Witam,
czytam forum od pewnego czasu a dzisiaj postanowiłam napisać.
Mam 31 lat, wydawało mi się, że mam silną psychikę, ale niestety w końcu padła.
Przedstawię po krótce moje dolegliwości:
Jakiś czas temu , była to sobota poczułam w pewnym momencie,jak biłao mi się robi przed oczami, jest mi gorąco, nie mam czym oddychać, biegałam do łazienki chlapiąc twarz zimną wodą, potem wystawiając ją za okno,żeby złapać powietrze. Nie mogłam nad tym zapanować, dodatkowo zaczęla bolec mnie lewa łopatka promieniując do piersi. Powiedziałam męzowi żeby zawiózł mnie na pogotowie bo coś się niedobrego dzieje. Pojechaliśmy, lekarz oczywiście mnie nie przyjął twierdząc, że on tego nie wyleczy a psychiatra. Na łopatkę kazał wziąc pyralginę i 2 apapy.
Przez najbliższe dni było podobnie, może z mniejszym nasileniem. Przewertowałam internet i odnalazłam sobie kilkanaście chorób. dodatkowo zmarła Kamila Skolimowska na zator tętnicy i od razu dopasowałam sobie ta chorobę, zaczęła boleć mnie szyja, żyła itd.....miałam wrażenie,że zaraz dostanę zatoru i umrę.
Po kilku dniach to wszystko ustapiło, ale nie do końca oczywiście. Czasami mam kłucia serca, drętwienie lewej ręki, bóle szyi,czasami mam wrażenie,że serce mi staje, albo czuję jakby w nim bulgotało lub burczało tak jak w brzuchu...ale to nie jest aż tak uciązliwe, najbardziej co mnie denerwuje to to, że rano się budzę czuję się świetnie, robię stałe czynności, siadam na kanapie zapalam papierosa i nagle w mojej głowie rodzi się pytanie do siebie samej: Czy ja aby na pewno dobrze się czuję? I wtedy się zaczyna myślenie, nie chcę o tym myśleć ale to jest silniejsze i nagle energia ze mnie spada, już czuję się słabo, w okolicach piersi niby nic mnie nie boli jak się zastanowię, ale czuję niepokój właśnie w tym miejscu, za chwile oczywiście zaburczy mi w okolicach serca i już koniec mojego dobrego samopoczucia. Wychodzę do pracy i już ide wolno bo serce mi wali jak głupie, wchodzę do metra, siadam na ławce, bo chcę zaby serce się uspokoiło, poza tym oczywście mam lęk przed wejściem, ponieważ jest tam pełno ludzi , a ja się słabo czuję i pewnie zaraz zemdleję, także przeczekuję kilka pociągów zanim zdecyduję się wejść.
Potem w ciągu dnia jakoś funkcjonuję, mając w głowie oczywiście myśli o swoim samopoczuciu. Wieczorem również nachodzi mnie niepokój, serce kłuje albo coś innego i już wyobrażam sobie,że mam coś z sercem, stan przedzawałowy - no bo przecież serce nie burczy.......
Zrobiłam podstawowe badania krwi i moczu-wyniki rewelacyjne, lekarz mówi, że moje objawy sa na tle nerwowym, ale zrobię EKG-dla spokojności.
Zrobiłam RTG odcinka szyjnego kręgosłupa i klatki piersiowej - myślałam,że bóle łopatki mają coś wspólnego z tym-ale wynik prawidłowy...
nie wiem co mam robić, takie głupie myślenie powoduje, że nie mam humoru, czuję się bardzo słabo, nie mam ochoty na seks....
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję tym ,którzy zdecydowali się przeczytać mój wywód.
Asia