witam
Ja od 15 lat walczę z depresja nerwicowo-lękową. Tym razem od pon. biorę well. 150 no i efekt jest taki że żadnych bóli żołądkowych, wstrętu do jedzena i właściwie nic takiego o czym zdążyłam przeczytać na forum. Ale jest koszmarnie. Przez dwa dni miałam brać 150 od dziś 300 do tego dwa razy dziennie rudotel 10 na noc xanax 0,5 SR i ok 15-ej fluanksol (razem z drugim rudotelem). Przez dwa nic sie nie działo - ani lepiej ani gorzej. A dziś od zwiększenia dawki czuje jakbym naćpała się niemiłosiernie. Nie mam siły nawet pisać tego postu. Myśli stoją w miejscu a właściwie to jedna myśl - czy będzie lepiej i czy zdążę sie doprowadzić do porządku przed końcem urlopu (3 sierpnia). Moja choroba to chyba lęk społeczny - "umieram" jadąc tramwajem, wchodząc do hipermarkatu , przestałam jakieś 5 lat temu jeździć samochodem - bo mam lęki za kółkiem. Dziś mam cieżką głowę i przepraszam za to że ten post jest całkowicie "robiegany" Zmęczenie takie że nawet z psem na spacer nie wychodzę bo się boję że nie przejdę 100 metrów, że upadnę i nie wstanę brak siły chęci mobilizacji i te ciągłe ograniczenia - tłum ludzi - lęk, w pracy - lęk, nowe miejsce - lęk, zebranie - lęk, wyjście z domu - lęk, zmiany - lęk, mi nawet sie nogi uginają gdy mam wsiąść do pociągu - więc też nigdzie nie jeżdzę.... tyle mojego jeszcze 5 lat temu było inaczej, mimo że brałam te wszystkie ćpuny byłam aktywna, samodzielna, teraz jestem wrakiem. Będę pisać co dalej z tym well. Trzymajcie kciuki. Kiedyś powtarzałam sobie: Będzie lepiej, od dłuższego czasu juz w to nie wierzę.