Czesc wam wszystkim.Potrzebuje od was pomocy.Opisze moze krotko moja historie.Otoz zaczelo sie os stresu nerwow strachu przed pojsciem do lekarza na zwylke badania krwi,pozniej podwyzszone cisnienie,jakis dziwny niepokoj,jakby trema ale przed niczym lekarz ogolny zapisal mo cloramxen,po miesiacu niezbyt mi pomogl wiec lekarz ogolny zapisal mi fluoksetyne ale po przeczytaniu ulotki postanowilam ze ich nie wezme ,pozniej poszlam do neurologa,przy okazji wyszly problemy z kregoslupem lekarka stwierdzila ze moge jeszcze przez jakis czas brac cloranxen po miesiacu poszlam do kontroli ale mialam strasznego dola i siedzac przed lekarka ryczalam jak male dziecko.Zapisala mi Rexetin i doraznie Lexotan.Przez pierwsze 2 tygodnie masakra do tego stopnia ze musialam wziac urlop,tydzien w domu pozniej to samo leki strach doly zalamki dramat czulam sie gorzej niz wczesniej,dzis biore leki juz 3 tydzien jest troche lepiej ale nie do konca budze sie rano z lękiem,strachem juz nie moge.Bardzo boje sie tych lekow,ale boje sie przerwac bo roznie sie to moze podobno skonczyc...bylam u psychologa mowila ze moga to byc poczatki depresji no i te lęki.Moja neurolog powiedziala ze nie moge przerwac lekow,ale boje sie ze te psychotropy zryja mi mozg i nie bede mogla pozniej bez nich funkcjonowac.Blagam pomozcie co mam robic??brac czy odstawic???