Moje problemy z nerwami zaczely sie dosyc dawno bo prawie 5 lat temu.Pierwszy atak byl czyms czego nie zapomne do konca zycia.Doslownie zgielo mnie wpol.powyginalo mi palce, i tak mnie trzymalo przez jakies piec minut.Byly badania, rozne i wszystko wskazywalo ze jest ok.Diagnoza-epizot nerwicowy.Minelo troche czasu i zaczely sie dziac inne rzeczy.Tamto juz sie wiecej nie powturzylo ale zaczely sie zawroty glowy,drrzenie miesni,uczucie ze zemdleje,klopoty ze wzrokiem,kolatanie serca.Powtorna diagnoza- nerwica.Dostalem Zotral,doraznie Afoban,Tritace na cisnienie.Biore je ok.3miesiecy.Niby jest troche lepiej ale jest jedna ciekawa sprawa.Wstaje rano ok godz.7,czuje sie dobrze i tak jest do godz ok 10.A od godz 10 zaczynaja sie rozne sensacje.Raz sa to zawroty glowy,innym razem dusznosc,mrowienie calego ciala itp.Co najciekawsz wszystkie te objawy mijaja kolo poludnia i do wieczora jest dobrze.i tak sie dzieje co dziennie.Mial ktos z was cos takiego?Czy to nadal nerwica czy jeszcze cos innego?