Witam
Na wstepe przepraszam za brak wielu popawnych znaków, ale moja młosza córka budzi sie co chwilę(ząbki:)) i momentami pisze z nią na rękach.
Oczywiscie , jak wielu z nas jakis czas (hmn rymuje mi sie , zawsze to jakas radość) przyglądam sie temu forum i jak pewnie wielu znalazłam je poszukując gorączkowo jakichklwiek wiadomości o kłuciu w sercu:) itp.
Wyrzuciło mi tę strone i oczywiście ulga.Nic nam nie poprawia samopoczucia , jak znalezienie ludzi , którzy tez niezbyt dobrze się czują, a jesli , oczywiscie z całym współczuciem, czują się gorzej , tym lepiej dla mnie:)
Nie wiem na pewno, czy to nerwica, czasem wloałby człowiek mieć jednak ten potwierdzony stan przedzawałowy, można by było jakoś tak poważniej do siebie podejść, w końcu połozyc sie do łóżka i powiedzieć wszystkim przyjaciołom i rodzinie: WIDZICIE, A JEDNAK COS MI JEST!!!
Nigdy choroby tzw. duszy nie były brane poważnie przez lekarzy i jesli nwet ktoś z nas w akcie desperacji ruszy po diagnozę, nie znajdzie tego , czego szuka.
Ponownie przepraszam za zawiłe wstępy.
Oczywiście staram sie zwócic uwage na moj,ktorys tam na tym forum list.
Pewnie jeszcze dlugo nie odważyłabym się odezwać, gdyby nie to , ze od kilku godzin mam zajebiście silny atak.
Męża nie ma w domu przez połowe roku, mam dwie małe córki i oczywiscie musiałam wpaść na to , że jesli zaraz dostane zawalu, mogą zostac bez pomocy.
Zrobie sobie przerwe, pon, niestet nie pale w mieszkaniu, a trza zajarac:)
[ Dodano: Pią Wrz 01, 2006 11:10 pm ]
Cholera jasna , kiedy przeczytałam, co wypisałam u góry , szlag mnie trafia.Ja nawet nie potrafie opisać swojego strachu.Oczywiscie oprócz wiekszości opisywanych przez was objawów.Jest we mnie coś takiego, że jak tylko staram sie pisac o sobie krąże jak idiotka .
Tak na prawdę chciałam tylko napisac, że bardzo się boję.Mam wspaniałego męża, cudowne córki i strach!!!Strach, że dopadło mnie to akurat w momencie , kiedy powiedziałe=am sobie :nic to , ze ze strachu rzuciłam zawód , który kochałam , nic to ż e nie zrobie wielu rzeczy., na które mam ochotę.Tak na prawdę jestem szczęsliwa.Tylko , żebym jesczce mogła normalnie funkcjonowac.Nie spodziewałam się reminescencji moich dzieciecych koszmarów w tym momencie mojego życia.Miałam nadzieję , że już wszystko bedzie .ok.
Żeby nie gmatwać i nie dołować dok ońca mojego listu powiem, że oczywiście kiedy strach mija jestem bardzo szcesliwa i kocham moja nerwiczke,bo ona zawsze jakoś dobrze , mimoo wszystko nas naznacza, i jeśli ja choc trochę oswoimy, jestesmy bardzo ciekawymi ludżmi.
No tak.. zamiast napisać po prostu, że bardzo sie boje i cieszę się , że są ludzie podobni do mnie nastukałam w klawiaturę.W Każdym razie pozdrawiam wszystkich zlęknionych i wierzę ,że uda nam się pokonać cholerę.
Jeśli ktoś ma ochote na ncne pogawędki , mój nr.gg:4208353