Skocz do zawartości
Nerwica.com

sylw

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sylw

  1. sylw

    Nerwica-depresja?

    Witam wszystkich,jestem tu 1 raz. Nie wiem czy mam nerwice czy nie ale objawy które opisujecie nie są mi obce.mam nadzieję ze moge zając Wam trochę czasu i znajdzie się jakas osoba która pogada ze mną. Sytuacja jest taka,mam 31 lat,3 lata temu wyszłam za mąż,moja mama nie akceptuje mojego męża,dokucza,jest zazdrosna,zniechęca mnie do życia z nim.mam tez rocznego synka,cudownego.miszkamy z mężem u mojej mamy,która jest ode mnie uzalezniona,żyje moim zyciem,naszym zyciem i nie wyobraza sobie mojego odejścia z domu.mamy swoje mieszkanie ale przez jej szantaze jest one ciągle w remoncie., a tak bardzo o nim marzymy. juz sama nie wiem czego chce w zyciu,juz nie wiem co to jest być mężatką,matką,wszystko to zawładnęła moja mama. Muszę wyznac jedno,potrafi być przy tym moja najlepsza przyjaciółką. Moje życie po krótce wygladało tak:jedynaczka,władcza matka,spokojny ojciec,zmarł pare lat temu,ból,strach,choroba,załamka.Związek z miłoscia mojego zycia,zostawił mnie dla kogos innego,załamka to w jednym roku,potem jeden chłopak,drugi ,trzeci etc.W końcu znalazlam mojego męża,miłość,oddanie,inny swiat.Potem ślub i zaczęło sie,awantury mojej mamy z jego rodziną,z nim samym, jego wyprowadzka raczej wyrzucenie go z domu pare razy a ja w ciąży zagrozonej.dziecko urodzone 3 tygodnie za wczesnie ale piękne i zdrowiutkie.radość.Po 5 miesiacach zabieg w szpitalu,pomyslny,wszystko ok. No i powrót do pracy po macierzyńskim i się zaczęło.styczeń-zawroty głowy,otumanienie,napady goraca,drzenie,wizyta w szpitalu na dyżurze-nalewka ziołowa i wszystko ok,wezwanie karetki-znowu nalewka ziołowa potem krótki okres napadów lęku ale to przed tym że zostawałam sama z dzieckiem w domu i bałam sie że znowu,nie wiedziałam co to,potem dobrze,przy czym cały czas chodze do pracy,podejmuję decyzje,żadbych błędów,marzec-kwiecien-tak sobie,leki ziołowe,oczywiście wizyty u neurologa,kardiologa tec.wszystko ok. mamy lipiec i sytuacja jest taka,wiem, że to nerwy,nie wiem czy nerwica.wiem jak opanować goraco,kołatanie(było to ale krótko i to nie problem,raczej czynnościowe).Był jeden dzień w przeciagu 6 miesięcy gdy maiłam dośc tych objawów,siadłam w domu na podłodze i płakałam proszac wszystkich o pomoc bo miaam juz dość wszystkiego,balam sie,nic nie cieszyło ale odpoczęlam i przeszło.Po tym postanowiłam ze ide do lekarza(do tamtej pory jakis bellergot,propranolol)-psychiatra,rewelacja,optymizm,leki(anafranil czy cos takiego-nie brałam i biore bo nie chcę,nie potrzebuje i milocardinum-ostatnio wzięłam).Bardzo fajna lekarka,nie stwierdziła po rozmowie ze mną że to nerwica tym bardziej depresja.Powiedziała że to tkwi we mnie a problemem jest moja mama,mam sie jak najszybciej wyprowadzić,uniezaleznic,stanąc do samodzielnego zycia!Robimy ten remont mimo opinii mamy,która skutecznie mnie obwinia za to ze jej zycie marnuje,że sie wyprowadzam i że juz nic i nikt jej nie został itd.a ja wtedy placze, biję się z nerwami,stresuję,nie mogę nawet pojechac do marketu bez niej bo sie obraża i terroryzuję(ona jest po zawale i boje się ze pogorsze jej stan zdrowia)mój mąż jest ze mną,i czeka ,ciagle czeka. Stan mojego zdrowia jest taki:funkcjonuje niby normalnie,pracuje,wychowuje dziecko,mam zamiar zacząc drugie studia ale najgorsze jest to jak przychodza takie dni, że nie mam ochoty na nic,zobojetnienie,nogi odmawiają posłuszeństwa,najlepiej to leżeć,nie robic nic,nie trwa to długo,pare godzin może ale sie pojawia,i wtedy zawroty głowy,głupie myśli, niby nie nerwy ale jakos tak inaczej.tak było pare dni temu,trzymało od 10 rano do 15-(nie nerwy tylko taka słabość),wzięłm ten milocardin i przeszło po pół godzinie,wstała jak nowonarodzona a na nastepny dzień pojechaliśmy (oczywiście z mamą) do Kazimierza n/Wisłą,było cudownie!Wiem teraz jedno,muszę wychodzić,zmuszac sie ,brac się w garśc i iść do ludzi,bawic sie,relaksować,robić coś dla siebie,nie patrzec na innych! Ale jest jedno ale:pojawiaja się ciągle zawroty głowy,bardzo słabe bo nawet na wyjeździe płynęłam statkiem i nic mi nie było ale są i to dokucza,nie chce mieć żadnych objawów i jeszce jeden objaw-prawie od 4 miesięcy moja głowa jest jakby otępiała,jakbym nie miala ostrości widzenia,ostrości umysłu,jakby wszystko dookoła było mało ostre ale widzę wszystko i robię wszystko dobrze i to jest najgorsze i to przeszkadza i to mnie jeszcze bardziej dołuje,gdybym mogła tylko pozbyc sie tego wtedy był zyła lepiej,odzyskała bym pewność,moją starą bojowość i chęć do przewrócenia świata Żeby ten umysł wrócił,otworzył się,pracował na maxa,jak to zrobić? Psychiatra powiedziała że to będzie lekarstwo,zdjąc kajdanki mamy,uwolnic sie od ciagłego strofowania,gadaniny i krytyki,że jak pójdę na swoje to nie bede miala czasu nawet pomyslec o tym i wróce do normalnośći. czy to może byc lekarstwo?jak to jest z tymi objawami nerwów?czy zmiany na lepsze w zyciu pomagają?nie chce brac leków(antydepresantów) chociaz nie raz miałam je juz w ręku. na dzień dzisiejszy i chyba ogólnie chce życ normalnie,cieszyc sie wszystkim i wszystkimi,tylko niech minie to otepienie. PROSZĘ niech ktoś zyczliwy i doświadczony w tej sytuacji podpowie mi co zrobic zeby pozbyc sie cholerstwa. Przepraszam że tak długo i mam nadzieje że przynajmienj 1 osoba przeczyta post,Dzięki:)
×