Witam,
przejdę odrazu do sedna sprawy, opisu objawów z którymi się męcze od kilku miesięcy
Zaczęło się nagle od zawrotu głowy, taka karuzela musiałem się położyć, następnie kłucie na wysokości lewego płuca, kilka nieprzespanych nocy, po czym wizyta u lekarza, stwierdził nerwoból (dostałem Magnez i bellergot), nie pomogło, a objawy się nieco zmieniły w:
- lekkie nieskoordynowanie ruchów, zachwiania równowagi
- kompletny brak koncentracji
- ciągła senność, zmęczenie, ogólne nieogarnięcie
- parestezje
- skakanie mięśni
Wizyta u neurologa - odruchy bardzo dobre, bez diagnozy, przepisany Aspargin, Memotrophil (kolejne wizyty u innych neurologów, to Nootrophil + Vinpoton/Vicebrol, Benfogamma, po tych lekach również bez poprawy)
Badania jakie zrobiłem to:
- OB 2, morfologia (glukoza 82,61 /70-115/), elektrolity, EKG, EEG, RTG kręgosłupa szyjnego i lędzwiowego, Rezonans głowy, ciśnienie krwi wszystko wyszło OK, po za TSH (nieco podwyższone) FT3 i FT4 (niskie poziomy, ale jak mnie endokrynolog zapewnił choroby tarczycy nie dają opisanych przeze mnie objawów).
Jedynie co się u mnie podejrzewa to nerwica wegetatywna lub depresja, a mi ciągle chodzi po głowie że to jakaś poważna choroba, bo skąd mogę mieć nerwice, raczej niczym się nie przejmuje, a ostatnio to chodze jak na haju, wyłączony od rzeczywistości, choć nieco to sie poprawiło jak odebrałem wynik rezonansu który na szczęście wyszedł dobrze, bo już nabrałem do głowy że mam SM, lekarz wysyła mnie jedynie do psychiatry, stwierdził depresję.
Aha dodam jeszcze że ćwiczyłem regularnie na siłowni, lecz przestałem gdyż przy wysiłku objawy się nasilają. I jeszcze jedna rzecz jaką zauważyłem, ostatnio robiłem takie tam drobne prace w ogrodzie, poczułem się gorzej i zaraz musiałem zjeść coś słodkiego, może to błahostka ale zwróciłem na to uwagę.
Pytanie do Was drodzy forumowicze, czy to wygląda na problemy natury psychicznej, można określić jako nerwicę/depresję?
Proszę poradzcie coś, bo niewiem czy mam już sobie przybić karteczkę hipochondryka