Dzien dobry nieznajomym. To forum jest pierwsze z brzegu w oknie kawiarnianej wyszukiwarki Google
Postanowiłem sobie popisać. Nigdy tego nie robiłem. Nigdy nie pisałem pamiętnika. Spowiadać
zakonczyłem się w 15 roku życia. Nie odbywałem z nikim tzw. szczerych rozmów. To
niebezpieczne. To poniżające. To złe dla własnego oglądu siebie. Mam 31 lat. Jestem
kawalerem. Jestem bezdzietny. Mam wyższe wykształcenie. Mam mieszkanie. Mam długi. Nie mam relacji seksualnych z inną osobą. Nie mam przyjaciół. Znajomych także nie. Zerwałem z nimi kontakty. Łatwo to poszło - ale mi to zawsze łatwo przychodziło. Jakbym wyrzucił papierek od cukierka. Rodzina - jest jedna stara kobieta. Żyje się razem z przyzwyczajenia i jakiegoś tam poczucia obowiązku. Nie lubię jej. Przeszkadza. Tak jak zawsze przeszkadzała.
Moje dziecinstwo: ucz się dobrze. Miej czerwony pasek. Chodź do kościoła. Mów dzien dobry. Nie oczekuj za wiele. Nie oglądaj filmów pod 20. Nie wychodź na podwórko. Nie koleguj się z
nim. Szkoła/koledzy. Ucz sie. Jesteś inteleigentny. ale trochę leniwy. Masz dobre wyniki ale mogą być lepsze. Koledzy- najsłabszy w klasie. Biedny. Smierdzi. Bije się na chama. Nie chce się bić. Nie wychodzi na podwórko. Nie stac go.
Szkoła średnia. Dobrze się uczy. Daje odpisywać. Z nikim nie chodzi. Nie bawi się.
studia. Uczy się dobrze. Daje odpisywać. Z nikim nie chodzi. Nie bawi się.
Praca. Inteligentny. Uprzejmy. Bez inicjatywy. Wychodzi przed szereg, gdy nie trzeba.
Wyłacza się. Klamie. Złozył ślubowanie. Złamał slubowanie bez żadnych oporów.
nie należy do organizacji społecznych. Nie chodzi do kościołów. Nie chodzi do lokali rozrywkowych. Nie utrzymuje kontaktów z sąsiadami. Nie utrzymuje kontaktów ze środowiskami kryminalnymi. Nie pali. Nie pije. Nikt.
Leżą zwłoki. Ja się uśmiecham do towarzyszących. Ktoryś żartuje. Usmiecham się uprzejmie. Ktoś płacze, ktoś mu umarł. Powstrzymuję się, żeby nie parsknąć. To naprawdę śmiesznie wygląda. Takie skrzywione usta. Jakieś smarki, woda z oczu. Maska błazna i idioty. Albo idiotki.Nic nie warte. Ale trzeba udawać. Trzeba się zachowywać.
Ludzie: patrzę na nich tak jak gdybym oglądał film. Coś się rusza. Coś mówi. coś wygląda
pięknie/brzydko/nijak. Coś mnie zupełnie nie obchodzi. Dałbym czemuś w mordę. Zastrzelił.
Zadźgał. Ale to nic nie da. To także byłoby poniżające. Ubrudzić się. Dotkąć czegoś. Wziąć
sobie na sumienie zycie czegoś, czego nie znosisz. Albo seks. To coś co mają robią chwalą te gadające rzeczy. Ja mogę sobie ulżyć sam. Patrząc na te rzeczy. Ale starać się,
schlebiać, udawać zainteresowanie? Poniżające. Dwa razy się zakochałem. Tak mi się wydaje. Raz w liceum. Potem na studiach podyplomowych. Pomyłki. Po zastanowieniu nawet nie chciało mi się brnąć w podchody. Niech się te ruszające rzeczy w to bawią. I tak nie byłem wtedy fuckable i promising. Kilka razy rzeczy okazywały mi swoje zainteresowanie. Zbyłem je. Bo one mnie nie interesowały. Raz z ciekawości - i dlatego, że tak wypadało starałem się uprawiać seks z rzeczą. Ja pieszczę rzecz. Rzecz mnie obejmuje. Wzdycha. Mierzwi mi włosy. Rzecz nie jest dziewicą, ale jest bardziej nieśmiała ode mnie. Pieszczę. Liżę. Głaszczę. Podgryzam. Rzeczy jest przyjemnie. Ja mam uczucie, jak gdybym bawił się z kotem. Taka zabawa na dłuższą metę nudzi. Więc już do tego nie wracam. Po jakichś dwu tygodniach zrywam pod nadarząjącym się pretekstem. Rzecz mi wymyśla. Jest niepocieszona. Wtedy byłem pewnie kimś w rodzaju dobrze rokującego mężczyzny z perspektywami. Może nadzieją dla rzeczy. Na pewno nadzieją dla siebie. Mam to gdzieś.
Hobby. Literatura. Kino. Gry komputerowe. Pornografia. Bron. To co pozwala na ucieczkę. Napaść kogoś? Zabić się? Pewnie tego nie zrobię. To hanba. To poniżające. Te oględziny. Te postanowienia. Opinie. Rzygać się chce. Jeśli po smierci dopadnie mnie tzw. bóg by wymierzyć karę za wymierzanie sobie kary? ( a zawsze mnie uczono że za dobre wynagradza a za złe karze. Ha, Ha, Ha. S...syn, którego oby nie było. Pewna kobieta, którą kiedyś znałem i lubiłem ( bo rzeczy też można lubić) - powiedziała mi: zrób coś bo zostaniesz sam. To było 6 lat temu. Do widzenia nieznajomym.