Skocz do zawartości
Nerwica.com

verbetek

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez verbetek

  1. Coś Nas łączy, też nienawidzę pracować dla kogoś. Wolałbym zarabiać 1000zł miesięcznie, ale wiedzieć, że pracuje dla siebie i może z czasem będzie lepiej. Niestety, żeby otworzyć coś sensownego trzeba mieć dość spory kapitał. Pójdę jutro do pracy i zobaczę jak będzie, jeżeli poczuję, że znowu jakaś cząstka mnie się wypala - zrezygnuje, bez wahania.
  2. Chciałem zrobić jakiś kurs zawodowy, ale z tego raczej nic nie będę miał. Będzie trzeba zrobić szkołę - nabory są do 30 września. Zdążę się zapisać. Wracając do pracy, długo tam nie wytrzymam. Z każdym dniem czuję jak się coraz bardziej wypalam, może dlatego ,że ja mam 18lat a "koledzy" z pracy mają po 50? Jak mam szefowi powiedzieć, że nie mogę tutaj pracować, ponieważ się w tym nie czuję?
  3. Zacznę od samego początku... 2 lata temu skończyłem gimnazjum. Na zakończenie uzyskałem przyzwoite oceny, pomimo których poszedłem do zawodówki. Myślałem, że zawód, który sobie obrałem to jest to co chcę robić w życiu. Pomimo usilnych starań mój pracodawca zaczął robić problemy(...). Na końcu skończyło się tak, że porzuciłem szkołę. Na tamtą chwilę myślałem, że wszystko jakoś się ułoży. Po kilku miesiącach siedzenia w domu zacząłem żałować podjętej decyzji, niestety czasu nie da się cofnąć. Pomimo młodego wieku (wtedy 16lat), podejmowałem drobne roboty itp, ale większość czasu przesiedziałem w domu. Niedawno skończyłem 18lat i minął czas "ochronki". Rodzicie dali mi jasno do zrozumienia, że muszę znaleźć sobie pracę. Nie tracąc czasu zacząłem czegoś szukać, po kilku dniach usilnych poszukiwań zrozumiałem, że z obecnym wykształceniem to mogę co najwyżej pomarzyć o pracy. Niedawno do ojca odezwał się jego znajomy czy nie ma kogoś chętnego do pracy. Ojciec zdecydowanym głosem powiedział, że syn jest bez pracy i chętnie podejmie pracę. Po kilku dniach od rozmowy ojca ze znajomym znalazłem się w pracy, na magazynie. Szybko jednak zrozumiałem, że ta praca nie jest dla mnie. Po prostu się w niej męczyłem, nie miałem ochoty na nic. Dla firmy taki pracownik też nie jest dobry, ponieważ pracuję nieefektywnie. Kilka dni popracowałem, potem był okres przerwy. Dzisiaj jednak znajomy się znowu odezwał do ojca, że chce mnie zatrudnić na stałe. Oczywiście jak możecie się domyślić, nie byłem z tego faktu zadowolony. Powiedziałem rodzicom na spokojnie, że ta praca nie jest dla mnie. Jak to z rodzicami bywa naskoczyli na mnie, że albo podejmę tą pracę albo mam iść pod most. Pod ich presją nie miałem innego wyjścia, musiałem się zgodzić. Zadzwoniłem do pracodawcy i wyraziłem chęć podjęcia pracy - wbrew własnej woli. Wiem jednak, że na dłuższa metę tam nie wytrzymam - będę po prostu wegetował. Teraz do Was pytanie, co mam w tej sytuacji zrobić? Jeżeli pomyliłem działy to przepraszam i proszę o przeniesienie. Pozdrawiam, verbetek.
  4. No właśnie nie wiem skąd to się bierze. Może dlatego, że będę pracował z ludźmi zupełnie mi obcymi? Jak się zachowywać, żeby zyskać ich zaufanie i co robić, żeby się "wykazać"?
  5. Witam wszystkich serdecznie, jestem nowy. Za kilka dni idę do swojej pierwszej w życiu pracy i mam masę obaw czy sobie poradzę. Nigdy nie miałem styczności z czymś takim i związku z tym nie wiem czy będę na tyle pojęty,żeby to wszystko ogarnąć itd. Jak sobie z tym poradzić?
×