Skocz do zawartości
Nerwica.com

Paulinabp

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Paulinabp

  1. Nie pozostaje mi nic innego, jak skonsultować się jeszcze raz z lekarzem. Nie będę brała 60 mg Bioxetinu, bo czuję się fatalnie. Poza tym panicznie boje się uzależnienia od antydepresantów.
  2. Paulinabp

    Bioxetin

    Witam Was, potrzebuję informacji na temat Bioxetinu. Czy ktoś z Was brał ten lek? Jak się czuliście? Mieliście jakieś skutki uboczne? Jak ten lek wpływa na łaknienie?
  3. Witam Was, ja mam właśnie zupełnie odwrotną reakcję na lek. Dostałam Bioxetin w końskiej dawce. Od momentu, gdy zaczęłam go przyjmować przestałam odczuwać potrzebę jedzenia. Czasem przypominam sobie wieczorem, że nic nie jadłam i wmuszam wtedy w siebie pół kanapki. Konsekwencją jest oczywiście momentalny spadek wagi. Niepokoi mnie to, ponieważ przed zażywaniem Bioxetinu miałam niedowagę...a przez ten lek jest mnie coraz mniej. Wiem, że lekarz mi nie odstawi tych pigułek, bo do mojej depresji dochodziły (chociaż rzadko) epizody bulimiczne. Wiem, ze ten lek ma właśnie tak działać. Ma ograniczać napady "wilczego głodu", ale żeby W OGÓLE nie chciało się patrzeć na jedzenie? Nie chcę już chudnąć. Nie wiem, co z tym zrobić.
  4. Witaj, dziękuję za odpowiedź. Masz bardzo racjonalne argumenty. Lekarz jest osobą doświadczoną i nie chciałabym podważać jego kompetencji. Ale pzrzciez każdy jest inny i inaczej reaguje. Ja JUŻ biorę te leki (Bioxetin, 60 mg na dobę). I czuję się fatalnie. O ile bez leków było mi ciężko funkcjonować (choć objawy depresji w ostatnim czasie były jakby lżejsze), o tyle po lekach nie mogę funkcjonować w ogóle. Doświadczenie i wiedza lekarza to jedno... ale zdaje mi się, że to moje samopoczucie powinno być jednym z ważniejszych kryteriów w doborze leku i jego dawki. Poza tym to początek leczenia. Moje pierwsze lekarstwa. Jeśli została mi przypisana TAKA dawka w momencie, kiedy czułam się względnie dobrze, to co będzie dalej? Wiem, ze te leki uzależniają. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy musiałabym je brać latami. Wiem, ze lekarze często przypisują pigułki "na wszystko". Dać tabletki jest bardzo łatwo, a konsekwencje ciągną się latami.
  5. Droga Leno, trochę mnie niepokoi to, co piszesz. Ja jestem na samym początku terapii lekami. I czuje się fatalnie. Przede wszystkim niepokoi mnie fakt, że dostałam końską dawkę na samym początku. Żadnego okresu adaptacyjnego dla organizmu. No i oczywiście mam cały zestaw skutków ubocznych, zresztą bardzo podobnych do opisywanych przez Ciebie. Nie wiem, czy poprosić o zmianę leków i liczyć, że w końcu trafię na odpowiedni dla mnie? Nie wiem, czy jest w ogóle sens. Nie czuje sie az tak fatalnie (bywało gorzej i obywałam się bez leków), żebym musiała to wszytko znosić. Z kolei sama sobie tych tableteczek ot tak nie odstawię. Lekarz powiedział, że powinnam to przeczekać, że w końcu zadziała tak, jak powino. Powoli tracę zaufanie do tej metody leczenia i do tego lekarza. Co za różnica...czuć się źle po lekach, czy czuć się źle po prostu... jak zwykle.
  6. Paulinabp

    Zaufanie do lekarza

    Witam wszystkich Forumowiczów, niedawno byłam na swojej pierwszej w życiu wizycie u psychiatry i psychologa. Moja sytuacja wygląda tak, że od dobrych kilku lat mam takie okresy, że "spadam z karuzeli". Postanowiłam prosić o profesjonalną pomoc. Teraz jestem po kilku spotkaniach i mam postawioną diagnozę. Cierpię na depresję o podłożu genetycznym. Do tego dochodzą epizody bulimiczne. Mam ustawiony plan leczenia. I tu pojawiają się wątpliwości: Moja wizyty skończyły się na tym, że dostałam końską dawkę antydepresantów. Nie jestem pewna, czy powinnam się tym faszerować, zwłaszcza, że nie czuje się w tym momencie aż tak fatalnie (bywało gorzej). Poza tym mam cały prawie cały zestaw skutków ubocznych, opisanych w ulotce. Psychiatra stwierdził, że mam przeczekać, że za jakiś czas zadziała tak, jak powinno. Poza tym, według ulotki ten lek powoduje spadek wagi. Przy moi obecnym stanie raczej nie powinnam chudnąć. Mam sporą niedowagę, a po tym leku w ogóle nie odczuwam potrzeby przyjmowania posiłków. Fakt, że zniknęły epizody kompulsywnego objadania się (które z resztą nie były zbyt częste), ale niepokoi mnie, ze zniknęła potrzeba jedzenia w ogóle. Czy w takiej sytuacji branie tych lekarstw ma sens? Mam problem z zaufaniem tej metodzie leczenia. Czy w takiej sytuacji mam błagać o inną metodę czy poczekać i postarać się zaufać?
  7. Paulinabp

    Hej

    Niedawno udałam się pierwszy raz do poradni. Czułam, że znów, po raz kolejny w ciągu ostatnich kilku lat "spadam z karuzeli". Moja diagnoza to depresja o podłożu genetycznym. Do tego dochodzą epizody bulimiczne. Psycholog powiedział, że zaczynam długą i bardzo ciężką drogę. Witam wszystkich na forum.
  8. Paulinabp

    [Białystok]

    Cieszę się, że polecacie poradnię na Ciołkowskiego. Ja niedawno zaczęłam i szczerze powiedziawszy- mam mieszane uczucia. Ale plotka głosi, ze są najlepsi. Nie pozostaje nic innego, jak uwierzyć. :) Pozdrawiam serdecznie Białostoczan :)
×