Na wstępie witam Was serdecznie, jestem tu nowy i piszę pierwszy swój post, więc przywitać się wypada.
Z góry przepraszam za może nie do końca zrozumiały temat postu, ale nie wiem jak nazwać to odczucie, które mi towarzyszy od jakiegoś czas. Mianowicie, wydaje mi się, że mam objawy psychosomatyczne, uczucie leku przed chorobami, "wkręcanie" sobie "a może to jakiś tętniak" itp. i wywołuję w sobie leki i odczucia bólu. Ostatnio już miałem taki stan, myślałem, że umieram... prawie pogotowie wzywałem, ale jakoś przeszło. Na drugi dzień poszedłem do znanego w moim miejscu zamieszkania lekarza (mam lek, że inny lekarz jest gorszy i nie rozpozna poprawnie choroby lub coś przeoczy), który mnie dokładnie wysłuchał, skierował na badanie krwi itp. Fakt, znalazł podwyższony cholesterol, lecz nieznacznie, zapisał ZOCOR 20 z mową w stylu, ze mam schudnąć, bo mam ok 20kg nadwagi i się dotleniać. Przyjąłem to diagnozę z pokorą i postanowieniem dostosowania się do jego wytycznych. Jednak złe samopoczucie nie minęło, dochodziło natręctwo negatywnych myśli, lęk przed nie wiadomo czym, niepokój, rzadko ale silne bóle żołądka, delikatne mrowienie skóry nóg, delikatne zawroty głowy do tego wszystkiego jakieś objawy alergiczne (jak na razie stwierdzony nieżyt nosa) no i "szklane widzenie", taki poczucie w oczach jakbym nie ogarniał wszystkiego na co patrze, sam nie wiem jak to nazwać, taki szklany obraz (pamietam, ze podobny efekt jest po naciśnięciu gałek ocznych na parę sekund, po puszczeniu obraz staje sie taki lekko "mroczkowy"). Trafiłem za parę dni do tego samego lekarza, zbadał mi ciśnienie i zadzwonił do swojego przyjaciela kardiologa by mnie przyjął tego samego dnia z zaznaczeniem, ze mam do niego wrócić po wizycie u kardiologa. W trakcie wizyty u kardiologa, robił mi mały wywiad co i jak, zbadał, EKG itp i stwierdził, że ogólnie jestem zdrowy, skarzyłem sie mu na dodatkowe skurcze serca i generalnie wszystko mu opisałem. Lekarz stwierdził, że to raczej nerwicowe. Zapisał mi Betaloc ZOK 50 na arytmie oraz Hydroxyzinum VP 10 bym brał w razie złego samopoczucia itp. Wróciłem do lekarza, który mnie wysłał do tego kardiologa i powiedziałem mu, że to nerwicowe itp, a on stwierdził, że chciał bym dowiedział się o tym od autorytetu jakim jest miedzy innymi w tej dziedzinie kardiolog. Wiecie to jest najlepsze, ze po tym całym zajściu z lekarzami, złe samopoczucie mijało z dnia na dzień!!! Szok, w życiu bym nie powiedział, że mnie coś takiego trafi. Dziś, ok. miesiąc po całym zajściu pozostało "szklane widzenie" i delikatne mróweczki w nogach, jednak do końca nie wiem czy to nerwica, czy może coś nie tak jest ze mną na płaszczyźnie somatycznej
Po tym przy nudnawym wywodzie mam pytanko, czy to "szklane widzenie" występuje w nerwicy czy to jakiś objaw alergiczny? Miał ktoś z Was taki objaw przy nerwicy ?
Z góry dziękuję za komentarze i pozdrawiam cieplutko.
[Dodane po edycji:]
Jeżeli powieliłem jakiś temat, to przepraszam i proszę administratora lub moderatora o doklejenie do istniejącego, choć przeszukałem forum i nie znalazłem nic na wzór "szklanego widzenia"