osób, które mają niskie poczucie wartości ponieważ obiektywnie oceniają swoje zdolności. Maja niski iloraz inteligencji, wolno myślą, mają słabą pamięć. Do tego nie nadrabiają prezencją. Jak wygląda terapia takich osób? Chiałabym się wybrać na terapię ale zastanawiam się czy w ogóle warto, bo zapewne na wstępie terapeuta zacnie mnie przekonywać, że jestem piękna, inteligentna mam świetną pamięć, tylko muszę uwierzyć w siebie A ja nie chcę siebie oszukiwać:/ -
Ludzie mnie nie lubią, bo wyczuwają że sama siebie nie lubię
dziewczynka24 odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Depresja i CHAD
Teoretycznie wartości nie ocenia się po produktywności, ale jest mi zwyczajnie głupio kiedy nie nadążam za resztą i czuję się wtedy słaba, bezbronna, tak jakby inni mieli usprawiedliwienie na gnębienie mnie. Gdyby moja inteligencja była jak brzytwa, to pewnie miałabym w sobie więcej siły żeby takie osoby "zgasić". Nie wiem jak to jest, są osoby mniej obrotne ode mnie, a sa lubiane i potrafią sie bronić. Ja jednak zawsze, od dzieciństwa byłam nielubiana. Z resztą nawet jak moje braki nie wychodzą na jaw to i tak ludzie mnie nie lubią, właściwie na pierwszy rzut oka, po prostu wyczuwają moją słabość i strach. Nawet już nie próbuję z tym walczyć, zaakceptowałam to jako moją "niepełnosprawność", tylko problem w tym, że nie mam przez to pracy i moja przyszłość/emerytura/niezależność leżą pod wielkim znakiem zapytania. Nie potrzebuję ludzi, nie muszę mieć ich wokół siebie, byłabym szczęśliwa siedząc całe dnie sama w domu, także nie mam problemu z tymi relacjami jako takimi, tylko właśnie z tą pracą... W szkole miałam zazwyczaj dość dobre oceny, ukończyłam studia, może nie byłam orłem, ale dałam radę. W tej chwili nie jestem zdolna przyswajać nowych informacji i zapamiętywać ich. -- 05 lis 2014, 19:17 -- Własnie chyba tu się mylisz :) Na moje oko większość dotąd otaczających mnie osób uważa sie za fajne i dobrze się ze sobą czują. Zazdroszczę współpracownicom, że dla nich ta praca jest taka łatwa i przyjemna (psychicznie, bo fizycznie jest wyczerpująca). Przychodzą sobie uśmiechnięte, czas im szybko leci, bo gadają sobie ze sobą, śmieją się. Tylko ja przeżywam tam katusze i odliczam godziny do końca. -
Ludzie mnie nie lubią, bo wyczuwają że sama siebie nie lubię
dziewczynka24 odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Depresja i CHAD
Ladywind, są lepsi, a ja jestem gorsza:) Nie ma co się oszukiwać i wmawiać nieprawdę, ja już sie z tym pogodziłam. Jestem gorsza, bo gorzej wykonuję swoją pracę, mam słabszy refleks i wolniej myślę, co sprawia że mniej znaczę na rynku pracy jak i towarzysko. Do tego inni są lepsi ponieważ większość ludzi jednak nie ma takich problemów psychicznych jak ja, co za tym idzie są w bardziej produktywni, bardziej twórczy, wydajni itd. I ja to rozumiem, wiem, że dziewczyna, która skłąda kartony obok mnie jest ode mnie lepsza i mogę to głośno powiedzieć. Chodzi mi nie o to, żeby budować sobie jakąś iluzję, że jestem dobra i zasługuję na bycie lubianą, do to nieprawda. Chciałabym tylko nauczyć sie żyć z tymi przypadłościami, tak jak kaleka uczy się żyć z niepełnosprawnością. Moją niepełnosprawnością jest słaby umysł i słabe zdolności interpersonalne. Przyjmuję to do wiadomości. Tylko jak z tym żyć? Czy lepiej tracić zdrowie i nerwy w pracy która i tak przynosi marne gorsze a zdrowia zszarpie dużo więcej czy lepiej po prostu zostać w domu i żyć sobie przynajmniej spokojnie, na utrzymaniu mamy i dopiero kiedy jej zabraknie mieć problem. Podejrzewam, ze gdybym wybrała pracę, to zanim zabraknie mamy prędzej ja sie wykończe... -
Ludzie mnie nie lubią, bo wyczuwają że sama siebie nie lubię
dziewczynka24 odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Depresja i CHAD
Własnie też to sobię tak tłumaczę. Kiedyś zachodziłam w głowę "dlaczego, przecież ja nic nie zrobiłam) ale teraz niedawno to zrozumiałam. -
No ja też wolę siedzieć sama niż czuć czyjąś obecność. Nie wiem czy to normalne. Chyba nie...
