Witam wszystkich.Weszłam na to forum bo widze,ze wiele osob boryka sie tu z problemami podobnymi do mnie.Mam 22 lata,od dzieciństwa(z przerwami) cierpię na nerwicę lękową,ponad rok temu ta podstępna choroba znów dała o sobie znać.Te ataki paniki są dla mnie koszmarem,najbardziej przeraża mnie myśl ze się uduszę.Ponadto niepokoję się cały czas o mojego chłopaka,kiedy nie odbiera telefonu to ja zawsze wyobrażam sobie ze cos mu sie musialo stac.Odważyłam się pójść jakis czas temu do psychiatry,stwierdził nerwicę i przepisał mi bioxetin,ale po 3 dniach brania przestałam,bo zaczęłam sobie wmawiać,ze on mi szkodzi,ze cos mi sie po nim stanie itp.Dopadają mnie tez myśli,ze moze lekarz sie pomylil i to nie nerwica tylko jakas" powazniejsza "choroba.Naprawdę nie wiem już co robić,jestem młoda,chciałabym cieszyć się życiem a nie tylko myślec o smierci i zyc w strachu przed kolejnymi atakami .Czy da się wyjść z tej choroby samemu, bez przyjmowania leków?i jak to zrobić?Bardzo proszę o jakieś podpowiedzi.Pozdrawiam wszystkich nerwusków.