Skocz do zawartości
Nerwica.com

aiuto

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aiuto

  1. aiuto

    tonę

    wiem, ze to zalosnie brzmi, ale na obecnym etapie nie idzie mi samej... od dziecka chcialam, zeby ktos sie mna zainteresowal i pomogl chocby na poczatku.
  2. aiuto

    tonę

    chciałabym -znów czuć pozytywne emocje w stosunku do innych -znowu ufać -zakochać się -zainteresować się czymś i robić to -przestać się NIEUSTANNIE porównywać i mieć normalną samoocenę -żeby mi się cokolwiek chciało
  3. aiuto

    tonę

    jeśli piszę w złym wątku, proszę mnie przerzucić zerwałam z moim chłopakiem. w sumie dobrze, skoro i tak Go nie kocham, ciągle mam obsesję na punkcie mojego pierwszego gościa (chociaż już go nie kocham, nie lubię i nie chciałabym z nim być). A gdybym nawet kochała, nigdy nie potrafiłabym zaufać. Mam prawie trzydziestkę, a nie chcę mieć dziecka ani faceta, nie mam przyjaciół, a znajomych zrażam, obrażając i nie dając im szansy. Wokół siebie mam pustkę. Nie cierpię mojej pracy, ale charakter wykształcenia nie pozwala mi na podjęcie innej bez choćby szkolenia - na które nie mam energii. Zresztą nic mnie tak naprawdę nie interesuje. Nie chce mi się wstawać, nie chce mi się nawet zasypiać. W pracy przez 8h prawie nie pracuję; jak męczące jest nicnierobienie... Jem ogromne ilości słodyczy i czytam. Jestem zablokowana, nie potrafię wyrazić moich uczuć czy myśli. Kompletnie nie wierzę w siebie. I nikogo nie lubię, nie kocham własnej rodziny. Jedyną osobą, którą lubię, jest mój były chłopak. Ale wyłącznie za to, że się dla mnie starał. Miesiąc temu poszłam do psychologa i moj stan się gwałtownie pogorszył Nie mam zaufania do tego faceta i już do niego nie wrócę. Zasugerował mi wizytę u psychiatry i leki. A ja nie chcę leków. Chcę, żeby ktoś mi podał rękę, może na początku nawet wyciągał mnie z tego za uszy. Bo jestem totalnie sparaliżowana. Bzdurnie to napisałam i pewnie do niczego nie prowadzi. Ale jakoś potrzebowałam.
×