Witam.
Chciałabym prosić Was o pomoc, bo nie wiem do kogo się zwrócić. Wydaję mi się, że moja przyjaciółka ma depresję, ale nie jestem psychologiem, z samą psychologią mam ogólnie niewiele wspólnego. Przedstawię wam jej wszystkie objawy i błagam powiedźcie czy Ona potrzebuję pomocy.
Więc po kolei... Jej matka opisała mi jej zachowanie w domu i nie wierzyłam jej póki sama tego nie zobaczyłam.
- zaczyna krzyczeć {najgłośniej jak się da!} np. wtedy gdy ktoś wypije jej sok albo zapomni kupić majonezu
- cały czas mówi do matki i siostry, że ich nienawidzi, do babci, że ma się nie wtrącać w jej życie, a do ojca żeby się od niej odczepił... oczywiście "mówi" to takim tonem, że słyszy całe sąsiedztwo, po prostu się drze, czasem wpada w furię i gdy matka próbuję ją uspokoić karze jej wyjść z pokoju i mowi, że jej nienawidzi, że ma znikać z jej życia itd. ta furia czasem wygląda tak, że rzuca wszystkim co ma pod ręką, wpada w nią średnio raz na 2-3 dni, ale krzyczy cały czas, nie umie powiedzieć NIC spokojnie.
- cały czas udaję, że jej życie jest świetne, a prawie codziennie ucieka w alkohol, upija się i udaje, ze jest super
- seks dla niej jest czystą fizycznością, nie traktuje go jak uczucia, mogłaby się przespać z każdym ze swoich kolegów nie czując wstydu (czy to nie jest zaspokajanie potrzeby bliskości?)
- o wszystkim zapomina, o tym, że coś opowiadała, że się z kimś umówiła, że miała pójść na pocztę
- panicznie zaczęła się bać np. rzek, ogólnie wody, pociągów, tłumu, ciemności, windy, a przestała się bać różnych owadów, ba, nawet potrafi je zabić, a co najlepsze gdy to robi to mówi: zabiję je szybko żeby się nie męczyły umierając
- cały czas mówi mi, że jest brzydka, że jest gruba, że czuję się największą "lochą" na świecie, że ma krzywy nos, żółte zęby, że ma za małe paznokcie, że musi używać różu do policzków, bo nie widać inaczej jej kości policzkowych, że ma zniszczone włosy, że krzywo chodzi itd...
- ma straszne napady głodu, potrafi w środku nocy jeść, a potem płakać, bo za dużo zjadła i ma potworne wyrzuty sumienia
- nie może spać po nocach, usypia dopiero kiedy robi się jasno, wstaję po południu, a i tak cały dzień jest zmęczona
Byłam z nią 10 dni na wakacjach, to zmiany, które w niej zauważyłam. Miała też ogromną potrzebę wychodzenia z domu, po czym nagle wolała w nim zostać cały dzień. Gdy odmawiałam jej np. wyjścia na plażę trzaskała drzwiami i wychodziła sama. Przestała znosić odmowę.
Martwię się o nią, Dzisiaj gdy byłyśmy na spacerze przechodzilysmy pod ogromnym mostem nad rzeką to powiedziała: gdybym miala się zabić to tylko na tym moście, skoczyłabym z niego, nawet już się nie boję śmierci.
Co robić?!