Skocz do zawartości
Nerwica.com

malakh

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez malakh

  1. Nie wiem, czy ktoś jeszcze zagląda do tego wątku... Tak się jednak składa, że pana Johna_Nelsona znam (skądinąd) i bardzo chętnie się wypowiem. Mam wrażenie, że zakładając temat na tym forum chciał przede wszystkim odsunąć myśl, że wina może leżeć po jego stronie. Pyta się, czy możliwe by żona zapadła na nerwicę po 3 miesiącach małżeństwa (przez niego)? Nie dziwię się żonie, że nie miała ochoty włączać się do dyskusji. Jak pisze mąż, żona nie odbiera telefonu już od dłuższego czasu, zatem zgoda na jego prośbę o jej głos w dyskusji byłaby równoznaczna z ponownym wejściem w tę grę, a widać, że zadecydowała inaczej. Jasne jest, że nie chce mieć z nim nic wspólnego i jest konsekwentna - nie odbiera telefonów, nie odpowiada na forum. Nie ma co się oburzać, że ktoś, kto się narzuca, jest zablokowany na komunikatorach. John_Nelson powinien o tym dobrze wiedzieć, bo jak mu nie pasuje, to sam robi takie rzeczy i uważa, że to jest w porządku. Blokuje bez litości i ma do tego prawo, podobnie jak jego żona, jakkolwiek dziecinna byłaby to postawa. Tylko dlaczego sobie przyznaje to prawo, a jej (i innym) nie? Zauważcie, że tylko jedna osoba z tego forum jej broni. Może też jest skrzywdzona. Myślę, że na pewno. Przecież nigdy wina nie leży po jednej stronie. Takie to proste, znane, prawdziwe. Pan John_Nelson przyznaje się, że popełnił błędy, ale przecież jest człowiekiem. Wydaje się przez to bardziej bezstronny, obiektywny. Tymczasem sam może szukać czegoś, co pozwoli poczuć mu się lepiej, a poczuje się lepiej (i chyba poczuł, sądząc po jednym z dalszych postów), jeśli zacznie się atakować głównie żonę, która tu się nie wypowiada. Najbardziej dziwi mnie to, że ludzie wypowiadają się na jakiś temat, znając relację tylko jednej ze stron (która w dodatku, mam wrażenie, czuje się winna i stąd te wszystkie pytania). Zaznaczam, że znam Johna_Nelsona osobiście i domyślam się, że osoby delikatne, wrażliwe (czy ze skłonnością do nerwicy - jeśli nawet zakiełkowała w żonie wcześniej) może dotkliwie skrzywdzić. Czym konkretnie nie będę się wypowiadać, bo to forum dyskusyjne, a nie pismo brukowe. "Nikt nie wie, co trzeba przeżyć, aby obłęd dojrzał i ogarnął człowieka bez reszty. Ileż to razy ludzie przeżywają tak koszmarne rzeczy, że powinni natychmiast postradać zmysły. tymczasem wcale nie wariują. Choćby - w większości - więźniowie kacetów. A innym wystarczy zwykłe, szare życie i - krach. Już się smażą w ogniu obłędu! Kim są, zanim staną się obłąkani? Zanim zamknie się ich na dobre? Bo to są takie kłębuszki wrażliwości. Świat dla nich cały jest z kolców. Usiłują się przystosować, ale to daremne. Albowiem jeszcze nie wiedzą, że Odys w nich śpi, że róża rozkwita z cierni, a klejnot jest w lotosie, amen. I że nikt nad nimi nie płacze! Aż przychodzi ostatnia rozpaczliwa próba i - i uciekają w szaleństwo... ." (J. Krzysztoń, „Obłęd”)
×