przepraszać madre? a ona nie powinna przeprosić za furię i atak szału skierowany w stronę WŁASNEGO dziecka?
i dlaczego od razu zmieniać szkołę?
i jakie wizyty u psychologa???
zwykły spływ z budy - wakacje już pachną przecież na kilometr.
a ilu z nas przed rozdaniem świadectw urywało się do pracy - bo wakacje "rzecz święta"?
dziecko trzeba trzymać "krótko" - dla jego własnego dobra. bo młody człowiek nie zawsze wie, co jest złe, a co dobre.
nawet jeśli nasze odczucia są subiektywne - system wartości mamy z racji wieku bardziej bogaty niż nasze dzieci.
trzymać "krótko" - ale nie na smyczy - zwracam uwagę.
i niech ktoś mi powie, że szkoła spełnia zadanie pn. "wychowanie młodego człowieka".
i czy jedynym znanym sposobem wychowania ucznia jest telefon do rodzica?
jak rodzic nie wychowa własnego dziecka - żadna, nawet najlepsza szkoła nie pomoże.
a biciem, krzykami, poniżaniem - jeszcze nie słyszałem, by z takiego dziecka wyrósł człowiek przez duże "C".
a poza tym - najpierw trzeba zapytać tego młodego człowieczka "dlaczego"
zrozumieć. chociaż spróbować zrozumieć.
zwracam uwagę, że dziecko nie zrobiło wypadu w miasto, do kumpeli, na pecika czy piwko. by odreagować "wapno", które się "gotuje" (przynajmniej się nie przyznaje).
dziecko szuka pomocy
szuka u obcych - nie, o zgrozo - u rodzica.
szkoda, że wół nie pamięta już, jak cielęciem był.
kolejne krystaliczne i wzór cnót młodości "cielęcie"...
proszę nie zarzucać stronniczości, tudzież subiektywizmu.
proszę samemu/samej spróbować znaleźć się w podobnej sytuacji
P.S.
na "Woodstok" dziecka nie puściłem.
pojechałem z dzieckiem.
i świetnie się RAZEM bawiliśmy