-
Ludzie mnie nie lubią, bo wyczuwają że sama siebie nie lubię
dziewczynka24 odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Depresja i CHAD
nieprawda.. na NFZ zazwyczaj raz w tygodniu sie chodzi... ale to zalezy tez od problemu No ja mam takie terminy. Czasami co 2 tygodnie. Moja psychoterapeutka stwierdziła, że ze mną jest wyjątkowo ciężka sprawa, bo luzie zazwyczaj mają jakiś konkretny problem i w ciągu roku- dwóch da się go mniej więcej wyleczyć, a u mnie jest tego sporo: -borderline -zatrzymanie w rozwoju psychicznym na poziomie kilkunastu lat -spowolnione myślenie (być moze jako efekt depresji, a moze po prostu jestem głupia) -brak ojca -nadopiekuńczość matki -znęcanie sie w szkole -i jeszcze pare innych, nie będe pisać. Być moze i tak nie da się tego nigdy naprostować, więc terapia tutaj jest zbędna. -- 05 lis 2014, 13:36 -- Kiedyś też tego próbowałam, myślałam, że jak pokażę pazurki to zyskam respekt, chciałam brać przykład z wrednych koleżanek i zachowywac się jak one. Ale o ile w ich wydaniu to wyglądało zadziornie i zawadiacko, to u mnie niestety nie sprawdziło się. Ludzie jeszcze bardziej mnie wtedy poniżali. -
Ludzie mnie nie lubią, bo wyczuwają że sama siebie nie lubię
dziewczynka24 opublikował(a) temat w Depresja i CHAD
Witam, chciałabym zapytać, czy ktoś z Was miał podobny problem i co z tym zrobić. Otóż od dziecka byłam nieakceptowana przez środowisko, zawsze inni mi dokuczali, wyżywali się nade mną, byłam typowym kozłem ofiarnym. Teraz jestem dorosła, mam 30 lat i nie mogę sobię poradzić w życiu. Nie mogę dłużej utrzymać się w żadnej pracy, ponieważ obcując z innymi pracownikami odczuwam ogromny stres i męczę się nie tyle samą pracą co byciem wśród ludzi. Dodam, że nie w każdej sytuacji tak jest, w niektórych okolicznościach (np. w klubie, na spotkaniach ze znajomymi) potrafię być całkiem wyluzowana. Ale kiedy mam wykonywać jakąś pracę przy kimś, czy to fizyczną czy umysłową,to strasznie się stresuję. Niestety- to muszę szczerze przyznać- jestem mało spostrzegawcza, mam jakby spowolnione myślenie, nie potrafię liczyć w pamięci, mam słaby refleks. Dla tego szukam najmniej prestiżowych prac, jak np. w fabryce, na zmywaku itd. Niestety nawet w takich pracach trzeba się wykazywać refleksem i czasami liczyć w pamięci. Nie wiem już co mam robić, czy dalej przeżywać ten koszmar i chodzić co dnia do pracy ze strachem i paniką, czy pogodzić się z tym, że moje życie już takie po prostu jest i nie nadaję się do pracy z ludźmi. Na prawdę kazdy dzień to dla mnie męczarnia jak mam wyjść do jakiejś pracy, okupione jest to ogromnym stresem i dolegliwościami somatycznymi, jak nerwobóle, mdłości, pieczenie w klatce piersiowej, trudności z oddychaniem). Gdybym miała tę samą pracę do wykonania ale będąc sama w zakładzie, na pewno poradziłabym sobie, pokonałabym zmęczenie i bóle fizyczne związane z pracą w fabryce, ale będąc wśród innych, po prostu nie mogę, to ponad moje