dobr wieczor wszystkim
pisze ze sprawa dosc pilna
otoz wlasnie dowiedzialam sie ze wbrew woli i wiedzy mojego ojca zamkneli go na oddziale psychiatrycznym
tato nigdy nie mial problemow psychiatrycznych, jest stabilnym, lubianym czlowiekiem, pracuje na samodzielnym, odpowiedzialnymm stanowisku.
przebywal w szpitalu na oddziale neurologicznym od srody - skierowano go tam natychmiast jak zobaczono wyniki rezonansu glowy z rozpoznaniem stanu okolo udarowego. w szpitalu nie pozwalano mu wstawac z lozka nawet do toalety, chociaz mowil ze nie czuje sie wcale zle. dostal tam lek: memotropil (usprawnia metabolizm komorek nerwowych)
dzisiaj zaproponowano mu konsultacje psychologiczna, na ktora zgodzil sie bez wahania. po poludniu karetka przewieziono go do innego szpitala na rzekoma konsultacje.
Dopiero na oddziale dowiedzial sie, ze nie zostal przywieziony na konsultacje, a na leczenie i to przymusowe. Wsadzajac go do karetki dali sanitariuszom jego wypis, nie informujac go o tym.
zabrali mu dzinsy i pasek od spodni, na szczescie zostawili komorke.
dowiedzialam sie o wszystkim jakas godzine temu. co moge zrobic??
rozmawialam z nim przez telefon, jest totalnie zdezorientowany, nie moze do konca uwierzyc co oni zrobili, mowi ze czuje sie jak w matrixie, sceny jak z lotu nad kukulczym gniazdem, na jego sali (8os) 2 mezczyzn jest przywiazanych do lozek. na pewno nie bedzie spal tej nocy.
powiedziano mu, ze w poniedzialek (jest piatek wieczor - idealny termin wybrali!) zobaczy sie z sedzia, ktory zadecyduje czy ma tam pozostac i czy jego zatrzymanie mialo podstawy.
podobno w szpitalu przyznal sie lekarzowi prowadzacemu do mysli samobojczych, ostatnio mial rzeczywiscie jakis kryzys, probowal przeprowadzac rachunek sumienia itd.
czy przyznanie sie do mysli samobojczych, ale poza tym spokojne, normalne zachowanie moze byc podstawa do zamkniecia kogos w psychiatryku?
bardzo prosze o porady do kogo zwrocic sie o pomoc, przed tym nieszczesnym poniedzialkiem.
z gory dziekuje za odpowiedzi