Skocz do zawartości
Nerwica.com

ifrook

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ifrook

  1. ifrook

    jestem dziwny ;/ czemu?

    czytam sobie ksiazke wlasnie dorosle dzieci rozwiedzionych rodzicow, i jest ciekawa czasami opisuje to co czuje
  2. ifrook

    jestem dziwny ;/ czemu?

    cześć nie wiem od czego mam zacząć. hmm jak mialem mialem 3 lata ojciec nas zostawil i nigdy juz sie nie odezwal. W sumie jak pamietam podstawowke to jakos mi nie doskwieral fakt ze jestem z nie pelnej rodziny, bylem radosnym dzieckiem ale czulem ze jestem jakis dziwny, w szkole az do liceum na forum klasy zawsze duzo sie smialem i rozsmieszalem innych, ale raczej kiepsko szla mi rozmowa w 4 oczy, pozniej bylo liceum, hmmm tam bylo duzo chlopakow i nie radzilem sobie w kontaktach z nimi uchodzilem raczej za odludka, nie umialem sie z nimi dogadac, a tym bardziej rozmawiac z dziewczynami! Wtedy pojawilo sie uczucie wielkiej pustki. Zawsze mialem taka ceche ze umialem jakby czytac ludziom w myslach, nie wiem jak to wyjasnic, ze jak posluchalem ich przez 10 20 min popatrzylem jak sie ubieraja jak poruszaja to znalem ich charakter tak mi sie zdaje. Pewnego dnia postanowilem ze musze stac sie bardziej "wygadany" bo mam straszny lek przed odrzuceniem i zylem mysla ze zawsze bede sam. Zaczalem wiec czytac rozne ksiazki na temat podrywania kobiet i ich psychiki. zaczalem zagadywac dziewczyny itd. rezultaty byly takie ze w polaczeniu z tym ze "umiem czytac w myslach" moze inaczej manipulowac nie wiem :/ szlo mi super, a ze nie wiem czemu zawsze wierzylem w jakas super urojona milosc do konca zycia, poznawalem jedna bylo fajnie zaraz nachodzila mnei mysl "nie to nie to" i tak w kolko non stop. Kazda mi mowila ze ze man to sie super rozmawia ze jestem sympatyczny i w ogole, pozniej doszedlem do wniosku (wstyd sie przyznac ) ze bede zaliczal bo milosc jednak nie istnieje. Ogolnie dziwne jest to ze jak jestem w towarzystwie rodziny albo z mam to nic nie mowie bo nie lubie nie wiem, zawsze czuje sie taki samotny i pusty, czasem placze nawet, natomiast jak sie spotykam z dziewczyna i mowie to co mowie to tez czuje pustke i lek przed rozmowa z nia ale nie widac tego po mnie bo mam wytrenowana postawe i gadke... i pewnego razu poznalem dziewczyne, wiadomo po miesiacu juz spalem z nia i w sumie to zlewalem ale dalej sie spotykalem bo czemu nie pomyslalem... i sie zakochalem tak mi sie zdaje, chcialem nawet wyjechac dlas niej do inneo miasta i przez rok jak z nia bylem nie czulem pustki myslalem ze naprawde jestem szczesliwy. Koniec koncow zostawila mnie w dwa dni sie odkochala, mam wielki zal do siebie ze nie wiem czemu to zrobila cos musialem zrobic zle, analizuje mysle ale nei wiem co i coz powrocilem do smutku i pustki ehhh... nawet sam teraz nie wiem czy to byla milosc moze ona nie istnieje a to byla tylko fascynacja a ona byla zaczarowana a czary maja to do siebie ze pekaja ;/ Ona jest super ambitna studentka medycyny a ja tylko fizycznym ze srednim wyksztalceniem moze zrobila szybka kalkulacje zyskow i strat nie wiem... ogolnie teraz mam wrazenie ze sie mnie wstydzila, ale z drugiej strony super mi sie z nia rozmawialo, bo nie musialem udawac i mowilem to co czuje mam od liceum jakies takie hustawki ze czasem mi smutno bardzo a czasem wesolo, placze, bywam niezdecydowany, szukam milych slow u innych ehhh czemu jestem taki porabany mam 25 lat i mysle ze nie mam zadnego schematu relacji damsko meskich kurde... a jakbylem w delegacji to koledzy sie ze mnie smiali ze jak tak mowie o ex (wtedy jeszcze byla ze mna) ze ja kocham i w ogole, ze jestem frajer bo nie chodze na dziwki i nie zdradzam, ale ja bym tak nie potrafil... moze jakbym mial ojca to bym byl twrdszy ? i sam nei wiem czy ja jestem wrazliwa osoba ( bo szanowalem swoaj dziewczyne ) czy raczej zlym czlowiekiem (manipulje i nie umiem rozmawiac z mama chyab jest mi obojetna, ale wiem ze mnie kocha) ?
×