siły. Ludzie to wyczuwają i niestety bardzo mnie lekceważą, krzyczą na mnie, są to osoby w moim wieku. Próbuję zagadać czasem, uśmiechnąć sie, nawiązać jakiś temat, ale zawsze spotykam się z tą samą od lat reakcją: odrzucenie. I tak było w każdej szkole, w kazdej pracy, z małymi wyjątkami. Przez lata zadawałam sobie pytanie: dlaczego? Dlaczego ludzie mnie skreślają i poniżają, skoro przecież nie robię im nic złego, nigdy nikogo nie obrażam, nie jestem niemiła. Wręcz przeciwnie, staram się być pozytywna. Doszłam niedawno do wniosku, że ludzie po prostu wyczuwają na pierwszy rzut oka, że ja sama siebie nie akceptuję, nie lubię, że się boję. I nawet staram się z tym pogodzić, że taki już mój los, że to nie wina ludzi, tylko tak po prostu jest, że jednostki słabe, nielubiące same siebie nie będą nigdy lubiane. Rozumiem to, ale ciężko mi z tym żyć. Poradźcie proszę co mogę zrobić w tej sytuacji. Chodzę oczywiście na psychoterapię, ale raz w miesiącu, bo takie są terminy na NFZ i nic mi to nie pomaga jak na razie (a chodzę już ponad rok). Na prywatną psychoterapię mnie nie stać, bo nie mam stałej pracy, siedzę na łasce mamy. -
Jak się usamodzielnić mając nadopiekuńczą matkę?
dziewczynka24 odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Depresja i CHAD
veganka, zastanawiam się czy to aby nie jest ogłoszenie z działu matrymonialnego:p -
Jak się usamodzielnić mając nadopiekuńczą matkę?
dziewczynka24 odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Depresja i CHAD
Własnie, dostrzegam problem. Rozmawiałam kiedyś z mama i babcią o tym, że chciałabym zacząć żyć samodzielnie, przedstawiłam im moje pomysły, że wynajmowałabym pokój. Zamiast mnie wspierać i dopingować do usamodzielniania się (co chyba jest obowiązkiem wszystkich rodziców) one tak długo mnie przekonywały i straszyły, że w końcu przejęłam ich punkt widzenia. Że sie nie opłaca nabijać kabzę jakiemuś właścicielowi, lepiej te pieniążki odkładać, że nie wiadomo na jakiego współlokatora trafie, może pijak, może gwałciciel, a może mnie okradną... I że sobie nie poradzę z płaceniem rachunków, bo przecież nie wiem co i jak... Ale może to myslenie jest rzeczywiście złe i to Wy macie racje- takie już jest życie, trzeba przebidulić i tyle. -
Jak się usamodzielnić mając nadopiekuńczą matkę?
dziewczynka24 odpowiedział(a) na dziewczynka24 temat w Depresja i CHAD
Wykształcenie mam licencjackie, ale nie szukam pracy w tym zawodzie, bo nie mam podstawowej wiedzy, studia przeszłam na trójach, skończyłam je tylko dla tego, że mama chciała mieć córkę studentkę, a ja nie byłam na tyle silna, żeby się sprzeciwić. Jeśli chodzi o pracę to szukam fizycznej, typu sprzątanie, przy taśmie. Pewnie, łatwo powiedzieć trzeba chcieć. Jak się jest wychowywanym do bycia zaradnym to się może i jest zaradnym, ja byłam tłamszona od dzieciństwa i faszerowana gadkami: wszyscy ci na głowę wejdą, oszukają cię, bo widzą, że ciebie można, bez mamy i babci zginiesz!