Cześć wszystkim:)
Mam problem dotyczący mojego chłopaka, nie daje mi to spokoju... pewnie też zaczyna mi sie nerwica natręctw;)
Ostatnio powiedział mi, że czasem nie może przestać myśleć, nawet jak już nie chce, i go to męczy...;/
Podam przykład, który mi przytoczył: wraca sobie skądś i napotkał na drodze jakiegoś człowieka, zacząl sobie myśleć jak by sie bronił w sądzie, gdyby musiał zabic tego człowieka we własnej obronie, i tak jakby mówił do Sądu w myślach co ma na swoją obronę, wszystko bylo by ok, bo wydaje mi sie ze można sobie tak myśleć/mówic do siebie w podświadomości ( nie na glos ), gdyby nie to, że nie mógł tego przerwać...i strasznie go to zaczęło męczyć...
On też uważa ze wyobrażenie siebie w takiej sytuacji i mówienie w myślach do sądu też jest chore, chociaz ja tak nie uwazam, bo tak też moim zdaniem wyglądają myśli człowieka ( po prostu mówi sie w świadomości swojej, co tam się chce, tylko trzeba umieć to kontrolowac )
Wydaję mi sie, że głównym problemem, jest tutaj to, że nie mógł tego przerwać...
Po drugie czasem mu sie wydaję, ze ludzie to slyszą wokół, te jego myśli, tak jakby mowil na glos
Czy to może byc nerwica natręctw??? jak myślicie?? Pomóżcie...troszku sie przeraziłam.